Premier Mateusz Morawiecki podczas styczniowej wizyty w Brukseli będzie cierpliwie tłumaczył dlaczego Polska reformuje sądownictwo - powiedział w czwartek wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

Na 9 stycznia zaplanowane jest spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem w związku z zastosowaniem wobec Polski art. 7 Traktatu UE.

"Pan premier będzie cierpliwie wyjaśniał racje, dla których reformujemy wymiar sprawiedliwości" - powiedział Gowin, pytany w TVP Info o to spotkanie. Ocenił, że spośród polityków obozu Zjednoczonej Prawicy, obecny premier "najlepiej potrafi rozmawiać z europejskimi partnerami".

Według Gowina, w Brukseli szef polskiego rządu "jest w stanie obnażyć hipokryzję elit europejskich". Jak mówił, Polska jest atakowana przez KE za "rzekome łamanie praworządności" podczas gdy - zdaniem Gowina - instytucje unijne nie zareagowały na wydarzenia w trakcie referendum w sprawie niepodległości Katalonii.

Zdaniem wicepremiera, prawdziwym powodem uruchomienia art. 7 jest polska "polityka w sprawie imigrantów oraz twarda ochrona interesów gospodarczych Polski". "Moim zdaniem jesteśmy wygodnym chłopcem do bicia, ale wkrótce okaże się, że potrafimy wyprowadzać ciosy w postaci przemyślanych argumentów" - oświadczył.

Gowin przyznał w tym kontekście, że Morawiecki "nie jest cudotwórcą". Wyraził jednak nadzieję, że w efekcie spotkania z Junckerem, dialog na temat reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce "będzie jeszcze intensywniejszy".

Dodał też, że aby polskie racje były lepiej słyszane na arenie międzynarodowej, potrzebna jest mobilizacja Polonii.

W ubiegłą środę KE zdecydowała o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7.1 unijnego traktatu, który mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych; przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo, i stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia.

Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.