Górnicza Solidarność negatywnie ocenia ustawę o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla. Według związku przyjęte rozwiązanie pomija część emerytów, a pozostałym nie daje wyboru między rekompensatą a dalszym otrzymywaniem bezpłatnego węgla.

W piątek Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność ogłosiła stanowisko wobec przyjętej w czwartek przez Sejm ustawy o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla. Ustawa przewiduje wypłatę jeszcze w tym roku jednorazowych rekompensat w wysokości 10 tys. zł dla ponad 235 tys. emerytów i rencistów górniczych (także osób pobierających renty rodzinne po górnikach), które utraciły należne im deputaty węglowe. Będzie to kosztować budżet ponad 2,3 mld zł.

"Mamy pełną świadomość, że obecny rząd nie ponosi żadnej odpowiedzialności za decyzje podejmowane w spółkach węglowych w czasach rządów poprzedniej koalicji. Odbieranie bądź zawieszanie górniczym emerytom prawa do bezpłatnego węgla następowało wskutek decyzji podejmowanych w gabinetach polityków PO i PSL. Mamy również świadomość, że rząd postanowił przeznaczyć duże środki finansowe z tegorocznego budżetu na rozwiązanie problemu. Nasze społeczeństwo przyzwyczaiło się już jednak do zgoła odmiennych standardów niż te, które obowiązywały za czasów rządów liberałów z PO, dlatego oczekiwania emerytów pozbawionych prawa do bezpłatnego węgla były znacznie dalej idące, niż rozwiązania wynikające z rządowego projektu ustawy" - napisali związkowcy.

Zdaniem przedstawicieli największej górniczej organizacji związkowej, emeryci i renciści powinni mieć możliwość wyboru między świadczeniem rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla a dalszym otrzymywaniem tego świadczenia na zasadach obowiązujących w momencie zawieszenia jego realizacji.

Górnicza "S" podtrzymała też postulat central związkowych dotyczący ujednolicenia zasad realizacji ekwiwalentu za bezpłatny węgiel dla emerytów i rencistów poprzez przeniesienie kosztu jego wypłaty ze spółek węglowych na budżet państwa (jak zakłada obywatelski projekt ustawy w tej sprawie - PAP), tak jak ma to miejsce w przypadku innych uprawnionych do tego grup zawodowych. Związek zadeklarował gotowość do podjęcia rozmów w celu - jak napisano - "rozwiązania tej wielokrotnie podnoszonej kwestii".

Krytykę strony społecznej wywołuje również fakt, że po wprowadzeniu ustawy emeryci i renciści, byli pracownicy kopalń, zostaną podzieleni na kilka grup: tych, którzy nadal będą mieli ekwiwalent wypłacany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, tych, którzy prawdopodobnie nadal będą otrzymywać świadczenie od byłych pracodawców, oraz tych, którzy zyskają wyłącznie prawo do rekompensaty, bez możliwości otrzymywania świadczenia w przyszłości. Natomiast grupa (resort energii szacował ją na ok. 12 tys. osób) emerytów, którym skutecznie odebrano deputat, nie otrzyma ani rekompensat, ani ekwiwalentu.

"Na taki podział byłych pracowników kopalń nie może być naszej zgody" - czytamy w piątkowym stanowisku górniczej "S".

W piątek swoje stanowisko w sprawie ustawy przedstawiła śląska Platforma Obywatelska. Jej przedstawiciele uważają, że emeryci i renciści górniczy powinni mieć wybór, czy chcą jednorazową 10-tysięczną rekompensatę za utracony deputat węglowy, czy też wolą dostawać co roku ekwiwalent pieniężny za deputat. Dyskusja na ten temat toczyła się wcześniej w Sejmie, gdzie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski wyjaśniał, że rządowy projekt służy naprawieniu krzywdy i zadośćuczynieniu - w miarę możliwości budżetu państwa - osobom, którym za rządów PO i PSL odebrano należne im świadczenia.

"Deputat to element wynagrodzenia górników i świadczeniem dla emerytów i rencistów. Był rodzajem zobowiązania Państwa Polskiego wobec pracowników kopalń, jednym z warunków umowy o pracę" - podało w czwartek Ministerstwo Energii.

Tobiszowski apelował w Sejmie - szczególnie do posłów wywodzących się ze Śląska - o traktowanie ponad podziałami politycznymi ustawy, na którą czekają tysiące mieszkańców regionu, a także byli górnicy, którzy po przejściu na emeryturę wrócili w rodzinne strony i mieszkają dziś poza Śląskiem.

Jak podał resort energii, wypłata świadczenia zaplanowana jest do końca 2017 r., po uchwaleniu ustawy przez Senat (obrady w tej sprawie zaplanowano na najbliższą środę) i podpisaniu jej przez prezydenta. O rekompensatę mogą ubiegać się emeryci i renciści, którzy mieli ustalone prawo do deputatu (w naturze albo ekwiwalentu pieniężnego), a którym świadczenie zawiesiły spółki węglowe. Uprawnione będą też wdowy oraz sieroty otrzymujące renty po górnikach. Rekompensaty nie otrzymają osoby, które pobierają świadczenie z ZUS. (PAP)

autor: Marek Błoński

edytorzy: Dorota Kazimierczak, Anna Mackiewicz