Ministerstwo sprawiedliwości USA zwolniło informatora FBI z obowiązku zachowania tajemnicy; będzie on mógł zeznawać ws. podpisanej w r. 2010 umowy dotyczącej sprzedaży uranu - poinformował w środę wieczorem rzecznik prasowy ministerstwa Ian Prior.

Informator będzie mógł zeznawać przed kongresowymi śledczymi w sprawie umowy z 2010 roku, która umożliwiła firmie kontrolowanej przez Moskwę przejęcie kontroli nad częścią amerykańskich zasobów uranu.

Dwie komisje Izby Reprezentantów USA wszczęły w tym tygodniu dochodzenie, by wyjaśnić okoliczności podpisania kontrowersyjnej umowy, jednak kluczowy świadek w tej sprawie nie mógł rozmawiać ze śledczymi ze względu na obowiązek dochowania tajemnicy.

Rzecznik Prior powiedział, że informator będzie mógł udostępnić posiadane informacje liderom Kongresu z trzech komisji; chodzi o - jak zaznaczył - "informacje bądź dokumenty dotyczące domniemanej korupcji lub łapówkarstwa przy dokonywanych transakcjach na rynku uranu, włączając w to wszystko, co dotyczy Vadima Mikerina, Rosatomu, Tenexu, Uranium One bądź Clinton Foundation".

Informator będzie mógł rozmawiać z członkami senackiej komisji ds. sądownictwa, komisji nadzoru i reform oraz komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów USA oraz z wybranymi członkami administracji. Śledczy chcą poznać okoliczności, które towarzyszyły wyrażeniu przez USA zgody na częściową sprzedaż kanadyjskiej firmy wydobywczej Uranium One, posiadającej część amerykańskich zasobów uranu, państwowemu koncernowi nuklearnemu Rosji Rosatom.

Departament Stanu wraz z agencjami rządowymi i komisją ds. inwestycji zagranicznych zaaprobował umowę w roku 2010, śledczy chcą jednak ustalić, jak wiele wiedzieli przedstawiciele tych instytucji na temat prowadzonego przez FBI śledztwa w sprawie łapówkarstwa i prania brudnych pieniędzy w rosyjskim sektorze nuklearnym.

Cztery lata po podpisaniu umowy resort sprawiedliwości postawił zarzuty kryminalne Mikerinowi, który był dyrektorem rosyjskiej firmy Tenex, będącej spółką zależną od Rosatomu. Mikerin przyznał się do zarzutów prania brudnych pieniędzy, w ramach czego miał zorganizować ponad 2 mln dolarów łapówek w zamian za lukratywne kontrakty. "The New York Times" napisał w r. 2015, że co najmniej jedna osoba powiązana z podejrzaną transakcją przekazała 2,35 mln dolarów na Clinton Foundation. Hillary Clinton była w tym czasie sekretarzem stanu.

W ubiegłym tygodniu media poinformowały, że od 2009 roku FBI dzięki swemu utajnionemu informatorowi śledziła korupcyjne praktyki rosyjskiej firmy Tenex, sprzedającej do USA uran odzyskiwany z dawnych radzieckich bojowych głowic nuklearnych. Informator relacjonował, że Rosjanie rozmawiali na temat uzyskania dojścia do państwa Clintonów lub też zapewnienia sobie ich przychylności.

Według materiału dowodowego wynajęta przez Rosjan firma lobbingowa przekazywała corocznie setki tysięcy dolarów organizacji charytatywnej byłego prezydenta Billa Clintona i w legalny sposób pomogła rosyjskiej spółce nuklearnej uzyskać od administracji federalnej decyzje, których efektem były wielomiliardowe zamówienia od amerykańskiego sektora energetyki jądrowej.

W roku 2010 podpisano kontrakt na sumę 1 mld dolarów między rosyjską firmą Techsnabexport i amerykańską grupą Fuelco. Dotyczył on usług wzbogacania uranu na potrzeby cywilnych amerykańskich elektrowni jądrowych.

Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)