Dwoje Polaków poszkodowanych w wyniku brutalnej napaści w Rimini we Włoszech w sierpniu przekazało pełnomocnikowi, reprezentującemu ich na procesie domniemanego szefa bandy, swoje oświadczenia. Pełnomocnik powiedział, że przedstawi je przed sądem w piątek.

Mecenas Maurizio Ghinelli, który jest zarówno pełnomocnikiem Polaków, jak i władz Rimini, również występujących w tej sprawie jako strona poszkodowana w rezultacie napaści czteroosobowej bandy, wyjaśnił PAP, że w swych oświadczeniach poszkodowani przedstawili swój stan fizyczny i psychiczny obecnie, czyli dwa i pół miesiąca po gwałcie na kobiecie i ciężkim pobiciu mężczyzny.

Wszystkie te informacje oraz wszelkie szczegóły na wyraźną prośbę dwojga młodych osób objęte są ścisłą tajemnicą.

Deklaracje te, przesłane z Polski wraz z dokumentacją medyczną, zostaną prawdopodobnie odczytane przez pełnomocnika podczas rozprawy w procesie Kongijczyka Guerlina Butungu, trwającego przez sądem w Rimini. To jedyny pełnoletni sprawca napaści, do jakiej doszło na plaży w nocy z 25 na 26 sierpnia. Trzej pozostali członkowie bandy, synowie imigrantów z Maroka i Nigerii mają od 15 do 17 lat i będą sądzeni osobno przez trybunałem do spraw nieletnich w Bolonii.

Być może już w piątek zapadnie wyrok wobec Butungu, sądzonego w trybie uproszczonym. Akt oskarżenia liczy 12 zarzutów, wśród których są także te dotyczące innych napaści dokonanych przez bandę. Oskarżony przyznał się do większości tych czynów.

Rozprawa odbędzie się za zamkniętymi drzwiami i – jak wynika ze źródeł sądowych – może potrwać prawie cały dzień. Jeśli wszystko przebiegać będzie sprawnie, wyrok mógłby zostać ogłoszony późnym popołudniem. Jeśli ta faza procesu przedłuży się, sąd może wyznaczyć następny termin rozprawy.

Po wystąpieniu prokuratora głos zabiorą pełnomocnicy stron. Jako pierwszy przemawiać będzie mecenas Ghinelli.

Wszystkie procesy zaplanowane na piątek w trybunale w Rimini zostały przełożone na inne dni, bo priorytet nadano tej sprawie, także – jak przyznają źródła sądowe - z powodu rozgłosu, jakiemu nadano wydarzeniom z lata we Włoszech i w Polsce.

Zarówno przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, jak i władze miasta nad Adriatykiem odwiedzanego co roku przez miliony turystów podkreślają, że zależy im na szybkim osądzeniu sprawców czynów, który - jak przypominają - wstrząsnęły mieszkańcami kurortu, jak i całych Włoch z powodu wyjątkowej brutalności.

Wizerunek miasta jako celu masowych przyjazdów wakacyjnych turystów z całej Europy ucierpiał w wyniku napaści na Polaków, a wcześniej na wypoczywających tam Włochów.

Przypuszcza się, że szybka ścieżka zostanie też nadana kolejnym instancjom, czyli sprawie przed sądem apelacyjnym, a potem w Sądzie Najwyższym.

Z Rimini Sylwia Wysocka(PAP)