Reprywatyzacja w Warszawie jest chyba jedną z największych afer w historii III RP – powiedział PAP radny Dzielnicy Śródmieście Jan Śpiewak. To, co wychodzi na światło dzienne, to dopiero początek - dodał.

Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz uczestniczyła w piątek w konferencji ratusza, podczas której przedstawione zostały wyniki audytu dotyczącego reprywatyzacji w Warszawie. Gronkiewicz-Waltz zapytana, czy audyt ws. reprywatyzacji potwierdza, że w ratuszu działała zorganizowana grupa przestępcza, odpowiedziała: "audyt potwierdza, że były nieprawidłowości, natomiast prokuratura musi potwierdzić, że nie w ratuszu, tylko w całej tej (...) administracji działała grupa przestępcza".

Zdaniem Jana Śpiewaka, radnego Dzielnicy Śródmieście oraz przewodniczącego stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, „jest to chyba jedna z największych afer w historii III RP, która się toczy na naszych oczach, a to, co się dzieje i wychodzi na światło dzienne, jest tak naprawdę dopiero początkiem”.

„O tym, że w warszawskim ratuszu działała zorganizowana grupa przestępcza, mówiłem chyba jako jeden z pierwszych publicznie, jeszcze zanim wybuchła afera reprywatyzacyjna. Wtedy uważano mnie za awanturnika. Byłem wielokrotnie pozywany. Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze w wakacje 2016 roku mówiła publicznie, że była to normalna reprywatyzacja. Dziś PO sama potwierdza, że w ratuszu jednak działała ta grupa przestępcza” – powiedział Jan Śpiewak.

Zdaniem Śpiewaka „Hanna Gronkiewicz-Waltz tonie i próbuje coraz bardziej desperacko się bronić, tyle tylko, że ta obrona jest już z góry skazana na porażkę".

"Problem polega na tym, że za dużo podpisów jest pani prezydent pod wieloma istotnymi decyzjami. Poza tym to ona sama nadzorowała bezpośrednio Biuro Gospodarki Nieruchomościami w latach 2011–2014. Nawiązując do jej słów, można powiedzieć, że sama nadzorowała działalność grupy przestępczej” – dodał radny.

Jak stwierdził rozmówca PAP, „mówimy o osobie, która przez ostatnie 25 lat zajmowała najbardziej eksponowane stanowiska w państwie: prezydenta Warszawy, szefa Narodowego Banku Polskiego”.

„Możemy albo uwierzyć w to, że jest to po prostu kariera Nikodema Dyzmy, ale w wersji tak wyjątkowo spektakularnej, że jego kariera przy karierze Hanny Gronkiewicz-Waltz wydaje się być jedynie fraszką dla dzieci, albo uznamy, że jednak prezydent stolicy nie była aż tak niekompetentna i wiedziała o istnieniu grupy” - powiedział Jan Śpiewak. Jego zdaniem "to prokuratura musi na to pytanie odpowiedzieć".

W opinii radnego „mówimy nie tylko o końcu Hanny Gronkiewicz-Waltz, lecz także o końcu samej PO jako swego rodzaju formacji, która rządziła Warszawą przez ostatnie 20 lat. Jest to partia, która miała przez ostatnie lata większość w Radzie m.st. Warszawy, i rodzi się pytanie, co ci ludzie w tym czasie robili”.

„Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi, że działała grupa przestępcza, to mam nadzieję, że Grzegorz Schetyna zaapeluje do warszawskich posłów PO i do pani prezydent o złożenie mandatów” – zakończył Jan Śpiewak.