Interwencje policji podczas zgromadzeń publicznych m.in. w lipcu na Krakowskim Przedmieściu oraz w Puszczy Białowieskiej budzą wątpliwości - ocenia rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w piśmie do komendanta głównego policji nadinsp. Jarosława Szymczyka.

Niepokój Rzecznika budzą informacje o interwencjach funkcjonariuszy "wobec osób pokojowo protestujących". Jego zdaniem, takie sytuacje mogą uniemożliwiać im korzystanie z wolności zgromadzeń.

Komenda Główna Policji ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo Rzecznika.

W piśmie do nadinsp. Szymczyka, Bodnar podaje przykład m.in. interwencji podczas manifestacji w Puszczy Białowieskiej. Jak pisze - policjanci używali siły wobec uczestników zgromadzenia m.in. wyprowadzając ich w kajdankach. Zdaniem RPO, nie było podstaw do takich działań, bo - z informacji ogólnie dostępnych oraz wyjaśnień przekazanych przez Komendanta Powiatowego Policji w Hajnówce - nie wynikało, by protestujący używali przemocy wobec osób trzecich, czy też stawiali opór policjantom albo niszczyli mienie publiczne czy prywatne.

Sprawy z Puszczy Białowieskiej i Krakowskiego Przedmieścia

RPO nie zgadza się też ze stanowiskiem, wyrażonym przez Komendanta Powiatowego Policji w Hajnówce, a także Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku, którzy ocenili, że zgromadzenia publiczne w Puszczy Białowieskiej nie były zgromadzeniami spontanicznymi.

- Skoro zgromadzenia publiczne, które odbywały się w Puszczy Białowieskiej nie zostały wcześniej zgłoszone do właściwego organu gminy, to należy uznać, że miały one charakter zgromadzeń spontanicznych, mających na celu zamanifestowanie przeciwko aktualnym wydarzeniom – w tym przypadku – związanych z wycinką drzew w Puszczy Białowieskiej - ocenia RPO.

Innym zdarzeniem, budzącym wątpliwości Rzecznika, są działania policji wobec protestujących w nocy z 9 na 10 lipca na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Jak podaje RPO, funkcjonariusze w związku z zabezpieczaniem zgromadzenia cyklicznego - tzw. miesięcznicy, usunęli wówczas osoby protestujące na Krakowskim Przedmieściu, przez co - jego zdaniem - przeszkodzili "w odbywaniu w tym miejscu zgromadzenia zgłoszonego w trybie uproszczonym oraz zgromadzenia spontanicznego".

Z wyjaśnień, uzyskanych przez RPO od Komendanta Stołecznego Policji wynika, że podjęte czynności odbywały się na wniosek Biura Ochrony Rządu. W ocenie Bodnara, takie uzasadnienie nie znajduje jednak potwierdzenia w prawie o zgromadzeniach ani w ustawie o BOR.

Bodnar: takie działania mogą mieć efekt "mrożący"

Zdaniem Bodnara, opisane działania policji, a także inne podobne interwencje i zastosowane sankcje mogą tworzyć w społeczeństwie efekt "mrożący" i powodować obawę obywateli przed korzystaniem z wolności zgromadzeń publicznych, powstrzymując bądź zniechęcając do udziału w innych manifestacjach.

RPO podkreśla jednocześnie, że obowiązkiem policji jest podejmowanie środków przymusu bezpośredniego, a nawet rozwiązanie zgromadzenia w razie wystąpienia okoliczności uzasadniających takie działanie. Jednak, jak zaznaczył, "w razie konfliktu konstytucyjnie gwarantowanej wolności zgromadzeń z innymi prawami, takimi jak bezpieczeństwo, porządek publiczny – trzeba pamiętać, że wolność zajmuje pozycję równorzędną".

"Podstawowymi obowiązkami organów władzy publicznej, związanymi z wolnością zgromadzeń jest umożliwienie odbycia zgromadzenia i następnie zabezpieczenie jego pokojowego przebiegu" - podkreśla Bodnar.

RPO zwrócił się zatem do Komendanta Głównego Policji z prośbą o przedstawienie stanowiska we wskazanych sprawach, a także podjęcie stosownych kroków, które zapewnią przestrzeganie przez jednostki policji standardów skutecznej ochrony wolności i praw człowieka i obywatela.