Senackie połączone komisje rekomendują zmiany. Mogą być też ustępstwa w kwestiach wskazanych przez PKW, samorządowców i opozycję
Konieczność zmian w uchwalonej przez Sejm 14 grudnia 2017 r. ustawie o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych jest efektem pośpiechu. I tego, że posłowie PiS podczas drugiego czytania w Sejmie zdecydowali się na duże zmiany względem projektu. Uwzględniono wiele uwag szefa PKW, samorządowców i opozycji. W rezultacie uchwalone przepisy odsyłają do błędnych artykułów i nieistniejących paragrafów. – Przez te kilkaset poprawek doszło do demolki ustawy. A Sejmowe Biuro Legislacyjne nie miało czasu na ich uwzględnienie. Dlatego Izba Wyższa będzie musiała odesłać ustawę z poprawkami do Sejmu – mówi Mieczysław Augustyn, senator PO.
Wśród zgłoszonych i rekomendowanych przez senackie komisje poprawek pojawił się nowy przepis, że kandydaci na stanowiska komisarzy, którymi mogą być osoby z wykształceniem wyższym prawniczym, będą musieli „dać rękojmię należytego pełnienia tej funkcji”. To odpowiedź na zarzuty, że komisarzami nie będą już sędziowie. – Ten przepis jest nieostry i niczego nie zmienia. Jest wiele podobnych, np. tych mówiących o urzędniku czy nauczycielu o nieposzlakowanej opinii – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek, dyrektor Centrum Studiów Samorządu Terytorialnego i Rozwoju Lokalnego na UW. PiS chciał, by wyborami zajmowało się 400 komisarzy, ale ograniczono tę liczbę do 100.
Według nieoficjalnych informacji wśród senatorów PiS pojawił się pomysł, aby pójść na kolejne ustępstwa. Rozważana jest rezygnacja ze wskazywania przez szefa MSWiA kandydatów na komisarzy. Nie będzie też powrotu do tego, aby komisarza wyznaczał, tak jak do tej pory, minister sprawiedliwości. Taką rolę mógłby przejąć np. szef PKW.
– Tak właśnie było w pierwotnej wersji naszego projektu. Ale krytykowano, że nie będzie w stanie znaleźć tylu kandydatów – mówi Łukasz Schreiber, poseł sprawozdawca projektu z PiS. – Dlatego zdecydowaliśmy, że to szef MSWiA będzie zajmował się rekrutacją kandydatów, a następnie przekazywał do zatwierdzenia szefowi PKW. Dopiero jeśli on nie zdecyduje się na nominacje, to wtedy zrobi to minister – podkreśla Łukasz Schreibe.
Niewykluczone, że pojawi się też poprawka powodująca powrót do wcześniejszego rozwiązania i kandydatami na tę funkcję będą mogli być tylko sędziowie.
Niemal pewna jest propozycja, aby przywrócona została możliwość głosowania korespondencyjnego, którą procedowana ustawa zniosła. PiS chce jednak pozostawić taką możliwość tylko dla osób niepełnosprawnych, a zakazać osobom przebywającym poza granicami kraju. Łącznie w poprzednich wyborach samorządowych w ten sposób głosowało 40 tys. osób, z tego 8 tys. to niepełnosprawni.
Od jednego z naszych rozmówców usłyszeliśmy, że wśród senatorów PiS krąży też pomysł, który już pojawiał się w parlamencie, aby wójtów, burmistrzów i prezydentów miast nie wybierać w wyborach bezpośrednich, ale pośrednich przez radnych – tak jak to jest w przypadku starostów i marszałków.
– Wtedy PiS ma najwięcej radnych i dogaduje się z bezpartyjnym komitetem, i przegłosowuje wspólnego kandydata na wójta lub burmistrza. Dzięki temu unika sytuacji, że szef urzędu gminy jest z innej opcji politycznej – zauważa Mieczysław Augustyn.
– To jest wierutna bzdura, nikt z nas nie chciałby wywoływać konfliktu w tej sprawie – przekonuje Łukasz Schreiber. Zgodnie z sejmową wersją nowelizacji kodeksu wyborczego wójt, burmistrz i prezydent mają być wybierani na dwie kadencje w danej gminie. Każda z kadencji ma trwać pięć lat, a nie jak obecnie cztery. Nie zanosi się na zmiany dotyczące PKW. Obecne zapisy mówią, że po wyborach parlamentarnych będzie jej nowy skład: dwóch sędziów wyznaczonych będzie przez TK i NSA, a pozostałych siedem osób mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego wskaże Sejm. Obecnie po trzech sędziów do PKW zgłaszają Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny.
Wczoraj wieczorem w Senacie odbyło się drugie czytanie ustawy zmieniającej kodeks wyborczy. Do zamknięcia tego wydania trwała dyskusja.