Sąd Najwyższy wystosował oświadczenie, odnoszące się do expose premiera Mateusza Morawieckiego. "Stanowczo stwierdzić należy, że teza o dominacji w SN sędziów okresu komunizmu jest chybiona" - czytamy w piśmie rzecznika prasowego Sądu Najwyższego, rozesłanym do mediów.

Jak czytamy w piśmie, wielokrotnie wygłaszana przez premiera Morawieckiego teza o dominacji w Sądzie Najwyższym sędziów okresu komunizmu nie jest podstawą do przenoszenia w stan spoczynku 40 proc. sędziów. Chodzi nie tylko o expose premiera, ale również artykuł w "Washington Examiner". "Sam fakt orzekania w czasach PRL nie świadczy o tym, że dany sędzia sprzeniewierzył się niezawisłości i postępował niegodnie" - pisze rzecznik SN. "Jeśli Pan Premier dysponuje wiadomościami na temat konkretnych spraw i konkretnych sędziów powinien przedstawić je publicznie, a nie posługiwać się krzywdzącymi uogólnieniami" - czytamy.

Rzecznik odniósł się również do stwierdzenia premiera, które przywołuje w piśmie. "Gdy sprawa wygląda na najbardziej dochodową, wymagane są łapówki" - miał stwierdzić premier, na co rzecznik SN odpowiada, że takie właśnie konkretne sprawy premier powinien przedstawić publicznie. "Wiedza o takich sprawach powinna być udostępniona przez Pana Premiera organom ścigania. Środowisko SN popiera bezwzględne ściganie i surowe karanie sprzedajnych sędziów. Sprzeciwiamy się natomiast odwoływaniu się do niepotwierdzonych, obiegowych opinii i stereotypów i to w wypowiedziach Premiera polskiego rządu, publikowanych także za granicą. Krzywdzi to tysiące uczciwych sędziów, którzy są ważną częścią polskiego państwa" - czytamy w oświadczeniu.

"Poprzeć należy system losowego przydzielania spraw poszczególnym sędziom, o którym wspomniał Pan Premier. System taki powinien jednak konsekwentnie działać także w Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym, czego dotychczasowe reformy nie przewidziały. Sprzeciw budzi natomiast zagadkowa teza o praktyce kupowania spraw przez sędziów" - stwierdza rzecznik SN.

"Od Prezesa Rady Ministrów, którego wypowiedzi mają niewątpliwy wpływ na kształtowanie się opinii publicznej, oczekujemy rzeczowości i posługiwania się sprawdzonymi i potwierdzonymi informacjami" - kończy swoje pismo rzecznik.