Powołanie regulatora cen wody - taki będzie m.in. efekt noweli ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, którą w piątek uchwalił Sejm.

Za ustawą głosowało 230 posłów, przeciw było 195, jeden poseł się wstrzymał.

Przeciw byli przedstawiciele opozycji, którzy krytykowali m.in. błyskawiczny tryb pracy nad ustawą - oba czytania odbyły się na tym samym posiedzeniu Sejmu. Sejm odrzucił wniosek opozycji o odrzucenie projektu.

Jak mówił przed głosowaniem Józef Brynkus (Kukiz'15), ustawa ogranicza prawo samorządów do autonomii w zakresie decyzji o ustalaniu taryfy za wodę i ścieki.

Celem noweli jest, jak z kolei argumentował w toku prac parlamentarnych wiceminister środowiska Mariusz Gajda, "efektywny nadzór nad ustanawianiem cen i opłat za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzenie ścieków".

"To nie jest zamach na samorząd, to obrona przed nieuzasadnionymi kosztami, które przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne nakładają na ludzi" - mówił bezpośrednio przed głosowaniem Gajda.

Ustawa zakłada, że od 1 stycznia 2018 r. rolę regulatora gospodarki wodnej przejmie prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie" (instytucja powołana przez ustawę Prawo wodne z lipca br.) oraz dyrektorzy regionalnych zarządów gospodarki wodnej PGW "Wody Polskie".

Zadaniem nowego organu regulacyjnego - konkretnie dyrektorów zarządów regionalnych PGW "Wody Polskie" - będzie m.in zatwierdzanie ustalanych przez samorządy gminne taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę oraz zbiorowe odprowadzanie ścieków, a także rozstrzyganie sporów między przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi a odbiorcami usług. Jego zadaniem będzie także opiniowanie projektu regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków.

Rozwiązanie to, jak argumentuje rząd, który przedłożył nowelę, ma przyczynić się do wyeliminowania ryzyka nieuzasadnionego wzrostu stawek opłat oraz cen za pobór wody i odprowadzanie ścieków.

Wiceminister Gajda przypominał w toku prac, że to samorząd gminny zatwierdza taryfę za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków, na podstawie przekazanego przez przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne wniosku.

Jednocześnie przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne często są spółkami, w których samorząd gminny jest większościowym lub wyłącznym właścicielem. Zaznaczył, że "taka sytuacja powoduje konflikt interesów" i może prowadzić do nieuzasadnionego wzrostu cen.

Dodał, że nowela została przygotowana w rezultacie raportu NIK z 2015 roku, postulującego ustanowienie zewnętrznego regulatora rynku.

Odpowiadając na zarzuty opozycji argumentował, że "regulator nie będzie narzucał taryf, będzie tylko kontrolował te taryfy". Będzie zatem sprawdzał, czy obliczenia są rzetelne i czy właściwie szacują koszty przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych.

"Gmina, która sporządzi wniosek taryfowy uczciwie i rzetelnie, nie ma się czego obawiać" - mówił Gajda, dodając, że w takim przypadku taryfa będzie zatwierdzana.

W myśl ustawy regulator ma także wymierzać kary za nieprzestrzeganie obowiązku przedstawienia do zatwierdzania taryf lub stosowania zawyżonych cen albo stawek opłat już po ich zatwierdzeniu.

Przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne będą ponosić opłatę za wydanie decyzji dotyczącej zatwierdzenia taryf przez regulatora. Będą też określać taryfę na trzy lata. Dotychczas taryfy obowiązywały przez rok.

Do czasu powstania PGW "Wody Polskie" obowiązki regulatora ma pełnić Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej.

Teraz ustawa trafi do Senatu. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

edytor: Anna Mackiewicz