Rząd Niemiec broni przed szczytem Unii Europejskiej systemu relokacji migrantów, dystansując się od sugestii przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, że pomysł kwotowania uchodźców okazał się nieskuteczny i podzielił państwa członkowskie.

"Niemiecki rząd uważa, że solidarność jest fundamentem Unii Europejskiej" - powiedział w środę w Berlinie pragnący zachować anonimowość przedstawiciel urzędu kanclerskiego. Berlin okazuje solidarność i stoi na stanowisku, że solidarność jest "istotnym składnikiem", a nawet "sednem" reformy polityki migracyjnej - zaznaczyło źródło w niemieckim rządzie.

Według tego źródła termin "relokacja" nabrał rzeczywiście negatywnego wydźwięku, jednak kwestia uchodźcza jest "zadaniem ogólnoeuropejskim" i nie może być spychana na barki krajów, które ze względu na swoje położenie geograficzne znajdują się "na pierwszej linii".

Przedstawiciel kół rządowych zastrzegł, że Berlinowi zależy na znalezieniu do połowy przyszłego roku "konsensusu", jednak możliwe jest także, jeśli nie dojdzie do kompromisu, rozstrzygnięcie kwalifikowaną większością głosów. "To reguła przy tego rodzaju zarządzeniach" - zauważył.

Na pytanie, czy podziela poglądy Tuska wyrażone w jego ostatnim liście, źródło odpowiedziało: "nie".

W liście do przywódców UE Tusk napisał, że wprowadzenie systemu kwotowania uchodźców okazało się nieskuteczne i podzieliło państwa członkowskie.

Szef Rady Europejskiej zaapelował o znalezienie rozwiązania dla problemu migracji w UE. Wskazuje w liście, że zamiast podejmowanych ad hoc zobowiązań finansowych w obliczu imigracji należy stworzyć stabilny i długoterminowy mechanizm finansowania rozwiązania na znacznie większą skalę.

Tusk podkreśla w liście, że rola UE polega na oferowaniu pełnego wsparcia państwom członkowskim w kryzysie migracyjnym, jednak Bruksela nie ma zdolności ani możliwości prawnych zastąpienia w tym zakresie państw członkowskich.

Dokument został rozesłany do stolic 7 grudnia, a więc w dniu, w którym KE pozwała Polskę, Czechy i Węgry przed Trybunał Sprawiedliwości UE w związku z niewykonaniem przez te kraje decyzji o relokacji uchodźców.

Postanowienie o relokacji do 120 tys. uchodźców zostało przyjęte we wrześniu 2015 roku przez Radę UE. Przeciw kwotowemu rozmieszczeniu uchodźców były Czechy, Słowacja, Rumunia oraz Węgry. Polska i Węgry odmówiły przyjmowania uchodźców w ramach tej decyzji. Czechy przyjęły ich bardzo niewielu.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ mc/