Pokazaliśmy, że Polskę można zmieniać w różnych aspektach - mówił w TVP prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o największe osiągnięcia rządu PiS przed połową kadencji. Dodał, że jest jeszcze wiele kwestii do zrealizowania m.in. w sferze gospodarki. - Do doskonałości jeszcze daleko - zaznaczył. Prezes PiS pytany był również o incydenty podczas Marszu Niepodległości i o rekonstrukcję rządu.

Pytany, jakie jest największe osiągnięcie rządu Beaty Szydło, prezes PiS odpowiedział, że "przełamanie niemożności". Wśród najważniejszych reform wymienił m.in. wprowadzenie programu Rodzina 500plus, podniesienie minimalnych rent i emerytur, reformę szkolnictwa.

- Pokazaliśmy, że Polskę można zmieniać w różnych aspektach, jest też wielki plan Morawieckiego, który realizujemy i to realizujemy bardzo konkretnie - mówił Kaczyński.

- Ruszają różnego rodzaju inwestycje, krótko mówiąc to, co wydawało się przez lata niemożliwe i wielu ludzi naprawdę szczerze w to wierzyło, że po prostu sprawy muszą iść swoim tokiem, że silni muszą zawsze zwyciężać, że dla tych słabszych ma nic nie pozostać - to wszystko zostało zmienione. Mamy oczywiście wiele spraw przed sobą, rusza dopiero, bo trudna sprawa, program Mieszkanie plus i mam nadzieję, że będzie kolejnym sukcesem - mówił szef PiS.

Zaznaczył, że jest jeszcze wiele kwestii do zrealizowania m.in. w sferze gospodarczej. - Do doskonałości jeszcze bardzo daleko, trzeba bardzo wiele zmienić - dodał Kaczyński.

Rekonstrukcja? "Dowiemy się w grudniu"

Pytany w TVP o rekonstrukcję rządu Jarosław Kaczyński powiedział, że "na pewno będzie troszkę odłożona w czasie, bo pani premier zaproponowała zmiany strukturalne, bardzo interesujące". - Ale takie zmiany z reguły są bardziej długotrwałe, nie można ich dokonać z dnia na dzień - dodał prezes PiS.

- A jeżeli chodzi o ostateczne decyzje co do personaliów, to one będą podjęte w ciągu stosunkowo niedługiego czasu, ale pewnie dowiemy się o nich w grudniu - powiedział.

- Będziemy się kierować powodzeniem w kierowaniu danym resortem, ale także okolicznościami, które już z tym nie mają wiele wspólnego - powiedział prezes PiS. Jak dodał, okoliczności się zmieniły. - Musimy tak skonstruować rząd, żeby on się dobrze wpisywał w tą nową, trochę trudniejszą sytuację - podkreślił.

"Prowokacja bardzo prawdopodobna"

Pytany o incydenty podczas Marszu Niepodległości orzekł, że "doszło do incydentów skrajnie niefortunnych", lecz - jak dodał "to był margines marginesu". - Bardzo prawdopodobna jest prowokacja - powiedział prezes PiS.

Prezes PiS został zapytany o wpis na Twitterze byłego rzecznika Hillary Clinton ds. zagranicznych. Jesse Lehrich komentując Marsz Niepodległości, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy, napisał: "60 tysięcy nazistów maszerowało w Warszawie". Kaczyński stwierdził w TVP, że były współpracownik Hillary Clinton w ten sposób "obraził dziesiątki tysięcy uczciwych ludzi".

- Natomiast doszło do incydentów skrajnie niefortunnych; to jest słabe określenie - skrajnie złych, zupełnie niedopuszczalnych. Polska tradycja, ta do której my się odwołujemy, nie ma nic wspólnego z antysemityzmem, jesteśmy od tego jak najdalsi, nic wspólnego z rasizmem, nic wspólnego z ksenofobią - powiedział prezes PiS.

Jak mówił formacje, do których należał, "począwszy od Porozumienia Centrum, zawsze przynależność narodową definiowały jako przynależność kulturową i przynależność lojalności w stosunku do państwa, w stosunku do narodu, a nie odnoszącą się do pochodzenia etnicznego". - Co to tych spraw nie może być żadnych wątpliwości, tutaj jesteśmy zdecydowani - powiedział prezes PiS.

