Zawód pracownika socjalnego wymaga coraz większych kompetencji i ustawicznego dokształcania się, ale też miłości do drugiego człowieka - podkreślała we wtorek szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska podczas wręczania nagród i wyróżnień za pracę w pomocy społecznej.

21 listopada jest "Dniem Pracownika Socjalnego". Z tej okazji minister wręczyła instytucjom oraz pracownikom pomocy społecznej nagrody i wyróżnienia.

Otrzymali je m.in. Justyna Juszczak (dyr. Powiatowego Środowiskowego Domu Samopomocy w Mińsku Mazowieckim) za konsekwentne i skuteczne działania na rzecz pomocy osobom z zaburzeniami psychicznymi, Krystyna Wilisowska (kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Prudniku) za działalność na rzecz rozwoju rodzicielstwa zastępczego, Beata Skwarek (prezes Spółdzielni Socjalnej "Promyk Nadziei" w Krzywdzie) za wieloaspektowe działania na rzecz budowania systemu wsparcia osób zagrożonych wykluczeniem społecznym.

Rafalska podkreśliła, że zawód pracownika socjalnego jest często trudny, niewdzięczny i niedoceniany. "To zawód, który w coraz większym stopniu wymaga większych kompetencji, coraz większej profesjonalizacji (...), i który wymaga ustawicznego dokształcania się. Ale jest potrzebne też coś, bez czego w tym zawodzie nie można funkcjonować - głęboka miłość do drugiego człowieka" - powiedziała.

Jak zaznaczyła, bez empatii, zrozumienia i wyrozumiałości do drugiego człowieka błyskawicznie traci się zapał do pracy w pomocy społecznej. "W tym zawodzie bardzo łatwo można się wypalić" - dodała szefowa MRPiPS.

Zwróciła uwagę na coraz lepszą sytuację rodzin wielodzietnych w Polsce. "Pamiętam lata 98-99, trzy miliony bezrobotnych, wysokie ubóstwo w rodzinach wielodzietnych. Dzisiaj, po wprowadzeniu szeregu programów społecznych, chociażby +500 plus+, mamy inną sytuację, jeśli chodzi o rodziny z dziećmi" - mówiła. Jak zastrzegła, nie oznacza to jednak, że w Polsce poradzono sobie z ubóstwem.

Podkreśliła też, że wyzwaniem w kontekście starzejącego się społeczeństwa jest polityka senioralna, czy niesienie właściwej pomocy osobom niepełnosprawnym.

Minister życzyła pracownikom pomocy społecznej, aby realizowali się w życiu osobistym i w swojej pracy. "Ta praca zawsze się wiąże z niesieniem pomocy tym, którzy są w najtrudniejszej sytuacji życiowej. To jest coś, co zawsze nam dodaje szczególnej motywacji. (...). Wiem, że czasem jesteśmy skazani na porażkę. (...) Ale musimy tę pracę podejmować, bo nie możemy pozostawiać ludzi w dramatycznie trudnych warunkach, nawet wtedy, kiedy są uzależnieni, kiedy nie chcą realizować kontraktu, nawet wtedy, jak ta współpraca jest bardzo trudna" - mówiła.

Nagrodę otrzymał m.in. Klub Integracji Społecznej "Progress" w Ostrołęce. Jak wyjaśniała PAP kierownik klubu Katarzyna Tańska, dzięki temu projektowi zorganizowano "Radosny Świetlicobus". "To autobus, który pełni rolę objazdowej świetlicy; krąży po ostrołęckich dzielnicach już od kilku lat. Pracują tam animatorzy i wolontariusze, którzy kreują różnego rodzaju zabawy" - mówiła.

Wicedyrektorka ostrołęckiego MOPR Janina Brzozowska dodała, że "Radosny Świetlicobus" działa w najważniejszym dla rodziców i dzieci okresie, czyli w wakacje. "Obserwujemy, że tam, gdzie zatrzymuje się Świetlicobus, pojawiają się całe rodziny. Nie tylko dziecko wychodzi z domu, ale też mama, dziadkowie. Robi to objazdowa świetlica, która prowadzi działalność integracyjną" - podkreśliła.

Podczas uroczystości nagrodzono również pracowników ośrodków pomocy społecznej, którzy byli zaangażowani w działania związane z likwidacją szkód po nawałnicach, jakie przeszły przez Polskę w sierpniu i październiku 2017 r. Wyróżnieni zostali m.in.: Hanna Walczak specjalista pracy socjalnej w MOPS w Gnieźnie, Dorota Wałdoch pracownik socjalny w GOPS w Dziemianach, Alina Saracen pracownik socjalny OPS w Bogdańcu, Halina Powąska pracownik socjalny GOPS w Dziadowej Kłodzie, Monika Stoba pracownik administracyjny MGOPS w Koronowie. (PAP)

autor: Paweł Żebrowski