Prezydent Donald Trump dwukrotnie spotkał się w czwartek z przywódcami Partii Republikańskiej w Kongresie. Jednym z omawianych zagadnień była możliwość znalezienia kompromisu w sprawie "marzycieli" – nielegalnych imigrantów przewiezionych do USA jako dzieci.

Prawie 700 tys. tzw. marzycieli – nazywanych tak od akronimu projektu ustawy "Rozwój, Pomoc i Kształcenie Niepełnoletnich Przybyszy" (Development, Relief and Education for Alien Minors) – grozi utrata pozwolenia na pracę i deportacja poczynając od 5 marca b.r., jeśli Kongres do tego czasu nie znajdzie jakiegoś trwałego rozwiązania ich sytuacji.

Jeszcze przed czwartkowym spotkaniem z przywódcami republikanów w Kongresie amerykański prezydent wyraził nadzieję, że jest możliwe znalezienie jakiegoś "ponadpartyjnego rozwiązania sytuacji +marzycieli+".

Jednak margines swobody, jaki prezydent Trump pozostawił na ewentualny kompromis, jest niewielki. Trump podtrzymał w czwartek swe stanowisko, że ewentualnemu uregulowaniu sytuacji 690 tys. "marzycieli" ( w tym – ponad 3 tys. obywateli polskich), którzy zostali przewiezieni do Stanów Zjednoczonych przez zieloną granicę, gdy mieli przeciętnie ok. 7 lat, musi towarzyszyć wyasygnowanie przez Kongres w ramach budżetu federalnego na rok 2018, funduszy na budowę muru na granicy z Meksykiem oraz znaczne zredukowanie rozmiarów legalnej imigracji, w tym – likwidacja programu tzw. loterii wizowej.

Demokraci są gotowi powiązać uregulowanie sytuacji "marzycieli" z obecnymi negocjacjami w sprawie budżetu federalnego, jednak zapowiedzieli, że nie przyznają ani centa na budowę muru.

Zdaniem Partii Demokratycznej, a nawet niektórych członków GOP wydawanie pieniędzy na realizację sztandarowej obietnicy wyborczej Trumpa, jaką jest budowa gigantycznego muru na granicy USA z Meksykiem, będzie marnotrawieniem pieniędzy podatników, szczególnie w obliczu rekordowego spadku w ostatnich latach nielegalnej imigracji przez południową granicę USA.

Zdaniem ekspertów, Demokraci są w lepszej sytuacji niż Republikanie, bo mogą stawiać warunki. Rząd federalny od rozpoczęcia 1 października 2017 r. bieżącego roku budżetowego działa w oparciu o przedłużone już po raz trzeci prowizorium budżetowe i jeśli Kongres nie przyjmie ustawy budżetowej do 19 stycznia b.r. rządowi federalnemu grozi niewypłacalność oraz zawieszenie działalności.

W przypadku zawieszenia działalności rządu federalnego, za ten przestój w pracach w działalności zapłacą Republikanie podczas wyborów do Kongresu w listopadzie b.r.

Do przyjęcia budżetu w stuosobowym Senacie potrzeba co najmniej 60 głosów, a Republikanie mają obecnie w Senacie tylko 51 głosów.

Aby przyjąć budżet i uniknąć kary za ewentualne zawieszenie działalności rządu, Republikanie muszą przeciągnąć na swoją stronę minimum 9 senatorów z Partii Demokratycznej.

Prezydent Trump rozumie sytuację Republikanów w Senacie i chociaż na razie jest gotów tylko "do kompromisu na swoich warunkach" zapowiedział, że sprawa statusu "marzycieli" będzie jednym z tematów narady z przywódcami Partii Republikańskiej w prezydenckim ośrodku wypoczynkowym w Camp David podczas najbliższego weekendu oraz w trakcie spotkania w Białym Domu z przedstawicielami obu partii reprezentowanych w Kongresie w przyszłym tygodniu.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)