Postępująca integracja krajów Partnerstwa Wschodniego z Unią Europejską to autentyczny sukces polskiej dyplomacji - powiedział PAP szef MSZ Witold Waszczykowski przed wizytą w Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie. Ocenił jednocześnie, że w sferze kontaktów z Kaukazem Polska ma "sporo do nadrobienia".

W rozmowie z PAP szef dyplomacji zapowiedział powrót do polityki, jaką wobec państw południowego Kaukazu prowadził prezydent Lech Kaczyński, a która - jego zdaniem - "przynosiła wymierne korzyści Polsce i państwom kaukaskim do tragicznego dla nas wszystkich roku 2010".

Minister wyraził zadowolenie z efektów dotychczasowych przygotowań do listopadowego szczytu PW. Zapowiedział, że większość państw członkowskich UE i państw Partnerstwa będzie reprezentowane w Brukseli "na najwyższym szczeblu: prezydenta lub premiera, w zależności od specyfiki danego państwa". Jak dodał Waszczykowski, zaproszenie na szczyt otrzymał m.in. prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, co stanowi - w jego ocenie - "kolejny gest zachęcający do otwartego i szczerego dialogu".

Szef MSZ zasygnalizował również, że w tekście Deklaracji, która zostanie przyjęta w Brukseli, podkreślone zostały "europejskie perspektywy i aspiracje" partnerów. Według niego priorytetem w dalszych relacjach Unii z krajami Partnerstwa powinna być rozbudowa połączeń - transportowych, energetycznych, cyfrowych i międzyludzkich.

Odnosząc się do sytuacji na południowym Kaukazie - gdzie od środy przebywał będzie z trzydniową wizytą - Waszczykowski przyznał, że poszczególne kraje regionu prezentują "odmienny dorobek" jeśli chodzi o proces zbliżania się do UE. Podkreślił zarazem, że "wszystko jest w ich rękach".

Minister wyraził jednocześnie zaniepokojenie rolą, jaką odgrywa na Kaukazie polityka Rosji wobec swoich sąsiadów. Jak ocenił, Moskwa "nie chce dopuścić, aby u jej granic pojawiły się państwa demokratyczne i prosperujące" i - w związku z tym - nie pozwala, aby kraje te "podążały wybraną przez siebie drogą integracji euroatlantyckiej". "Przywódcy Rosji zdają się wciąż kierować w swym myśleniu o krajach sąsiedzkich swoistą współczesną wersją doktryny Breżniewa zakładającą ich ograniczoną - interesami Moskwy - suwerenność" - dodał szef polskiej dyplomacji.

W środę rozpocznie pan trzydniową wizytę w rejonie Kaukazu Południowego. Jakie są jej główne cele?

Witold Waszczykowski: Z Azerbejdżanem, Gruzją i Armenią łączą nas więzy historyczne, dobre relacje polityczne i ambicje zwiększenia współpracy gospodarczej. Chcemy omówić też współpracę krajów Kaukazu z Unią Europejską, sytuację bezpieczeństwa w regionie i szerzej w Europie, relacje odwiedzanych państw z sąsiadami i czołowymi aktorami międzynarodowymi.

Zależy nam na intensyfikacji kontaktów politycznych, dających bodziec wzrostowi wymiany gospodarczej. Mamy w tym obszarze sporo do nadrobienia po zaniedbaniach poprzedniej ekipy rządzącej, która zerwała z kaukaskim kierunkiem dyplomacji śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

W Azerbejdżanie rozmowy poświęcone będą większej obecności gospodarczej Polski w sektorach takich jak transport i logistyka czy przemysł spożywczy. Dodatkowe perspektywy dla naszej współpracy gospodarczej stwarza współpraca Azerbejdżanu z UE, która w ramach Partnerstwa Wschodniego chce prowadzić z krajami kaukaskimi dialog, m.in na temat rozwoju idei „connectivity” - rozbudowywania więzi łączących kraje PW z Unią Europejską poprzez budowę połączeń infrastrukturalnych, handlowych, energetycznych czy społecznych.

