Rada Miasta Poznania zdecydowała we wtorek, że zaskarży decyzję wojewody o zmianie nazwy ul. 23 Lutego. Zdaniem radnych, nazwa ulicy upamiętnia zakończenie krwawych walk o Poznań a nie wkroczenie do miasta wojsk radzieckich.

Decyzją wojewody, ulica 23 Lutego otrzymała nazwę por. Janiny Lewandowskiej, córki generała Józefa Dowbora-Muśnickiego, dowódcy Powstania Wielkopolskiego. Decyzję o zaskarżeniu tego podjętego w związku z ustawą dekomunizacyjną zarządzenia zastępczego wojewody wielkopolskiego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu podjęli miejscy radni na zwołanej we wtorek nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Poznania. Za przyjęciem uchwały w tej sprawie głosowało 19 radnych, 12 było przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu. Przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz był obecny na sali sesyjnej, ale nie wziął udziału w głosowaniu.

Głosowanie nad projektem poprzedziła burzliwa dyskusja nie tylko nad nazwą ulicy, ale także na temat historii Poznania w kontekście końca II wojny światowej. Radni przywoływali historie swoich własnych rodzin wyjaśniając swój stosunek do konotacji historycznych nazewnictwa tej poznańskiej ulicy. Podczas sesji radny PiS Przemysław Alexandrowicz przywołał protokół z sesji Miejskiej Rady Narodowej, kiedy to po wojnie nazwa ulicy 23 Lutego została zatwierdzona. Jak wskazał, wówczas została ona uchwalona jako "spoidło, które po wieczne czasy zwiąże węzłami prawdziwej przyjaźni i wdzięczności” naród Polski ze Związkiem Radzieckim.

Na wtorkowej sesji, radny PO Łukasz Mikuła uzasadniając projekt uchwały podkreślał, że "ulica 23 Lutego w Poznaniu nie jest w żaden sposób objęta przepisami przywołanej przez wojewodę ustawy. Nazwa ulicy odwołuje się do głęboko zakorzenionej w świadomości mieszkańców Poznania daty 23 lutego 1945 r., upamiętniając ją w dwojakim znaczeniu: jako definitywne zakończenie w Mieście Poznaniu tragicznej dla narodu polskiego okupacji niemieckiej i jako zakończenie krwawych i trwających blisko miesiąc walk o Poznań w końcowym okresie II wojny światowej, a tym samym symboliczne oddanie szacunku Poznaniakom poległym w ich trakcie".

Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann wydając zarządzenie opierał się na opinii IPN, która wskazywała, że 23 lutego 1945 r. Armia Czerwona zajęła Cytadelę - ostatni punkt niemieckiego oporu na terenie Poznania.

Radny Mikuła wskazał jednak, że "nazwa 23 Lutego upamiętnia usunięcie z miasta Poznania przedstawicieli zbrodniczego ustroju totalitarnego (hitlerowskiego), a nie propaguje żadnego ustroju o takim charakterze. Nie upamiętnia również wkroczenia wojsk radzieckich do Poznania, które miało miejsce już 24 stycznia 1945 r., a które to wydarzenie zupełnie błędnie wiąże z datą 23 lutego 1945 roku".

"Cały wywód IPN, powtórzony przez wojewodę, oparty jest na zasadniczym błędzie o charakterze faktograficznym, wynikającym z fundamentalnej nieznajomości historii, z którego wynikają dalsze błędy interpretacyjne. Prawdopodobnie autor opinii IPN zastosował w odniesieniu do miasta Poznania gotowy tekst pasujący do miast zdobywanych przez Armię Czerwoną w ciągu jednego dnia i bez udziału ludności polskiej, zapominając (…), ignorując lub po prostu nie znając historii trwających blisko miesiąc krwawych walk o Poznań, toczonych szczególnie w ostatniej fazie z czynnym i ofiarnym udziałem poznańskich Cytadelowców" – zaznaczył Mikuła.

Radny przywołał także napis, jaki znajduje się na tablicach na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, gdzie znajduje się napis "Cytadela Poznańska 21-23 II 1945". Mikuła podkreślił, że napis został umieszczony tam 3 maja 1991 roku, a zatem "po upadku represyjnego, autorytarnego i niesuwerennego systemu władzy w Polsce (…) co w oczywisty sposób wskazuje na ściśle wojenny, a nie polityczny, charakter tego wydarzenia".

Odnosząc się do przepisów prawnych, Mikuła wskazał, że samorząd ma prawo zaskarżenia zarządzenia zastępczego "jedynie w przypadku, gdy brak możliwości wykonania obowiązku, o którym mowa w art. 3 ust. 1 oraz art. 6 ust. 1, wynikał z przyczyn niezależnych od tej jednostki".

Jak mówił, tak jest w tym przypadku, ponieważ "ulica 23 Lutego w Poznaniu nie jest w żaden sposób objęta przepisami przywołanej przez wojewodę ustawy, stąd zarządzenie zastępcze odnosi się do nieistniejącego po stronie Rady Miasta Poznania obowiązku, a tym samym stanowi nieuzasadnioną ingerencję w kompetencje organu jednostki samorządu terytorialnego w zakresie nadawania nazw ulic" – mówił Mikuła.

Zaznaczył równocześnie, że por. Janina Lewandowska, która miała być nową patronką ul. 23 Lutego, "jest osobą w najwyższym stopniu godną upamiętnienia w przestrzeni miasta Poznania i nadanie jej imienia odpowiedniej ulicy powinno nastąpić możliwie najszybciej, jednakże we właściwym trybie prawnym, czyli w drodze odrębnej uchwały Rady Miasta Poznania".

Rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube powiedział PAP we wtorek, że wojewoda ustosunkuje się do treści wniosku, gdy go otrzyma.

W połowie grudnia ub. roku, w trakcie konferencji prasowej, kiedy wojewoda Zbigniew Hoffmann poinformował o zmianie nazwy, mówił, że opinia IPN w tej sprawie "jest miażdżąca, dla tych wszystkich, którzy chcieli utrzymać starą nazwę upamiętniającą wkroczenie armii bolszewików do Poznania".

Wskutek zastosowania ustawy dekomunizacyjnej, wojewoda wielkopolski wydał 65 zarządzeń zastępczych. Ponadto, w zależności od opinii IPN - na które Wielkopolski Urząd Wojewódzki oczekuje - może zostać wydanych ok. 60 kolejnych zarządzeń dotyczacych zmian nazw ulic. (PAP)

autor: Anna Jowsa