Ponad 2 miliony złotych ulokowanych na koncie w banku stracił duchowny z Gdyni – poinformowała prokuratura w Gdańsku. Zatrzymano cztery osoby, które podejrzane są o oszustwo i paserstwo. Wobec dwóch z nich sąd zastosował tymczasowy areszt.

Prokuratura zajmuje się sprawą od kilku tygodni. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformowała we wtorek, że "pokrzywdzony jest osobą duchowną". Prokurator powiedziała PAP, że "nie ma informacji, aby pieniądze na koncie duchownego pochodziły z nielegalnego źródła". "Duchowny nie znał osób, które wypłacały pieniądze z jego konta" – dodała.

Według radia RMF FM na podstawie podrabianych dokumentów grupa dwudziestokilkulatków robiła przelewy z rachunku księdza na konta tak zwanych słupów. Oni później wypłacali pieniądze z banku.

Prokuratura poinformowała, że do zatrzymania pierwszego podejrzanego doszło 31 sierpnia br. na terenie placówki jednego z banków w Sopocie. "Mężczyzna dokonywał wypłaty pochodzących z przestępstwa pieniędzy w kwocie 450 tysięcy złotych" - dodała Wawryniuk. Zatrzymanemu mężczyźnie prokurator przedstawił zarzut paserstwa w stosunku do mienia znacznej wartości.

Wobec tego podejrzanego został skierowany do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Wniosek nie został uwzględniony. Decyzję Sądu I instancji, utrzymał w mocy Sąd odwoławczy, który nie uwzględnił zażalenia prokuratora.

Na początku września zatrzymano trzy kolejne osoby. "Podejrzanym przedstawiono zarzut popełnienia wspólnie i w porozumieniu oszustwa na szkodę osoby prywatnej oraz banku, w którym osoba ta posiadała rachunek bankowy" – podała prokuratura.

Śledczy ustalili, że podejrzani posługując się podrobionym dokumentem, w sierpniu 2017 r. dokonali szeregu transakcji przelewów na kwotę przekraczającą 2 miliony złotych. Na wniosek prokuratora Sąd tymczasowo aresztował podejrzanych. Sąd odwoławczy uwzględnił zażalenie jednego z podejrzanych i uchylił tymczasowy areszt.

Postępowanie w początkowej fazie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Sopocie, ale w związku z wartością mienia będącego przedmiotem przestępstwa, sprawa została przejęta do dalszego prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku.

"Postępowanie jest w toku (…) sprawa ma charakter rozwojowy. Niewykluczone są bowiem zatrzymania kolejnych osób" – poinformowała Wawryniuk.

Zarzucone podejrzanym czyny zagrożone są karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.