Gruzja wykazuje najwięcej determinacji w dążeniu do integracji ze społecznością europejską i euroatlantycką. W Tbilisi zamierzam potwierdzić zdecydowane poparcie Polski dla integralności terytorialnej Gruzji oraz reform proeuropejskich, w które od lat inwestujemy. Wspólnie z moim gruzińskim kolegą, Micheilem Dżanelidze, otworzymy II posiedzenie Konferencji Tbiliskiej, której celem jest przekazywanie doświadczeń związanych z polskim procesem dostosowawczym do UE tak, by wspomagać Gruzję w jej zbliżaniu do struktur europejskich.

W Armenii chcemy rozmawiać m.in. o zacieśnianiu współpracy gospodarczej, w szczególności o szerszym otwarciu rynku armeńskiego dla polskich producentów żywności, wyposażenia wojskowego i dla inwestorów. Mamy różne doświadczenia w kwestii już istniejących inwestycji, część z nich jest pozytywna - np. realizowany kontrakt PWPW na produkcję armeńskich dokumentów tożsamości i paszportów. Chcemy wyrazić poparcie dla polityki poszerzania współpracy Armenii z UE, której ważnym przejawem jest spodziewane w najbliższych tygodniach podpisanie Umowy Ramowej z UE, a także dla utrzymania procesu reform wewnętrznych nakierowanych na modernizację społeczeństwa i gospodarki kraju w duchu pogłębienia demokratycznego modelu politycznego państwa.

Wizytę w Azerbejdżanie, Gruzji i Armenii zrealizuję wraz z przedstawicielami szeregu resortów i spółek, co potwierdza, że kontynuujemy politykę zagraniczną śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która przynosiła wymierne korzyści Polsce i państwom kaukaskim do tragicznego dla nas wszystkich roku 2010. Jestem przekonany, że powrót do niej zaowocuje rezultatami odpowiadającymi interesom narodowym Polski i oczekiwaniom naszych partnerów.

W trakcie wizyty omówione zostaną możliwości dalszego współdziałania przy realizacji projektów gospodarczych i infrastrukturalnych, nowych idei rozszerzania dwustronnej wymiany.

Będzie to również okazja dla przedstawicieli spółek LOT, PKP, PGZ i PWPW, które są zainteresowane ekspansją w regionie.

Czy uważa pan, że Partnerstwo Wschodnie i - szerzej - unijna polityka sąsiedztwa znajdują się obecnie w kryzysie? Jeśli tak, to jakie są perspektywy wyjścia z niego i jakie działania w tym kierunku podejmuje Polska?

W.W.: Europejska Polityka Sąsiedztwa (EPS) rzeczywiście znajduje się w kryzysie. Są trzy główne powody tego stanu rzeczy.

Po pierwsze, ma on charakter strukturalny i wynika z wadliwej konstrukcji EPS, która od samego początku zakładała, że jej celem nie jest rozszerzenie UE – mimo że za jej wdrażanie odpowiadały komórki UE, które wcześniej zajmowały się polityką rozszerzenia – oraz ma być pozbawiona elementów tzw. twardego bezpieczeństwa.

Po drugie, UE nie dysponuje odpowiednią ilością środków finansowych dla krajów sąsiedztwa, które kompensowałyby brak agendy politycznej. To powoduje, że oferta EPS nie jest wystarczająco atrakcyjna.

Po trzecie, od momentu wprowadzenia EPS w życie znacznie zmieniła się sytuacja geopolityczna, zarówno w południowym („arabska wiosna”, wojna w Syrii, kryzys migracyjny), jak i we wschodnim sąsiedztwie UE (agresja Rosji na Gruzję i Ukrainę). Uwarunkowania geopolityczne w obu sąsiadujących z UE regionach zmieniło również pojawienie się tam nowych aktorów z alternatywną ofertą rozwojową na czele z Chinami, szczególnie w kontekście inicjatywy Pasa i Szlaku.

Należy przy tym zaznaczyć, że kryzys EPS nie dotyczy w jednakowym stopniu południowego i wschodniego sąsiedztwa. Mimo że pierwsze inicjatywy UE dotyczące obszaru śródziemnomorskiego sięgają lat 50. XX w., to nawet po wprowadzeniu Unii dla Śródziemnomorza brak jest jak dotychczas jej wymiernych efektów.

