Nie przyjechałem do Brukseli, by prosić o azyl polityczny ani by uniknąć odpowiedzialności, lecz by bronić sprawy katalońskiej w stolicy Europy - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli zdymisjonowany szef rządu Katalonii Carles Puigdemont.



Na konferencji prasowej Puigdemont, który w poniedziałek przybył do Belgii wraz z grupą najbliższych współpracowników, podkreślał, że zdecydował się wyjechać z Katalonii, aby uniknąć dalszej konfrontacji z władzami centralnymi w Madrycie.

"Część rządu Katalonii pozostała jednak na miejscu, by pełnić swoje polityczne obowiązki" - dodał.

Pytany o to, czy rozważa powrót, powiedział, że jest gotów wrócić do Barcelony, jeśli otrzyma "odpowiednie gwarancje ze strony rządu hiszpańskiego", że mógłby tam liczyć na uczciwe postępowanie sądowe.

Odniósł się tym samym do informacji, że prokurator generalny Jose Manuel Maza chce postawienia katalońskim przywódcom zarzutów rebelii, działalności wywrotowej i malwersacji, za co według prawa hiszpańskiego grożą kary odpowiednio 30, 15 i 6 lat więzienia.

"Zarzuty rządu hiszpańskiego (...) są bezpodstawne i motywowane politycznie" - oświadczył Puigdemont.

Kataloński polityk potwierdził również, że jego partia ma zamiar wystartować w przedterminowych wyborach do regionalnego parlamentu, które hiszpański rząd zapowiedział na 21 grudnia. "Jesteśmy gotowi podjąć demokratyczne wyzwanie, jakie się z tym wiąże" - powiedział.

Jego zdaniem w grudniowych wyborach Katalończycy opowiedzą się za niepodległością, choć "droga do niej może być długa". "Demokracja będzie podstawą naszego zwycięstwa" - dodał.

Przyjazdowi katalońskich polityków do Belgii towarzyszyły spekulacje, że będą chcieli poprosić w tym kraju o azyl polityczny. Spekulacje te zostały wywołane niedzielną wypowiedzią belgijskiego sekretarza stanu ds. polityki azylowej i imigracji Theo Franckena z opowiadającej się za secesją Flandrii partii Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA). Zasugerował on, że Puigdemont mógłby starać się o "azyl polityczny" w Belgii.

Wypowiedź ta została niemal natychmiast skontrowana przez szefa belgijskiego rządu Charlesa Michela, który zapewnił, że azyl dla Puigdemonta "nie jest w porządku obrad" rządu w Brukseli, i poprosił Franckena, by "nie dolewał oliwy do ognia".

Sami przedstawiciele partii N-VA zaprzeczyli, jakoby zapraszali Puigdemonta do Belgii.

Politycy kilku belgijskich partii opozycyjnych oświadczyli w poniedziałek, że przyjazd katalońskich polityków i zaistniała w związku z tym sytuacja poważnie naruszają prestiż i pozycję międzynarodową Belgii, zwłaszcza w stosunku do państw członkowskich UE.

Belgijskie władze nie wypowiedziały się jak dotąd na temat obecności katalońskich polityków ani ich wtorkowej konferencji prasowej.