Między BBN a MON trwają uzgodnienia w sprawach kadrowych i systemowych; kandydatury są analizowane, nie ma daty wręczenia nominacji, nie ma też mowy o ich wstrzymywaniu czy blokowaniu – poinformował zastępca szefa BBN Dariusz Gwizdała.

- Trwają uzgodnienia między BBN a MON w sprawach kadrowych oraz systemowych. Oczekujemy na informacje, o które w imieniu prezydenta zwróciliśmy się do resortu obrony. Część z nich już otrzymaliśmy - powiedział Gwizdała.

Dodał, że "kandydatury są analizowane pod kątem spełnienia przez oficerów wymogów formalnych, ich doświadczenia i przygotowania merytorycznego".

- Rozmawiamy także o ewentualnym rozszerzeniu listy oficerów przewidzianych do mianowań, co jest w naszej ocenie uzasadnione względami systemowymi - zaznaczył. Według zastępcy szefa BBN "oczywiście kluczową sprawą jest także podjęcie uzgodnień w sprawie reformy systemu kierowania i dowodzenia".

- Decyzje o awansach generalskich zawsze mają wpływ na funkcjonowanie sił zbrojnych w perspektywie wielu kolejnych lat, dlatego ważne jest, aby były przemyślane i planowe. W momencie kiedy je wypracujemy, będziemy mogli myśleć o dacie wręczenia nominacji. Proces trwa, więc nie ma mowy o żadnym wstrzymywaniu czy blokowaniu nominacji - podkreślił.

W poniedziałek 6 listopada szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski powiedział, że warunkiem nominacji jest uzgodnienie nowego systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, a trudno oczekiwać takiego uzgodnienia do 11 listopada.

W połowie października szef MON Antoni Macierewicz przekonywał, że siły zbrojne potrzebują awansów generalskich, tradycyjnie wręczanych m.in. w święto niepodległości 11 listopada. Prezydent Andrzej Duda czeka tymczasem na uzgodnienia dotyczące systemu kierowania i dowodzenia armią. Według prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego ich brak był powodem odłożenia przez prezydenta nominacji generalskich planowanych na 15 sierpnia br.

Na początku października BBN poinformowało, że do prezydenta wpłynęło z MON 14 wniosków o awans na stopnie generalskie.

MON i BBN różnią się w poglądach na przyszły system dowódczy. Różnice dotyczą m.in. prerogatyw prezydenta i samych struktur. Chodzi o przywrócenie odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych. Zarówno ośrodek prezydencki jak i MON uważają, że należy zmienić dotychczasowy, obowiązujący od 2014 r. system, który wprowadził dwa główne dowództwa, a Sztab Generalny uczynił głównym ośrodkiem planowania, nie dowodzenia.

Koncepcja MON nie przewiduje jednak postulowanego przez BBN połączonego dowództwa, mającego koordynować współdziałanie sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych oraz obrony terytorialnej. Resort obrony proponuje zarazem powołanie Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia, którego szef byłby mianowany przez ministra obrony, podczas gdy dowódców RSZ mianuje prezydent.