Około 1,5-2 tys. osób wzięło w piątek udział w demonstracji zorganizowanej przez opozycyjny Jobbik w związku z olbrzymią karą nałożoną na tę partię przez Państwową Izbę Kontroli (ASZ). W wiecu uczestniczyli też przedstawiciele innych partii opozycyjnych.

Szef Jobbiku Gabor Vona oświadczył podczas demonstracji w Budapeszcie pod siedzibą rządzącego Fideszu, że premier Viktor Orban udaje rycerza wolności, w istocie działając przeciwko wolności obywateli, a kara grożąca Jobbikowi to wyrok śmierci na węgierską demokrację.

„Teraz dotarliśmy do ostatniego bastionu, bo Viktor Orban chce także zlikwidować partie. I zaczyna właśnie od najsilniejszej partii opozycyjnej” – oznajmił Vona demonstrującym z pochodniami zebranym, którzy skandowali m.in. „Orban, zabieraj się!”.

Jak podkreślił Vona, w postępowaniu ASZ wobec Jobbiku nie chodzi o kontrolę i urzędową karę. „To wyrok śmierci, na którym widnieje nazwa Jobbiku, ale w istocie jest to wyrok śmierci na węgierską demokrację” - oświadczył.

ASZ oznajmił w zeszłym tygodniu, że Jobbik w pierwszej połowie roku przyjął nielegalne wsparcie wysokości 332 mln ft (milion euro). Według Izby partia niezgodnie z prawem zapłaciła niższe od rynkowych ceny za niedawną antyrządową kampanię plakatową. Jobbik musi zwrócić tę sumę. Może też stracić taką samą kwotę z funduszy państwowych przeznaczonych na działalność partyjną.

W pierwszej połowie roku Jobbik przeprowadził kampanię plakatową z hasłem "Wy pracujecie, oni kradną", w której partia zarzucała korupcję premierowi Orbanowi i kilku jego współpracownikom. Jobbik umieszczał plakaty na bilbordach biznesmena Lajosa Simicski, który był przez wiele lat blisko związany z Fideszem, ale trzy lata temu jego stosunki z premierem gwałtownie się pogorszyły.

Jobbik oznajmił, że jeśli będzie zmuszony zapłacić 666 mln ft, to nie będzie mógł wystartować w wiosennych wyborach parlamentarnych. W związku z tym partia zainicjowała w ubiegły piątek zbiórkę pieniędzy na pokrycie tej kary. Vona powiedział podczas demonstracji, że w ciągu tygodnia zebrano około 35 mln ft (111 tys. euro).

Do demonstracji przyłączyło się kilka mniejszych partii opozycyjnych, w tym Polityka Może Być Inna, Ruch Momentum i Razem (Egyuett). Nie zrobiły tego natomiast największe partie lewicowe: Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) i Koalicja Demokratyczna (DK). MSZP wyjaśniła, że nie chce uczestniczyć w demonstracji partii, która do tej pory nie przeprosiła za swoje skrajnie prawicowe poglądy.

Jobbik, znany niegdyś z antysemickich i antyromskich wypowiedzi, od dłuższego czasu przemieszcza się w swej retoryce w kierunku centrum, by poszerzyć bazę wyborczą. Nie przyniosło to jednak, jak dotąd, wyników.

Choć Jobbik pozostaje najpopularniejszą partią opozycyjną, nie jest w stanie zbliżyć się do zdecydowanie prowadzącej w sondażach koalicji rządzącej Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP).

Według najnowszego sondażu ośrodka Median, na Fidesz-KDNP chce głosować 60 proc. respondentów pewnych swych preferencji i deklarujących udział w wyborach. Jobbik może liczyć na poparcie 15 proc., MSZ – 10 proc., a DK – 7 proc.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)