Matka niepełnosprawnego 8-latka, który zmarł w niedzielę we Włocławku, przyznała się do winy. Prokuratorzy nie wystąpili o areszt. Wcześniej postawiono jej zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

"38-letnia Lidia D. złożyła obszerne wyjaśnienia i przyznała się do winy. Nie było więc przesłanek, żeby złożyć wniosek o tymczasowe aresztowanie. Zastosowaliśmy środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Kobieta potwierdziła również, że dziecko zostało samo w domu jej przyjaciela, a ona w tym czasie spożywała alkohol. Badanie po zatrzymaniu wykazało, że była nietrzeźwa, ale była to dolna granica nietrzeźwości" - poinformował PAP w środę zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku Arkadiusz Arkuszewski.

Dodał, że kobieta rozumie, co zrobiła, i wyraziła skruchę. W domu miała specjalne łóżko dla niepełnosprawnego dziecka, a w mieszkaniu przyjaciela zostawiła syna na niezabezpieczonym.

Już we wtorek Arkuszewski powiedział PAP, że kobieta usłyszała zarzut "narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w zbiegu z nieumyślnym spowodowaniem śmierci małoletniego syna". "Uznajemy, że sprawstwo tej osoby jest w dużym stopniu prawdopodobne" - podkreślił.

Za to przestępstwo grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. We wtorek przed południem przeprowadzono sekcję zwłok 8-latka.

"Ze wstępnej opinii wynika, że dziecko zmarło w wyniku uduszenia, do którego mogło dojść na skutek upadku z łóżka. Dziecko to oddychało za pomocą rurki tracheotomijnej i nieszczęśliwie upadło na tę rurkę" - wyjaśnił prokurator Arkuszewski.

Matka dziecka i jej konkubent zostali zatrzymani już w niedzielę. Oboje byli pod wpływem alkoholu. "Trudno oceniać z moralnego punktu widzenia postawę tego nietrzeźwego mężczyzny, ale z prawnokarnego punktu widzenia jego odpowiedzialność w grę nie wchodzi" - dodał we wtorek Arkuszewski.