Na tym tle wschodni wymiar EPS wypada dużo lepiej – mimo zaledwie ośmiu lat istnienia. Od zainicjowania PW w 2009 r. udało się osiągnąć większość jego pierwotnie zakładanych celów. Weszły w życie umowy stowarzyszeniowe i o pogłębionej i kompleksowej strefie wolnego handlu (AA/DCFTA) z Mołdawią, Gruzją i Ukrainą. Obywatele tych trzech państw nie potrzebują wiz, by podróżować do UE. Zakończyliśmy także negocjacje nieco węższego niż AA/DCFTA porozumienia o partnerstwie z Armenią. Jesteśmy w trakcie negocjacji podobnej umowy z Azerbejdżanem. To są autentyczne sukcesy polskiej dyplomacji na forum UE – pomnożone osiągnięciem w postaci utrzymania od z górą trzech lat polityki sankcji wobec Rosji za agresję zbrojną wobec Ukrainy i okupację Krymu.

Polska – wspólnie ze Szwecją – była inicjatorem powstania PW i od samego początku odgrywała wiodącą rolę w jego wdrażaniu i promocji. Mimo że PW nie miało prowadzić do rozszerzenia, to Polska zawsze stała na stanowisku, że nadrzędne w tym kontekście są zapisy traktatowe UE, które mówią, że każdy kraj europejski – a takimi krajami bez wątpienia są kraje PW – ma prawo do wystąpienia z wnioskiem o członkostwo w UE. Nasze stanowisko nie uległo zmianie.

Cieszy, że swoje początkowo sceptyczne stanowisko wobec rozszerzenia zmienił przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. To ważny sygnał przede wszystkim dla Bałkanów, gdzie bez nowej jakości zaangażowania UE sprawy mogą pójść w złym kierunku.

W przypadku państw PW – po wspomnianych wcześniej decyzjach włączających je do UE sektorowo: w obszarze ruchu osobowego czy wymiany towarowej – pora skoncentrować się na wypełnieniu podjętych zobowiązań, wynikających z umów stowarzyszeniowych oraz o partnerstwie. Reformy – niepopularne społecznie w krótkim okresie czasowym – zapewnią w przyszłości warunki do rozpoczęcia dyskusji o rozszerzeniu. Trzeba jednak pamiętać, że bez wizji politycznej po stronie Brukseli trudno będzie utrzymać zainteresowanie partnerów wdrażaniem bardzo ambitnej agendy reform.

Polska dąży do takiego skonstruowania współpracy z państwami PW w obszarze reform, by od początku i one, i unijne kraje członkowskie, miały pewność co do korzyści płynących z podjętego wysiłku (niezależnie od poziomu ich ambicji co do integracji z UE).

Dlatego mówimy o rozbudowie wszelkiego rodzaju połączeń, na czele z połączeniami transportowymi i energetycznymi. Wiązałyby one kraje PW z Unią w strukturalny i długofalowy sposób, wpływałaby na zwiększenie wzajemnej wymiany handlowej i zacieśnienie relacji politycznych. Przyczyniałaby się również do zwiększenia mobilności po obu stronach granicy, do zbliżenia na poziomie standardów prawnych i w wymiarze społecznym, szczególnie biorąc pod uwagę postępującą liberalizację wizową.

Taki efekt najlepiej możemy zaobserwować na przykładzie Polski i Ukrainy – dzięki małemu ruchowi granicznemu, zniesieniu wiz, stopniowej poprawie infrastruktury oraz rozwojowi siatki połączeń autobusowych, kolejowych i lotniczych wspólna granica coraz bardziej zanika. Dynamicznie wzrasta poziom wzajemnych obrotów handlowych oraz przepływu ludzi w obie strony. Dzięki temu, nasi obywatele i społeczeństwa bliżej się poznają, a agenda polityczna wzbogacana jest o kolejne istotne komponenty. Chcielibyśmy, żeby podobne procesy można było zaobserwować we wszystkich krajach PW.

