Decyzja o tym, że do Brukseli pojedzie szef dyplomacji Białorusi, zapadła na długo przed szczytem Partnerstwa Wschodniego - tak sprawę swojej nieobecności na szczycie w Brukseli skomentował w piątek prezydent Alaksandr Łukaszenka.

„Nie ma tu żadnej konspirologii. Żadnych inspiracji rosyjskich, amerykańskich czy ukraińskich” - powiedział agencji BiełTA Łukaszenka, który w piątek odwiedził miejscowość Buda-Koszelowo w obwodzie homelskim.

Dodał, że „jak zwykle, Białoruś otrzymała zaproszenie na ręce prezydenta”, ale w poprzednich latach na szczyty zawsze jeździł minister spraw zagranicznych.

„Zapewne niezbyt chciały mnie widzieć niektóre osoby w UE, ale to już sprawa przeszłości, nie w tym problem” - stwierdził.

W tym roku, w związku ze zniesieniem przez UE sankcji wobec Białorusi, wprowadzonych po wyborach prezydenckich w 2010 r., prezydent Łukaszenka po raz pierwszy otrzymał osobiste zaproszenie do udziału w szczycie Partnerstwa Wschodniego.

Łukaszenka wyjaśniał w piątek, że wszystkie jego wyjazdy zagraniczne są planowane „z rocznym wyprzedzeniem”, a około „pół roku przed szczytem, a może i wcześniej” zaplanowano, że do Brukseli pojedzie minister Uładzimir Makiej.

„Już bliżej szczytu UE z jakiegoś powodu zażyczyła sobie widzieć tam prezydenta Białorusi. Dziękuję im, że w końcu zrozumieli, że bez Białorusi nie może być Europy. Tak zresztą wyraził się minister spraw zagranicznych Niemiec: jesteście centrum Europy, jaka może być Europa bez Białorusi” - mówił białoruski prezydent, dodając, że jego wizyta w obwodzie homelskim była już trzykrotnie przekładana i nie chciał jej po raz kolejny odwoływać.

Wyraził też przekonanie, że minister spraw zagranicznych zawsze sobie radził i poradzi sobie i tym razem.

„To to, o czym zawsze mówiliśmy: będziemy mieć dobre relacje z Europą, dlatego że sami jesteśmy sercem Europy. Powinniśmy być ogniwem łączącym, jeśli Europa tego chce, a jak widać, Europejczycy chcą tego” - oświadczył Łukaszenka. „Jeśli chcecie, żebyśmy byli realnym mostem między Wschodem i Zachodem, to należy nas szanować i liczyć się z naszymi interesami” - powiedział białoruski lider.

O tym, że białoruską delegacją w Brukseli pokieruje szef dyplomacji Mińsk poinformował trzy dni przed szczytem.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)