PiS chwali się przed ONZ, jak rząd PO zwalczał rasizm. Nie wspomina, że sam z tej walki rezygnuje.
Ściganie przestępstw motywowanych nienawiścią rasową jest coraz bardziej skuteczne. W policji i prokuraturze prowadzone są szkolenia problemowe i seminaria, które mają podnieść kompetencje funkcjonariuszy oraz uwrażliwić ich na sprawy o podtekście ksenofobicznym. Ministerstwa i inne instytucje publiczne systematycznie organizują we współpracy ze środowiskami pozarządowymi konferencje edukacyjne na temat identyfikowania mowy nienawiści, kształtowania postaw tolerancji czy przepisów antydyskryminacyjnych.
Takie wnioski płyną z lektury sprawozdania dotyczącego zwalczania przez polski rząd przejawów dyskryminacji rasowej w latach 2012–2017. Dokument przygotowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji kierowane przez Mariusza Błaszczaka.
Obowiązek tworzenia co pięć lat kompleksowego raportu nakłada na nas konwencja antyrasistowska, której jesteśmy stroną. Krajowe sprawozdanie najpierw konsultowane jest między resortami oraz z organizacjami pozarządowymi, a następnie musi zostać obronione przez przedstawicieli rządu na forum komitetu Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw likwidacji dyskryminacji rasowej (posiedzenie ma się odbyć na początku przyszłego roku).
Międzynarodowe gremium ocenia dokonania poszczególnych państw oraz formułuje dla nich własne zalecenia. Obok zaprezentowania działań służących przeciwdziałaniu mowie nienawiści i przemocy wobec osób o innym kolorze skóry w raporcie rząd musi także odnieść się do tego, w jakim zakresie zrealizował rekomendacje komitetu.
Wbrew upomnieniom rzecznika praw obywatelskich i organizacji pozarządowych, że instytucje państwowe nie traktują czynów na tle rasistowskim z odpowiednią powagą, MSWiA w opracowanym raporcie przekonuje, że jest inaczej. Na dowód tego przytacza statystki wskazujące, że takie sprawy to incydenty, których sprawcy coraz częściej są wykrywani. Wylicza też całą serię działań podejmowanych przez państwo, aby im zapobiegać. Problem w tym, że prawie wszystkie wymienione przedsięwzięcia – kursy, programy czy konferencje – zostały zrealizowane przez poprzednią ekipę rządzącą i w znacznej części nie są już kontynuowane.
Tak jest ze szkoleniami dla prokuratorów na temat prowadzenia śledztw w sprawie przestępstw motywowanych nienawiścią. We wrześniu 2015 r. Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury odtrąbiła podpisanie trzyletniego porozumienia z biurem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w sprawie realizacji programu „Prosecutors and Hate Crimes Training”.
W pierwszej fazie umowa zakładała przeprowadzenie warsztatów dla blisko setki śledczych do końca stycznia 2016 r. Rejestrację uczestników miała prowadzić Prokuratura Krajowa. Jednak według ustaleń DGP nie doszło do ani jednego szkolenia. Co pewien czas przesuwano terminy i oficjalnie tłumaczono, że to z powodu braku zainteresowania.
– PK nawet nie informowała, że szkolenia będą prowadzone – mówi jeden ze śledczych. Według osób zaznajomionych ze sprawą kierownictwo prokuratury chce wyplątać się z realizacji programu bez zrywania porozumienia z OBWE i nagłośnienia sprawy. Dlaczego? – Nie chcę na ten temat spekulować – ucina jeden z naszych rozmówców.
Z obserwacji organizacji pozarządowych wynika z kolei, że przez ten rok zmniejszył się nacisk i środki na szkolenia dla policjantów i funkcjonariuszy innych służb dotyczące przestępczości z nienawiści czy komunikacji międzykulturowej.
Oprócz wzmacniania świadomości i kompetencji organów ścigania resort spraw wewnętrznych wymienia w raporcie dla komitetu ONZ liczne inicjatywy, które mają pomóc w zwalczaniu rasizmu w sferze publicznej. Powołuje się na przykład na dokonania rady do spraw przeciwdziałania dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji (np. organizacja spotkań integracyjnych po incydentach w Białymstoku w latach 2013–2014 i tworzenie analiz statystycznych) czy działania podejmowane w ramach krajowego programu działań na rzecz równego traktowania na lata 2013–2016. Mimo tych dokonań – jak konkluduje ministerstwo – radę zlikwidowano w ubiegłym roku, gdyż „nie spełniła efektywnie swojej roli”. A nowego rządowego programu antydyskryminacyjnego wciąż nie ma.
MSWiA w sprawozdaniu podkreśla, że wzrosła aktywność organów ścigania, jeśli chodzi o przestępstwa z nienawiści. „Zmniejsza się liczba spraw zakończonych umorzeniem wobec niewykrycia sprawcy, wzrosła wykrywalność, więcej spraw zakończono, niż zarejestrowano” – czytamy w raporcie. Eksperci zwracają jednak uwagę, że optymistyczne dane, które przywołuje resort, w sposób bardzo niedoskonały odwzorowują rzeczywistość. Bo nie dość, że jest w nich wiele znaków zapytania, to z natury nie uwzględniają niuansów spraw na tle rasistowskim czy ksenofobicznym.
Prokuratura chwali się, że liczba śledztw, w których pokrzywdzeni są cudzoziemcy o innym kolorze skóry, rośnie z roku na rok w niewielkim stopniu i na pewno nie szybciej niż innych kategorii postępowań przygotowawczych. Rzecz jednak w tym, że nie do końca ma to przełożenie na faktyczną skalę przemocy i mowy nienawiści wobec obcokrajowców.
– Od czasu kryzysu uchodźczego takich przypadków jest coraz więcej, choć trudno oszacować ich skalę – podkreśla Agnieszka Mikulska, ekspertka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Ofiary, które już zgłaszają się do nas po pomoc, często wycofują się zaraz po złożeniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa albo w ogóle rezygnują z podejmowania kroków prawnych, gdy dowiadują się, że wiąże się to z wieloetapowym postępowaniem – dodaje. Jak wynika z jej obserwacji, nierzadko zdarza się, że wpływ na taką decyzję ma lekceważące nastawienie organów ścigania czy bariery w komunikacji.
W ministerstwie nie było wczoraj nikogo, kto mógłby odpowiedzieć na nasze pytania dotyczące sprawozdania.