Nie Wielka Brytania, nie Niemcy, nie Francja ani nie Włochy. W drugą zagraniczną podróż premier Morawiecki uda się na Węgry. Do kraju, który pod względem eksportu jest dopiero 11. partnerem handlowym Polski
Konrad Szymański, wiceszef MSZ / PAP Archiwum
Po wizycie na szczycie UE pod koniec grudnia Budapeszt jest drugą zagraniczną stolicą odwiedzaną przez Mateusza Morawieckiego. Victor Orbán urósł do rangi strategicznego sojusznika. Szef węgierskiego rządu jest uwikłany w konflikt z Komisją Europejską, przez co łączy go wspólnota interesów z Warszawą, wobec której rozpoczęto postępowanie opisane w art. 7 traktatu o UE. – Premier jedzie rozmawiać z jednym z najbardziej przyjaznych nam państw i szefów rządów – mówi szef MSZ Witold Waszczykowski. Do wizyty dojdzie na tydzień przed spotkaniem Morawieckiego z szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem.
W Budapeszcie mają być poruszane kwestie startujących w lutym negocjacji nad nową perspektywą budżetową UE na lata 2021–2027. I potencjalnych zmian w polityce spójności, perspektywach dla oddzielnego budżetu dla strefy euro czy o tak zwanej „warunkowości” zakładającej wstrzymywanie wypłat funduszy unijnych, jeśli dane państwo nie przestrzega reguł praworządności.
Gdyby szefowie polskiego rządu mieli się kierować optyką stricte gospodarczą, to swoje pierwsze kroki powinni kierować do Berlina, Pragi czy Londynu. To są główne kierunki naszego eksportu. Do tych trzech krajów trafia w sumie ponad 40 proc. – przy czym za Odrę aż 27,4 proc. – towarów wyprodukowanych w Polsce. Węgrzy to dopiero nasz 11. partner handlowy w eksporcie z udziałem zaledwie 2,67 proc. W imporcie zaś zajmują jeszcze dalsze miejsce, bo 14.
Z kolei jeśli przeanalizować logikę polityczną pierwszych wizyt Morawieckiego – Bruksela, Budapeszt, Bruksela i w planach Stany Zjednoczone (możliwy wyjazd w związku z przejmowaniem przez Polskę niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ) – szef rządu wpisuje się w absolutny mainstream. Kazimierz Marcinkiewicz tuż po objęciu urzędu w listopadzie 2005 r. pojechał do Brukseli (spotkał się w niej z szefem KE José Barroso i przewodniczącym PE Josepem Borrellem). Na Unię postawił również Jarosław Kaczyński. Jego dwie pierwsze wizyty, 30 sierpnia i 10 września 2006 r., to Bruksela i Helsinki. Podczas pierwszej doszło do spotkania z Barroso, Borrellem, koordynatorem ds. polityki bezpieczeństwa Javierem Solaną i premierem Belgii Guyem Verhofstadtem. Również Helsinki miały kontekst unijny. Podczas odbywającego się w fińskiej stolicy szczytu UE-Azja doszło do spotkania z Angelą Merkel, przywódcami państw azjatyckich, premierem Czech Mirkiem Topolankiem i Finlandii Mattim Vanhanenem. Trzy dni później Kaczyński był w Waszyngtonie.
PiS-owski w duchu był debiut premiera Donalda Tuska. Pierwszą zagraniczną stolicą nie był ani Berlin, ani Waszyngton. 30 listopada 2007 r. o energetyce szef polskiego rządu rozmawiał w Wilnie z prezydentem Valdasem Adamkusem. Druga była Bruksela (spotkania z szefem PE Hansem Pötteringem, szefem KE José Barroso i sekretarzem generalnym NATO Jaapem de Hoop Scheferem). Niemiecka stolica i kanclerz Merkel znalazły się dopiero na piątym miejscu. RFN wyprzedził Watykan, Rzym i Praga, zaś do Stanów Zjednoczonych Tusk udał się dopiero w marcu 2008 r.
