Nie myślę o swojej dymisji, mam robotę do wykonania - powiedziała w poniedziałek minister cyfryzacji Anna Streżyńska. Podkreśliła, że dla niej ważne jest, żeby robić coś pożytecznego, a nie żeby piastować stanowisko ministra.

Nazwisko Anny Streżyńskiej pojawiło się w mediach, wśród pięciu nazwisk ministrów, którzy mieliby stracić stanowiska w ramach rekonstrukcji rządu, która miałaby mieć miejsce w listopadzie.

"Ja w ogóle o tym nie myślę. Mam robotę do wykonania i ją robię" - powiedziała minister w poniedziałek dziennikarzom w Pogorzałkach (Podlaskie), gdzie spotkała się z uczniami szkoły podstawowej w ramach pilotażu Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej.

"Skąd ja mam wiedzieć jaki jest kalendarz wydarzeń. Ja się zajmuję cyfryzacją, a nie układaniem kalendarza politycznego" - mówiła minister cyfryzacji.

Jak dodała, jako minister zajmuje się sprawami inwestowania w przyszłość i będzie to robiła w rządzie, czy - jeżeli taka będzie wola jej kolegów z rządu - w innym miejscu. "Dla mnie ważne jest, żeby robić coś pożytecznego, a nie piastować stanowisko ministra" - podkreśliła Streżyńska.

Zapewniła, że ministrowie zawsze są przygotowani do rozmowy z szefową rządu, czy prezesem PiS, bo - jak zaznaczyła - te rozmowy dotyczą merytorycznej oceny pracy. "Można powiedzieć, że w środku nocy, każdy z nas powinien móc wyrecytować to, co zostało zrobione, co się udało, czego się nie udało zrobić, dlaczego się nie udało zrobić, jakie mamy plany na przyszłość"- zaznaczyła Streżyńska.

Minister powiedziała, że trwają prace nad cyfryzacją kraju. "Udaje nam się zarówno naprawić te systemy, które nie do końca dobrze działały, jak i realizować jednocześnie 34 nowe projekty. Wszystkie służą obywatelom i przedsiębiorcom, myślę, że za dwa lata obudzimy się w zupełnie innej Polsce" - przekonywała Streżyńska.