Rozbudowa połączeń energetycznych z krajami PW oraz wprowadzanie przez nie europejskich regulacji w dziedzinie energetyki sprzyjałaby ponadto zwiększeniu bezpieczeństwa energetycznego Polski, krajów PW i regionu, a także całej UE. Mogłoby to odbywać się też na drodze dywersyfikacji kierunków dostaw nośników energetycznych do i z krajów PW, np. w kontekście dostaw amerykańskiego gazu LNG poprzez terminal w Świnoujściu czy planowany polsko-duński gazociąg Baltic Pipe.

Projektem wpisującym się w taką ideę jest np. rozbudowa polsko-ukraińskiego interkonektora gazowego Hermanowice-Bliche Volytsia.

Jak wspomniałem, na kwestie „connectivity” patrzymy szerzej, również w odniesieniu do połączeń cyfrowych (szerokopasmowy internet, roaming) oraz międzyludzkich. Naszą ofertę w tym zakresie staramy się dostosować głównie do młodzieży, która w największym stopniu korzysta z rozbudowy wzajemnych powiązań i która będzie stanowić przyszłą elitę swoich krajów.

Jakie są oczekiwania Polski wobec listopadowego szczytu Partnerstwa Wschodniego w Brukseli? Co Unia powinna zaoferować poszczególnym krajom Partnerstwa? I jaka jest szansa, że taką ofertę złoży?

W.W.: Polsce, jako jednemu z autorów koncepcji Partnerstwa Wschodniego, szczególnie zależy na dalszym rozwoju polityki PW oraz pełnym zaangażowaniu wszystkich zainteresowanych stron w jej realizację. Polska jest zadowolona, że w tekście Deklaracji uzgodnionym w gronie państw członkowskich i przekazanym do konsultacji sześciu państwom partnerskim PW 13 października br. zostały podkreślone europejskie perspektywy i aspiracje naszych partnerów oraz iż zachowany został język Deklaracji Ryskiej.

Nie chcemy jednak skupiać się jedynie na treści Deklaracji, która – chociaż ważna – jest tylko środkiem do realizacji długofalowej perspektywy rozwoju relacji z naszymi wschodnimi partnerami. W naszej opinii, konieczne jest skoncentrowanie się na konkretnych celach i projektach, które odczują wszyscy obywatele PW, a nie wyłącznie politycy czy urzędnicy. Bezpośrednim celem Szczytu powinno być więc pokazanie, że proces reform realizowanych z Mołdawią, Gruzją i Ukrainą oraz z pozostałymi partnerami przynosi bezpośrednie korzyści i prowadzi do ich faktycznego zbliżenia z UE.

Czy wiemy, na jakim szczeblu będą reprezentowani poszczególni partnerzy, w tym, czy możliwy jest udział w szczycie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki?

W.W.: Polskę podczas szczytu będzie reprezentować premier Beata Szydło. Większość państw członkowskich i państw PW będzie reprezentowana na najwyższym szczeblu: prezydenta lub premiera, w zależności od specyfiki danego państwa. W nielicznych, pojedynczych przypadkach szczebel reprezentacji będzie niższy (minister spraw zagranicznych).

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka otrzymał zaproszenie do udziału w szczycie - to nasz kolejny gest do otwartego i szczerego dialogu. Białoruś będzie miała w Brukseli okazję do potwierdzenia gotowości do prowadzenia partnerskiej rozmowy o zacieśnianiu współpracy i relacji z UE.

Jak ocenia pan sytuację polityczną w każdym z trzech kaukaskich partnerów UE - Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu - w kontekście nadziei na ich zbliżenie z Europą?

W.W.: Droga do budowania suwerennej państwowości i umacniania wartości demokratycznych po dziesięcioleciach zniewolenia sowieckiego nie jest łatwa. Służymy poradą w pokonywaniu wyzwań. Przykładem naszego wsparcia jest wspomniana już Konferencja Tbiliska, ale także instytucje współpracy, które funkcjonują w naszych stosunkach z Azerbejdżanem i Armenią.

