Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński ocenił w sobotę, że sprawy służby zdrowia mogłyby zostać "wyjęte z bieżącej walki politycznej". PiS podkreśla, że nakłady na służbę zdrowia są zwiększane; opozycja wskazuje, że w Polsce jest za mało lekarzy, a służbie zdrowia szkodzi centralizacja.

O tym, że temat służby zdrowia mógłby zostać wyjęty "z bieżącej walki politycznej", Łapiński powiedział w radiowej Trójce. "Może to jest właśnie temat, gdzie wszystkie partie polityczne zasiadające w Sejmie mogą szukać takich rozwiązań, które będą dobre dla pacjenta" - ocenił.

"Jeśli widzimy, że te problemy nabrzmiewały przez wiele lat (...), to może jest czas, by na spokojnie o tym porozmawiać, wyznaczyć jakieś punkty milowe zmian" - powiedział Łapiński.

Rzecznik przypomniał, że Andrzej Duda przed kilku dniami "podpisał ważną ustawę, które przewiduje, że nakłady na służbę zdrowia będą wzrastać". Zapewnił, że prezydent i jego doradcy przyglądają się sytuacji w służbie zdrowia, "bo to jest sytuacja, która potencjalnie może dotyczyć wielu naszych rodaków".

Według innego gościa Trójki Grzegorza Długiego (Kukiz '15) "zaniedbania w służbie zdrowia prawdopodobnie wcześniej czy później spowodują odejście PiS", zaznaczył, że nie są one winą wyłącznie partii rządzącej, "bo zaniedbania w służbie zdrowia to jest kwestia ostatnich bardzo wielu lat". Dodał zarazem, że władza, "która zastała pewna sytuacje, powinna szukać rozwiązania".

"Nie mamy lekarzy, w tej chwili kwestia, ile im płacimy, jest drugorzędna, bo nawet jak będziemy im płacili, to i tak ich nie wystarczy; nie mamy pielęgniarek, jest potężna dziura pokoleniowa"- wyliczał Długi. "Te podrygi Ministerstwa Zdrowia, które nie mając koncepcji, zajmuje się tylko i wyłącznie PR-em, to jest niebezpieczne" - ocenił. Zdaniem Długiego rezygnacja z klauzuli opt-out przez wielu młodych lekarzy "to jest dopiero początek kuli śniegowej".

Adam Szłapka (Nowoczesna), nawiązując do zapowiedzi zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, stwierdził, "że jak się do dziurawego wiadra dolewa wody, to nie znaczy, że będzie tam więcej wody".

Zaznaczył, że Polska należy do krajów o najmniejszej liczbie lekarzy w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, za konieczne uznał zwiększenie dostępności do zawodu lekarza. Negatywnie ocenił propozycję, by lekarz danej specjalności pracował w czasie dyżuru także na innym oddziale. "To jest jakaś totalna aberracja ministra, to jest jakiś pomysł z dwudziestolecia międzywojennego" - powiedział. Według Szłapki trzeba wprowadzić dodatkowe ubezpieczenie medyczne.

Także Jarosław Kalinowski (PSL) uznał, że "fundamentem jest liczba lekarzy, jeśli tego się radykalnie i to szybko nie zwiększy, zwiększając nakłady finansowe, to nic z tego nie będzie"

Wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS) przekonywał, że "problem służby zdrowia jest problemem nabrzmiałym, jednak jest rozwiązywany". "Nakłady na służbę zdrowia w roku 2017 były najwyższe w historii i podjęto też decyzję, mapę drogową dochodzenia do wydatków na służbę zdrowia grubo ponad 6 procent (PKB), czyli do średniej w Unii Europejskiej, z 4,7, które mieliśmy przez ostatnich wiele lat" - mówił.

Ocenił, że "ambitny plan zwiększenia nakładów na służbę zdrowia będzie owocować też lepszą usługą i lepszymi płacami wśród pracowników służby zdrowia". Dodał, że "w ostatnich dwóch latach te płace mocno rosną we wszystkich zawodach w służbie zdrowia".

Zdaniem Sellina lekarze maja prawo rezygnować z klauzuli opt-out dopuszczającej prace powyżej 48 godzin w tygodniu, "ale nawoływanie do jakichś akcji, żeby to robić, robienie z tego demonstracji, polityki, to już jest na granicy etyki". Według Sellina wypowiadanie opt-out "to może być problem punktowy w niektórych miejscach", ale nie w skali całego kraju.

Dodał, że MZ powinno "systemowo zwiększać nakłady na służbę zdrowia i to się dzieje", należy też wprowadzać zmiany w organizacji pracy szpitali.

"Sytuacja jest bardzo poważna; z całej Polski przychodzą sygnały, że zamykane czy zawieszane są działalności oddziałów szpitalnych" - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). "Minister (...), kiedy pojawiły się problemy i protesty młodych lekarzy, potraktował jakby tego problemu nie było, nie usiadł do rozmów, a to, co robi, to tak naprawdę próbuje centralizować służbę zdrowia i z ministerstwa rozwiązywać poszczególne problemy" - oceniła.

"Pieniądze w służbie zdrowia są bardzo potrzebne i na pewno powinno ich być więcej" - dodała, zastrzegając, że "to nie jest tak, że w tym roku jest zdecydowanie więcej, co roku tych pieniędzy na służbę zdrowia jest więcej, bo składki, które opłacamy, są większe".

Według wicemarszałek Sejmu skoro ograniczenia czasu pracy obowiązują kierowców, "to od lekarza, który odpowiada bezpośrednio za nasze życie także powinniśmy wymagać, żeby był wypoczęty". "Nigdy nie było tylu informacji, że lekarze zapadają na zdrowiu czy umierają na dyżurach, bo po prostu pracują za dużo" - powiedziała.

"Ostrzegaliśmy, że budowanie takiej sieci szpitali do niczego dobrego nie doprowadzi, i mamy tego przykład - kolejki się wydłużają. Centralne zarządzanie służbą zdrowia powoduje problem" - powiedziała.

Klauzula opt-out to wyrażenie zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym (nie dłuższym niż cztery miesiące). Pracownik może ją cofnąć z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia, informując o tym pracodawcę na piśmie. Działania takie zapowiedzieli w październiku rezydenci, którzy prowadzili protest w sprawie zwiększenia nakładów na zdrowie i podwyżek płac.

Według danych MZ z początku grudnia br., klauzulę opt-out (wyrażenie zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym) wypowiedziało 2310 lekarzy. Rezydenci podają inną liczbę – ok. 2,8 tys. osób, jednak zaznaczają, że uwzględnia ona także tych, którzy zadeklarowali, że 1 stycznia nie podpiszą klauzuli ponownie. (PAP)

autor: Jakub Borowski