Według Kaczyńskiego, tego typu postawy podczas Marszu Niepodległości "to był margines marginesu". - To jest w ogóle w Polsce margines marginesu, a po drugie bardzo prawdopodobna jest prowokacja. Bo w końcu, ci którzy chcą Polsce zaszkodzić wiedzą, w jaki sposób to zrobić. Właśnie tego rodzaju napisy, tego rodzaju haniebne bzdury, bardzo nam szkodzą. Może ich być tylko kilka i to może być nawet nie jeden promil tego, co było w trakcie tego marszu, a już wystarczy, żeby rozpętać wielką ofensywę i żeby mówić o dziesiątkach tysięcy ludzi, którzy po prostu chcieli wyrazić swoje przywiązanie do Polski, że są nazistami - powiedział prezes PiS.

Jak dodał, "to jest smutne, ale trzeba się z tym liczyć i w związku z tym trzeba bardzo, bardzo uważać". - Ale z drugiej strony trzeba też pamiętać, że jak jest 60-tysieczny tłum, to jeżeli nie stosować jakichś superpolicyjnych metod, a ich naprawdę nie stosujemy, to nie sposób tego opanować, kto ma jaki transparent i go w pewnym momencie wyciągnie - zaznaczył.

Projekty ustaw o KRS i SN. "Jestem prawie pewien, że będą procedowane na najbliższym posiedzeniu Sejmu"

Mam taką nadzieję, jestem prawie pewien, że projekty ustaw o SN i KRS będą procedowane na najbliższym posiedzeniu Sejmu - mówił prezes PiS. - Tak na pewno, na 100 proc. wolałbym tego nie mówić, ale jestem prawie pewien, że będą już procedowane, że już niedługo będą nadane numery odpowiednim drukom sejmowym i ruszymy z tą sprawą - powiedział prezes PiS.

- Jeżeli trzeba będzie coś uzgodnić, mówię o uzgodnieniach z prezydentem, to przecież mamy jeszcze posiedzenia komisji sejmowych, są dwa czytania, poza tym trzecim, kiedy są głosowania. Jest jeszcze czas na to, żeby jakieś ewentualnie korekty wprowadzić - dodał.

Prezes PiS był także pytany, czy zmiany wprowadzane przez rząd PiS były możliwe, "gdyby nie zmieniony Trybunał Konstytucyjny", odpowiedział, że w kwestii zmian w TK PiS realizowało "to, do czego miało prawo". - Druga strona złamała po części prawo, a po części taki obowiązujący już, mający charakter zwyczaju prawnego obyczaj i wybrała sędziów przed terminem i myśmy zareagowali na to właśnie w sposób właściwy - powiedział. - Trybunał Konstytucyjny jest dzisiaj Trybunałem obiektywnym - ocenił.

Kaczyński zaznaczył, że PiS nie oczekuje "TK, który będzie podporządkowany", który będzie wykonywał polecenia partii. - Tylko takiego, który nie będzie się kierował uprzedzeniami politycznymi i uprzedzeniami wobec naszej strony, a te uprzedzenia w tym poprzednim składzie Trybunału były oczywiste - dodał.

Prezydent Andrzej Duda 25 września, po wcześniejszym zawetowaniu projektów ustaw o SN i KRS, zaprezentował swoje własne projekty. Następnie zostały one przekazane do Sejmu, a 3 października zostały skierowane do konsultacji. PiS przekazało prezydentowi swoje poprawki do ustaw dotyczące SN i KRS. Czterokrotnie w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości spotykali się prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda. Ostatnia rozmowa, do której doszło 20 października, dotyczyła poprawek zaproponowanych przez PiS. Prezydent, przekazał wówczas liderowi Prawa i Sprawiedliwości na piśmie swoje uwagi. Następnie ws. projektów spotykali się Paweł Mucha, wiceszef Kancelarii Prezydenta RP i szef komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz. W piątek doszło do trzeciego ich spotkania, po którym poinformowali, że udało się wypracować satysfakcjonujące rozwiązanie ws. prezydenckich projektów ustaw o SN i KRS.

Ich zdaniem ten materiał umożliwia skierowanie projektów do prac na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które ma się odbyć 22-24 listopada.