Rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych M. Kamińskiego, Stanisław Żaryn, zapowiedział we wtorek, że śledztwo CBA dotyczące korupcji w krakowskim sądzie może nabrać rozpędu. "Podobnych przypadków nadużyć może być więcej, śledztwo może mieć nowe wątki" - powiedział.

Byli już dyrektorzy sądów z apelacji krakowskiej i wrocławskiej zostali zatrzymani w poniedziałek rano przez CBA w śledztwie dotyczącym podejrzenia korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie, prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Rzeszowie.

Jak poinformowała we wtorek w komunikacie Prokuratura Krajowa podejrzani dyrektorzy sądów przyjmowali korzyści majątkowe w określonej wysokości w zamian za przychylność w kwestiach dotyczących zlecania usług podmiotom gospodarczym współpracującym z Sądem Apelacyjnym w Krakowie, jak też nadzorowania realizacji usług przez te podmioty oraz aprobatę i dyspozycyjność względem podejrzanego Andrzeja P. - dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie w zakresie podejmowanych przez niego decyzji związanych z zarządzaniem mieniem sądów.

Stanisław Żaryn przyznał we wtorek w Telewizji "Republika", że rozbita przez CBA "duża grupa przestępcza", "działała wokół sądów", czerpiąc zyski majątkowe i "korumpując urzędników państwowych". "Ta grupa żerowała na majątku, którym dysponowały sądy" - podkreślił Żaryn. Jak dodał, wśród zatrzymanych "znajdują się osoby decyzyjne" całej siatki przestępczej.

Żaryn zaznaczył, że "korupcja ta skupiała się na osobach, pełniących funkcje urzędnicze" a nie samych sędziach, choć - jak przyznał - "jednym z zatrzymanych był prezes sądu". "Ta przestępczość nie dotykała pracy merytorycznej sędziów orzekających, ale poważnych nadużyć ze strony osób, które organizują pracę sądów" - powiedział Żaryn.

Jak tłumaczył, cały preceder przestępczy polegał na tym, że zorganizowana grupa "wykorzystywała" majątek sądów "wyprowadzając go do konkretnych spółek", które były "kontrahentami sadów". "Zlecano im pewne usługi, które de facto nigdy nie miały miejsca, a pieniądze mimo tego były wypłacane" - powiedział Żaryn.

Żaryn zaznaczył, że osoby zamieszane w ten proceder działały z "pełną świadomością" tego, co robią, o czym świadczy fakt, że dyrektorzy zatrzymani przez CBA, zeznali, iż byli korumpowani, "żeby ten proceder mógł trwać".

Jak mówił Żaryn, grupa ta działała w przynajmniej dziesięciu sądach na terenie południowej Polski a istotną rolę pełnił sąd apelacyjny w Krakowie. "Wyłudziła w sumie 35 mln zł." - wyliczył rzecznik.

"Jednym z głównych podejrzanym i zatrzymanym w tej sprawie jest b. dyrektor tego sądu, od którego rozpoczęła się ta sprawa" - powiedział Żaryn i zaznaczył, że "były sędzia współtworzył sieć przestępczą wokół sądu". "Często jego rodzina, czy znajomi tworzyli pewne firmy, które były wykorzystywane do drenowania majątku sądu" - zaznaczył. "Firmy były otwierane tylko na chwile i zamykane, a osoby, które w tym brały udział działały w kilku różnych firmach" - powiedział.

Przyznał także, że "ten człowiek został zatrzymany kilka miesięcy temu i przez jego rozpracowanie udało się rozpoznać mechanizm wewnętrzny" przestępstwa. Z dotychczasowych ustaleń CBA wynika, że ten proceder rozpoczął się już w 2011 roku i trwał kilka lat.

"Wygląda na to, że mamy do czynienia ze znacznie szersza siecią przestępstwa; sprawa jest bardzo rozległa" - ocenił Żaryn. "To jest śledztwo, która może nabrać rozpędu, wciąż jest prowadzone może mieć nowe wątki i może być takich przypadków więcej" - powiedział.