Co do nadziei na zbliżenie państw Kaukazu Południowego z UE, odpowiedziałbym krótko – wszystko jest w ich rękach. Udaję się w moją pierwszą podróż kaukaską m.in. po to, żeby zaakcentować, w jak dużym stopniu dynamika procesu zbliżania z Unią zależy od konsensusu między siłami politycznymi i od zbieżności woli rządzących z wolą społeczeństwa w tym zakresie. Kraje, które odwiedzę, demonstrują odmienny dorobek w tym zakresie i podążają odmiennymi drogami do – mam nadzieję – jednego celu, jakim jest pogłębianie wzajemnie korzystnej współpracy z Europą. Współpracy nie tylko w wymiarze gospodarczym, ale również w wymiarze bezpieczeństwa.

Czy oprócz relacji z Unią widzi pan także pole do współpracy w tym obszarze między krajami Kaukazu Południowego a NATO?

W.W.: Polska sytuuje się wśród państw, które zabiegają o utrzymanie zainteresowania NATO współpracą z państwami Kaukazu Południowego. Gruzja jest pod tym względem wzorem dla innych państw partnerskich. Znajduje to odzwierciedlenie w istniejących mechanizmach Komisji NATO-Gruzja, jak i specjalnym statusie, którym cieszy się ten kraj, należąc do ekskluzywnego grona Enhanced Opportunities Partners, wspólnie z Finlandią, Szwecją, Australią i Jordanią.

Aktywne podejście Tbilisi jest wysoko oceniane przez kraje NATO. Istniejące okoliczności polityczne uniemożliwiają jednak na obecnym etapie postęp w kwestii członkostwa Gruzji w NATO, co przyjmujemy z ubolewaniem. Mamy nadzieję, że ulegną one zmianie i Gruzja dołączy do Sojuszu jako pełnoprawny członek rodziny euroatlantyckiej. Polska zamierza nadal wspierać reformy sektora obronnego Gruzji. Jesteśmy państwem wiodącym w zakresie reformy gruzińskich wojsk specjalnych oraz angażujemy się we wsparcie żandarmerii wojskowej.

Dla Armenii i Azerbejdżanu współpraca z NATO stanowi sposobność na poprawę własnych zdolności dot. modernizacji systemu obronności. Baku uczestniczy w Partnerstwie dla Pokoju i jest członkiem Rady Partnerstwa Euro-Atlantyckiego. Brało też udział we współpracy z NATO w zakresie zwalczania terroryzmu, edukacji wojskowej oraz cywilnego planowania kryzysowego. Azerbejdżan uczestniczy ponadto w operacji Sojuszu w Afganistanie, a w przeszłości również w Kosowie.

Priorytety dotyczące współpracy praktycznej Armenii z NATO to m.in. reforma sektora obronnego, udział w operacjach wspierania pokoju, ochrona granic, walka z terroryzmem, zarządzanie kryzysowe, szkolenia językowe czy współpraca naukowa. Intencją strony polskiej jest powiązanie współpracy dwustronnej z potrzebami Armenii w zakresie realizacji Indywidualnego Planu Partnerstwa z Sojuszem Północnoatlantyckim.

A jakie perspektywy stoją przed dwustronną współpracą Polski z krajami południowego Kaukazu w sprawach bezpieczeństwa?

W.W.: Długoterminowe partnerstwo przemysłowe i współpraca sektorów zbrojeniowych powinny być dla nas czymś naturalnym. Musimy stawiać czoła podobnym wyzwaniom, do tego łączy nas zbliżone postrzeganie zagrożeń w regionie. Możliwości wzmocnienia naszych relacji w tym zakresie są – trzeba je jednak umiejętnie wykorzystać, w zgodzie ze zobowiązaniami międzynarodowymi.

Polska ma dziś bardzo dobrą ofertę zbrojeniową. Jesteśmy producentami nowoczesnego uzbrojenia spełniającego standardy Sojuszu Północnoatlantyckiego i sprawdzonego w warunkach bojowych.

Elementem przemawiającym na korzyść polskiego przemysłu obronnego jest również jego bardzo duże doświadczenie w modernizacji uzbrojenia radzieckiego/poradzieckiego, co ma szczególne znaczenie w krajach Kaukazu Południowego, które łączy dziedzictwo postsowieckich technologii wojskowych.

