Przebywający w Pekinie prezydent USA Donald Trump nie zrezygnuje ze swojej ulubionej platformy społecznościowej podczas wizyty w Chinach, gdzie Twitter jest zablokowany - powiedział dziennikarzom wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu.

Pytany przez reporterów na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One, czy Trump w Chinach powstrzyma się od korzystania z zablokowanego serwisu, cytowany przez dziennik "Guardian" urzędnik Białego Domu odpowiedział: - Nie. Prezydent będzie tweetował, co zechce. To jest jego sposób na bezpośrednią komunikację z Amerykanami. Dlaczego nie?

- Z pewnością mamy na pokładzie tego samolotu sprzęt, który to umożliwi. Ale warto zauważyć, że żadna z największych zachodnich platform mediów społecznościowych nie jest dozwolona w Chinach - powiedział.

Podobnym sprzętem nie dysponują jednak setki milionów chińskich internautów, którzy nie mają oficjalnie dostępu do istotnej części zasobów sieci. Oprócz Twittera Chiny blokują także Facebooka, serwis YouTube, wyszukiwarkę Google i strony wielu mediów, które publikują niewygodne dla Pekinu treści, w tym "New York Timesa" czy hongkońskiego "South China Morning Post". W tym roku do listy zablokowanych serwisów dołączył m.in. komunikator WhatsApp.

Od 2012 roku pod wodzą prezydenta Xi Jinpinga rządząca Komunistyczna Partia Chin zacieśnia kontrolę nad społeczeństwem, w tym cenzurę prasy i internetu. Chiny zostały w tym roku uznane "najgorszym gnębicielem wolności internetu na świecie" przez amerykańską organizację pozarządową Freedom House.

Samolot z pierwszą parą USA na pokładzie wylądował w Pekinie. Chiny określały wizytę Trumpa jako "wizytę państwową plus" i dokładają starań, by tak to wyglądało.

Na płycie lotniska amerykańskiego przywódcę i jego żonę Melanię powitał prezydent Xi wraz z żoną Peng Liyuan, a także orkiestra wojskowa i dzieci. Obie pierwsze pary odwiedziły następnie Zakazane Miasto i Muzeum Pałacowe.

Trump nie podzielił się jeszcze spostrzeżeniami z Pekinu z 42 mln swoich fanów na Twitterze. Ostatni wpis umieścił na krótko przed wylotem z Korei Południowej. Wyraził w nim radość z nadchodzącego "spotkania i przebywania z prezydentem Xi".