Innowacje są obecnie w modzie. Przedsiębiorczość oparta o innowacje też. Media promują pomysły na założenie własnej firmy, aby zrealizować wizję nowego produktu, który szybko stanie się popularny, a założycielom przyniesie wielkie pieniądze w kilka lat. To model stawiany jako alternatywa dla pracy w korporacji, samorządzie czy medycynie.
Wizja szybkich pieniędzy motywuje przedsiębiorców, zwłaszcza młode pokolenie millennialsów, aby szukać szczęścia w tworzeniu innowacyjnych firm, jak Steve Jobs i inni twórcy trendu digital transformation. Trendu rozwoju usług i produktów opartych na wszechobecnym internecie; nowych, wygodnych w użyciu, które wypierają stare, używane przez dziesięciolecia. Zamiast telefonu stacjonarnego – komórkowy, zamiast telewizji w mieszkaniu i filmu w kinie osiedlowym – filmy na YouTubie i VOD w tablecie lub smartfonie. Zamiast mapy papierowej – aplikacja w smartfonie. Zamiast listy zakupów spisanej na kartce przed wyjściem do osiedlowego sklepu – lista poprzednich zakupów w aplikacji sklepu internetowego, który dostarczy świeżą żywność do domu. Tak wyglądają prawdziwe innowacje światowego trendu digital transformation.
Sukces finansowy deweloperów gier rozgrzewa wyobraźnię ich użytkowników. Grać w swoje ulubione gry, wymyślać nowe i zarabiać miliony! Czy można wyobrazić sobie wspanialszy scenariusz? Robienie tego, co się lubi, a jednocześnie zarabianie wielkich pieniędzy. Szybko, a nawet bardzo szybko. Wizja jest kusząca, ale czy zgodna z rzeczywistością? Popatrzmy na historię sukcesu twórcy Apple’a – Steve’a Jobsa. W osiem lat – między 2000 a 2008 r. – z firmy produkującej MacBooki i iPody stworzył światowego producenta smartfonów, i to najdroższych i najbardziej poszukiwanych, będących uosobieniem innowacji i marketingowego geniuszu. Czy to znaczy, że w osiem lat można stworzyć nowy produkt i sprzedawać go na całym świecie w dziesiątkach milionów egzemplarzy? To nie takie łatwe. Firma Apple Computers nie powstała w 2000 r., tylko znacznie wcześniej, bo w 1976 r. Wcześniej niż Dell, Oracle czy wszechobecny od 25 lat Microsoft. Wątpiącym przypomnę, że produkt Apple Computers, komputer osobisty Lisa, został wybrany przez tygodnik Time „człowiekiem roku” w 1982 r. „Machine of the year” zamiast wpływowych ludzi jak papież Jan XXIII, John Kennedy, Richard Nixon czy Lech Wałęsa. 35 lat temu to była przełomowa innowacja. Jednak nie odniosła wtedy sukcesu rynkowego i Apple Computers zaprzestał jego produkcji po kilku latach. I odsunął Steve’a Jobsa od sterów firmy, którą stworzył. Równie ciekawe informacje na temat innowacji o nazwie iPhone’a podaje Mariana Mazzucato w swojej książce „Entrepreneurial State” („Przedsiębiorcze państwo”). Autorka, często cytowana przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego, twierdzi, że w konstrukcji iPhone’a wprowadzonego na rynek w 2007 r. firma Apple wykorzystała siedem kluczowych innowacji, z których tylko dwie powstały w XXI w. w sektorze prywatnym. Pozostałe zaprojektowano w ramach badań R&D finansowanych przez rząd amerykański, a dokładniej Ministerstwo Obrony USA, w ramach wyścigu zbrojeń w latach 70. i 80. A to oznacza, że Steve Jobs stworzył wielką firmę i wspaniały innowacyjny produkt po upływie 30 lat od opatentowania kluczowych rozwiązań technologicznych i po 30 latach od założenia swojej firmy! Czy to jest szybkie zarabianie pieniędzy na innowacjach?
Popatrzmy na doświadczenia z krajowego rynku. Wielkim sukcesem komercyjnym ostatnich lat jest CD Projekt. W 2016 r. firma zarobiła ponad 250 mln zł na sprzedaży swoich innowacyjnych i perfekcyjnie wykonanych gier komputerowych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy cena akcji wzrosła o 186 proc. i wartość firmy przekroczyła 10 mld zł. Firma CD Projekt jest szerzej znana od kilku lat jako producent gier, ale ich dystrybucją zajmuje się od ponad 20 lat. Sprzedaż legalnych kopii zagranicznych gier z instrukcją w języku polskim jest obecnie standardem rynkowym, ale w latach 90. była innowacją. Wręcz ryzykowną innowacją – bo tańsze pirackie wersje dominowały na rynku polskim. Droga do wielkiego sukcesu trwała ponad 20 lat.
Albo firma NaviExpert – rodzimy producent aplikacji mobilnych: map samochodowych dostępnych na smartfonach, oferujących nie tylko trasę dojazdu samochodem czy komunikacją miejską, ale także ostrzeżenia o ograniczeniach prędkości i radarach. Prawdziwa innowacja. Jeszcze niedawno większość kierowców nie była w stanie wyobrazić sobie takiej aplikacji. Dzisiaj wielu nie wyobraża sobie jeżdżenia bez niej. Obecnie firma wdraża kolejną innowację – aplikację wykorzystywaną do oferowania ubezpieczeń komunikacyjnych dostosowanych do indywidualnego profilu ryzyka. Czyli tańszych dla kierowcy, który jeździ ostrożnie i zgodnie z przepisami. To absolutna innowacja, dopiero zdobywająca udział w rynku ubezpieczeń komunikacyjnych i będąca pewnie przyszłością tego rynku. Kiedy powstał NaviExpert? Firma weszła na rynek w 2005 r. Pozyskała finansowanie od funduszu private equity w 2007 r. Od 10 lat fundusz MCI.TechVentures współpracuje ze spółką, wspierając ją kapitałem i doświadczeniem w obszarze digital transformation. Doświadczeniem zbieranym od 1999 r., czyli przez prawie 20 lat. To szmat czasu i kolejny dowód na to, że przełomowe innowacje wymagają czasu.