Będę namawiał do budowania szerszej koalicji przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi - powiedział w Gorzowie Wlkp. szef PO Grzegorz Schetyna. Zastrzegł jednak, że ewentualne decyzje o kształcie lokalnych koalicji pozostawi samorządowcom.

Posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym, który zakłada m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin, zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw. Przewiduje ponadto reformę Państwowej Komisji Wyborczej - PiS chce, by 7 na 9 jej członków wybierał Sejm (obecnie 9-osobowy skład tworzy po 3 sędziów delegowanych tam przez TK, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny).

Schetyna podkreślił, że Platforma jest gotowa na każdy wariant startu wyborczego. - Ja będę namawiał do budowania szerszej koalicji - dodał. Przypomniał, że rozmowy na temat ewentualnego przedwyborczego porozumienia toczą się od jakiegoś czasu w Warszawie. - Ale zależy nam na tym, żeby ta aktywność i koordynacja dobrych programów, dobrych ludzi, doświadczonych samorządowców, także bezpartyjnych, ruch miejskich, wynikała z rozmów na dole - zaznaczył lider PO.

Zapewnił, że nie chce narzucać nic "z poziomu Warszawy". - Uważam, że jeżeli nie będzie dobrych rozmów i ustalenia tych zasad współpracy w czasie kampanii, jeśli chodzi o listy, także podczas samych wyborów, to nie będzie dobrej współpracy również później, po wyborach. To musi wynikać z aktywności, doświadczenia i dobrej współpracy, także takiego przekonania, że razem możemy więcej - przekonywał polityk.

Krytykował przy tym propozycje PiS dotyczące nowelizacji Kodeksu wyborczego. - To jest próba centralizacji, wpływu na Państwową Komisję Wyborczą. Osoby wybierane przez większość parlamentarną - to urąga nie tylko przyzwoitości, ale też stawia znak zapytania przy pewności czy te wybory będą do końca przejrzyste, uczciwe i legalne - ocenił Schetyna.

Zapowiedział, że Platforma będzie zabiegać o to, żeby przebieg przyszłorocznych wyborów monitorowały niezależne instytucje. - Dlatego tak twardo walczymy też o niezależność Sądu Najwyższego, bo to przecież Sąd Najwyższy uwiarygadnia i legalizuje wynik wyborczy. Zależy nam na tym i zrobimy wszystko, żeby sędziowie, którzy będą w Sądzie Najwyższym, dawali gwarancję przejrzystości, rzetelności i uczciwości, nie byli pod wpływem żadnej partii politycznej, szczególnie tej rządzącej - powiedział szef Platformy.

Odnosząc się spraw lokalnych, lider PO przypomniał, że jego partia opowiada się za połączeniem kompetencji wojewody i marszałka województwa. Zadeklarował, że po ewentualnych zwycięskich wyborach parlamentarnych w 2019 r. Platforma zaproponuje projekt ustawy, który będzie gwarantował "stołeczność i podmiotowość" obu głównym miastom województwa lubuskiego - Gorzowowi Wielkopolskiemu i Zielonej Górze. "Nie będę decydował, jako polityk z Warszawy, jak to ma wyglądać, tylko będę oczekiwał, że elity gorzowskie i zielonogórskie, przedstawiciele wszystkich partii politycznych, a na pewno Platformy Obywatelskiej, podejmą taką decyzję, po konsultacjach z mieszkańcami, która będzie akceptowana - zapewnił szef PO.

Nie chciał rozstrzygać, które z dwóch miast miałoby być siedzibą której instytucji, np. sejmiku lub urzędu wojewódzkiego. - Przyjmiemy werdykt, który będzie akceptowany na miejscu - powiedział. Obecnie siedzibą wojewody - przedstawiciela rządu - jest Gorzów; w Zielonej Górze urzędują władze samorządowe.

Zgodnie z projektem PiS, w wyborach do rady gminy i sejmiku województwa w każdym okręgu wyborczym wybieranych ma być od 3 do 7 radnych. Obecnie w okręgu wyborczym wybiera się od 5 do 15 radnych sejmiku. Ponadto - jak wynika z propozycji - z 10 do 7 zmniejszona miałaby być maksymalna liczba radnych powiatowych wybieranych w okręgu wyborczym. Według obecnych przepisów w okręgu wyborczym wybiera się od 3 do 10 radnych powiatowych w zależności od liczby mieszkańców powiatu.

Pomysły zmian w prawie wyborczym niepokoją też Nowoczesną. Jej liderzy apelowali m.in. do PO o utworzenie przed wyborami samorządowymi koalicji partii i środowisk opozycyjnych. Przekonywali, że tylko w ten sposób, po ewentualnych zmianach w ordynacji wyborczej opozycja będzie miała szansę wygrać z PiS. - Apeluję do Platformy, żeby w tym momencie jakby zrobiła krok wstecz. Nie upierała się przy swoim i szukała porozumienia partnerskiego, gdzie wszystkie podmioty mogą razem współpracować - powiedział szef Nowoczesnej Ryszard Petru.