Najbardziej ekscentryczny pod względem organizacji swojego debiutu międzynarodowego był Włodzimierz Cimoszewicz, który jako pierwsze odwiedzane państwa wybrał Indonezję, Tajlandię i Malezję. W pamięci pozostało mu spotkanie z królem Tajlandii Bhumibolem Adulyadejem. – (Monarcha – red.) opowiadał, jak uczy wieśniaków nowoczesnej gospodarki, jak daje im później ziemię. Przyznał się do pewnego kłopotu. Stwierdził, że nie wie, jak rozwiązać problem licznych odpadów organicznych. Z czasów, gdy prowadziłem swoje gospodarstwo rolne, wiedziałem, że nie ma niczego lepszego niż czerwone dżdżownice kalifornijskie – wspominał konsultacje z Bhumibolem Adulyadejem Włodzimierz Cimoszewicz w rozmowie z serwisem Poranny.pl.
Premier niezmiennie inwestuje w region
Dlaczego pierwszym zagranicznym kierunkiem premiera są Węgry?
Premier Morawiecki ma za sobą owocne konsultacje międzyrządowe z Wielką Brytanią i bardzo dobrą rozmowę z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Wizyta w Budapeszcie na samym początku urzędowania jest wyrazem niezmiennego inwestowania w region. Polska dostrzega całą mapę polityczną UE. Nie redukujemy naszej polityki do żadnej ze stolic, ale chcemy, by region Europy Środkowej był coraz silniejszy w Europie. To wzmocni także polskie interesy.
Czy spotkanie z Viktorem Orbánem ma wzmocnić pozycję rządu przed spotkaniem z szefem Komisji Europejskiej m.in. w sprawie procedury wynikającej z art. 7?
Akurat stanowisko Budapesztu jest w tej sprawie jasne. Dlatego nie sądzę, by okazała się ona istotnym punktem rozmów. Być może premierzy odnotują ostatnie działania KE wobec naszych krajów. Mamy konflikty przed trybunałem, ale czasem też wspieramy KE w sporach sądowych. Warto pamiętać o tej złożonej perspektywie relacji. Najważniejszym powodem wizyty jest omówienie kluczowych negocjacji w UE w obszarach takich, jak wspólny rynek, w tym rynek cyfrowy, budżet, polityka bezpieczeństwa, sąsiedztwo, energia i klimat.
Jakie inne kwestie zamierza poruszyć premier Mateusz Morawiecki podczas tej rozmowy?
W sprawie bezpieczeństwa, jako kraje założycielskie PESCO, jesteśmy zainteresowani, by wzmocnienie europejskiego zaangażowania w sprawy bezpieczeństwa służyło interesom bezpieczeństwa także naszego regionu. Zależy nam na zapewnieniu spójności PESCO z działaniami NATO. W sprawie negocjacji budżetowych mamy wspólne stanowisko, które chcemy promować w regionie. Jesteśmy otwarci na podejmowanie nowych wyzwań w obszarze migracji i bezpieczeństwa. Jedocześnie oczekujemy poważnego potraktowania długoterminowych instrumentów służących konwergencji ekonomicznej wielu regionów UE – polityki spójności i wspólnej polityki rolnej.
Czy będzie rozmowa o zintensyfikowaniu kontaktów w Grupie Wyszehradzkiej?
Grupa Wyszehradzka już dziś jest jednym z najlepiej zorganizowanych porozumień regionalnych. Dobrze nam się pracuje w UE i pewnie warto zrobić remanent wspólnych spraw.
Jakie tematy gospodarcze będą omawiane?
Nasz bilans handlowy z Węgrami jest pozytywny. Mamy 9-proc. wzrost eksportu w pierwszej połowie 2017 r. LOT rozwija swoją obecność w Budapeszcie. Gospodarczo dla naszych krajów kluczowe jest jednak utrzymanie i rozwój wspólnego rynku UE, który jest głównym instrumentem wzrostu naszych gospodarek. Stąd waga tej tematyki.