Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wyraził w piątek zdziwienie, że doszło do ponownego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim nt. ustaw o sądownictwie. Jak dodał, ludowcy również liczą teraz na zaproszenie od Andrzeja Dudy.

Piątkowe spotkanie prezydenta z prezesem PiS trwało około 1,5 godziny. Rzecznik Dudy Krzysztof Łapiński mówił w TVN24, że Kaczyński przedstawił prezydentowi "pewne postulaty Prawa i Sprawiedliwości" dotyczące ustaw o sądach. Andrzej Duda ma - według relacji rzecznika - pochylić się nad nimi i przeanalizować je z prawnikami.

Było to już drugie spotkanie Duda-Kaczyński na temat zmian w wymiarze sprawiedliwości; do poprzedniego doszło 8 września. Pięć dni później Andrzej Duda gościł u siebie przedstawicieli klubów parlamentarnych.

Szef PSL mówił w piątek dziennikarzom w Warszawie, że jest zaskoczony ponownym spotkaniem prezesa PiS z prezydentem. "To trochę zaskakujące, bo przecież były spotkania z partiami politycznymi. My wszyscy przedstawialiśmy swoje propozycje, mówiliśmy o ławnikach, o zmianach w sądach rejonowych, o niższych opłatach sądowych, o prawdziwej reformie sądownictwa" - podkreślał Kosiniak-Kamysz.

"Wydaje się, że PiS, idąc na spotkanie, miało szansę zgłosić te postulaty, a może to jest druga tura negocjacji - konsultacji pana prezydenta?" - zastanawiał się polityk. "My jesteśmy gotowi - liczymy wręcz po tym spotkaniu piątkowym na zaproszenie pana prezydenta i z chęcią poznalibyśmy szczegóły ustaw" - dodał lider Stronnictwa.

Według Kosiniaka-Kamysza prezydent, po wrześniowym spotkaniu z ludowcami, "mówił wprost, że nie wszystko uda się zmieścić w ustawie". "A my odpowiadaliśmy, że jeśli ma być reforma sądownictwa, której oczekiwali nasi rodacy, to ona musi dotyczyć sądów rejonowych. Zrobienie zmian w Sądzie Najwyższym i KRS to nie jest zmiana dla ludzi, to jest szczególna zmiana dla elit, dla obozu politycznego, dla partii rządzącej, ale nie dla ludzi" - zaznaczył lider PSL.

Odnosząc się do sprawy mecenasa, prof. Michała Królikowskiego, prezes Stronnictwa ocenił, że to, co w piątek działo się wokół ustaw o sądownictwie, "to jakiś swoisty nacisk, by te ustawy były po myśli PiS". "Układa się to w jakąś kaskadę zdarzeń - rano informacja o prof. Królikowskim, po południu spotkanie i oczekiwanie zmian w ustawach o SN i KRS. Nie wiem, czy to nie zadziała blokująco na prezydenta" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

W piątek rano radio RFM FM podało, że mec. Królikowski, b. wiceminister sprawiedliwości w rządach PO-PSL, obecnie współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, który doradza mu w pracach nad ustawami o KRS i SN, znalazł się "na celowniku prokuratury".

Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski poinformował później, że białostocka prokuratura od października 2015 r. prowadzi śledztwo dotyczące działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która miała - poprzez niezapłacenie podatków - doprowadzić do wyłudzenia co najmniej 700 mln zł na szkodę Skarbu Państwa. W toku postępowania - jak mówił - ustalono, że na rachunki kilku adwokatów przelano środki pochodzące z działań przestępczych.

Mec. Królikowski, który dotychczas nie przewijał się w tym śledztwie, sam - według szefa PK - zadzwonił do CBA i podał, że na jego konto jeden z członków grupy przestępczej, jego klient, przelał ok. 1 mln zł. Święczkowski mówił ponadto w piątek, że w toku działań śledczych ustalono, że Królikowski część tych środków, które miały być depozytem adwokackim, mógł przekazać na swoje cele prywatne.

Szef PK zapewniał jednocześnie, że śledztwo białostockiej prokuratury nie ma żadnego powiązania z doradczą działalnością mec. Królikowskiego dla prezydenta, ani z pracami nad projektami ustaw o SN i KRS. Prezydenckie propozycje maja zostać przedstawione w najbliższy poniedziałek.

Aleksander Główczewski, Marta Rawicz (PAP)