Nasz protest nie jest protestem politycznym, nie jest wymierzony w rząd, ani w ministra zdrowia - oświadczyli lekarze rezydenci po środowym spotkaniu z premier Beatą Szydło. Zaznaczyli, że byli gotowi na daleko idące ustępstwa, ale na spotkaniu zabrakło konkretów.

"Nasz protest nie jest protestem politycznym, nie jest wymierzony w rząd, nie jest wymierzony w ministra zdrowia. To jest, tak naprawdę, protest nas wszystkich" - podkreślił Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Przypomniał, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi o 6 proc. Produktu Krajowego Brutto, jako o minimalnych nakładach na ochronę zdrowia "po to, żeby system był jakkolwiek wydolny".

"Propozycja ministra (zdrowia Konstantego) Radziwiłła, czyli propozycja rządowa mówi o wzroście do 6 proc. PKB w 2025 r. My byliśmy gotowi na daleko idące ustępstwa. Mogliśmy rozmawiać nie o 6,8 proc. Mieliśmy przygotowane inne scenariusze na to spotkanie. Mogliśmy rozmawiać o 6 proc., ale rozmawiać o szybkiej drodze dojścia" - powiedział Jankowski. "Do takich negocjacji nie doszło" - zaznaczył.

"Wczorajsze spotkanie z panem marszałkiem (Senatu Stanisławem) Karczewskim i panem ministrem (Henrykiem) Kowalczykiem wprowadziło nas niestety w błąd. Byliśmy przekonani, byliśmy przekonywani przez obu panów, że dzisiaj zostaną ustalone konkrety, że to spotkanie ma sens" - poinformował Jarosław Biliński z Porozumienia Rezydentów.

"Na spotkaniu nie padły żadne konkrety oprócz powołania zespołu (...). Uważamy, że to jest nie w porządku w stosunku do nas i do tych ludzi, którzy czekają na odpowiedź, a tych ludzi jest coraz więcej i pewnie niedługo ruszą ze wszystkich miast wojewódzkich do Warszawy" - dodał.

Katarzyna Pikulska z Porozumienia przekazała zaś, że o godzinie 17. ma rozpocząć się nadzwyczajne spotkanie Komitetu Protestacyjnego Porozumienia Zawodów Medycznych, który zawiązał się w dniu rozpoczęcia głodówki. "Zobaczymy, jakie będą ustalenia, jakie będzie zaostrzenie akcji całego komitetu, bo jest w nim 12 związków" - przypomniała. (PAP)