Mówiąc konkretniej, chcielibyśmy, aby współpraca przemysłowo-obronna z Gruzją, która w poprzedniej dekadzie zaowocowała konkretnymi kontraktami, zyskała nową dynamikę w kontekście planów modernizacyjnych gruzińskich sił zbrojnych. Szansę na intensyfikację współpracy w tym obszarze dostrzegam także w Armenii.

Jaką rolę dla polityki Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu odgrywa dziś aktywność rosyjska? Jakie działania podejmuje Polska i organizacje zrzeszające kraje Zachodu na rzecz zrównoważenia wpływów Rosji w regionie?

W.W.: Jesteśmy bardzo zaniepokojeni polityką Rosji wobec jej sąsiadów. Pobrzmiewają w niej nuty neoimperialne, nuty tęsknoty za czasami Związku Sowieckiego. Stało się to bardzo wyraźne wraz z agresją na Gruzję w 2008 r., a zupełnie oczywiste po zajęciu Krymu i sprowokowaniu konfliktu w Donbasie.

Rosja po prostu nie chce dopuścić, aby u jej granic pojawiły się państwa demokratyczne i prosperujące. Nie pozwala także, aby kraje te podążały wybraną przez siebie drogą integracji euroatlantyckiej. Przywódcy Rosji zdają się wciąż kierować w swym myśleniu o krajach sąsiedzkich swoistą współczesną wersją doktryny Breżniewa zakładającą ich ograniczoną – interesami Moskwy - suwerenność.

W relacjach z innymi krajami Polska zawsze pozostawała zwolennikiem podejścia partnerskiego, dotyczy to również naszych relacji z krajami Kaukazu. Dlatego reagujemy dwojako. Po pierwsze, poprzez program Partnerstwa Wschodniego, o którym już mówiłem. Po drugie – staramy się wszędzie, gdzie to możliwe – w UE, NATO, ONZ i na innych forach międzynarodowych - uwrażliwiać międzynarodową opinię publiczną na bezprawie i tragedie ludzkie, jakie za sprawą rosyjskiej agresji mają miejsce na Ukrainie i w Gruzji, a także na naciski wobec innych państw, w tym zakaukaskich. UE konsekwentnie od ponad trzech lat utrzymuje politykę sankcji wobec Moskwy, a w sukurs idą nam takie potęgi jak USA czy Japonia. Sankcje te nie są jedynie odpowiedzią na metody Moskwy, ale także wyraźnym ostrzeżeniem, że podobne akty agresji będą się spotykać z jednoznaczną reakcją społeczności międzynarodowej.

Czy podczas wizyty na Południowym Kaukazie poruszy pan temat nierozwiązanych sporów terytorialnych w regionie, w tym w szczególności konfliktu o Górski Karabach oraz separatystycznych republik Osetii Południowej oraz Abchazji? Czy Polska może zaangażować się w mediację albo podjąć działania mające na celu rozwiązanie tych sporów np. na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ?

W.W.: W Tbilisi, Baku i Erywaniu będę podkreślać tak jak do tej pory, że nie ma alternatywy dla pokojowego rozwiązania tych konfliktów. Popieramy wysiłki międzynarodowe i dwustronne na rzecz deeskalacji sytuacji w Osetii Południowej, Abchazji i Górskim Karabachu. Zamierzamy to także czynić na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ jako jej niestały członek w latach 2018-2019.

Wspieramy również Międzynarodowe Rozmowy Genewskie jako najistotniejsze forum negocjacyjne w konflikcie rosyjsko-gruzińskim. Wobec konfliktu w i wokół Górskiego Karabachu chcemy podkreślić niezmienność naszego stanowiska, opartego na postulacie poszanowania podstawowych zasad porządku międzynarodowego, m.in. suwerenności, integralności terytorialnej i nienaruszalności granic oraz prawa do samostanowienia. Apelujemy do obu stron konfliktu, by dołożyły wszelkich starań na rzecz zapobiegania incydentom zbrojnym i przestrzegały reżimu zawieszenia broni.