Większość francuskich komentatorów krytycznie odnosi się w środę do słów prezydenta USA Donalda Trumpa na forum Zgromadzenia Ogólnego, skierowanych do Korei Płn. i Iranu, przeciwstawiając im "spokój i rozsądek" prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Dziennik "Le Monde" pisze, że we wtorek "w ONZ Trump sporządził listę swych nieprzyjaciół". Natomiast według dziennika "Le Figaro" amerykański prezydent "posiekał swych wrogów na drobne kawałki". "Trump straszy apokalipsą" – brzmi tytuł w "Liberation".

Według redaktora naczelnego tej gazety, Laurenta Joffrina, "doktryna użycia broni jądrowej przez Stany Zjednoczone przewiduje śmiertelną ripostę w przypadku uderzenia w żywotne interesy Ameryki lub jej sojuszników". Dziennikarz zauważa jednocześnie, że "przemawiając z trybuny ONZ, prezydent USA zerwał z tradycją, która polega na tym, że w +tym tańcu na skraju przepaści+, jakim są spory między państwami nuklearnymi, słowa dobiera się ostrożnie, by uniknąć przedwczesnej eskalacji. Trump jednym zdaniem przekreśla całą tradycję strategiczną i werbalną i nikt nie może go zwolnić ze stanowiska".

"Macron w ONZ jako anty-Trump" – skwitowała słowa obu prezydentów BFMTV.

"Prezydent Francji w przemówieniu lirycznym i pełnym pasji bronił w każdym punkcie wizji świata, przeciwstawnej tej, którą ukazał dwie godziny wcześniej prezydent USA" - czytamy w "Le Monde".

Waszyngtońska korespondentka "Liberation" pisze: Macron zdecydowanie bronił "solidnego i możliwego do kontroli" porozumienia atomowego z Teheranem, którego zerwanie "byłoby nieodpowiedzialne".

"Macron, gdy wychwalał w swym przemówieniu multilateralizm i system oenzetowski, przeciwstawiał się amerykańskiemu prezydentowi, nie wymieniając go z nazwiska" – twierdzi korespondentka paryskiej gazety.

Komentator największego francuskiego dziennika "Ouest-France" wyraża satysfakcję z tego, że "grubiaństwo Trumpa pomaga Macronowi na kształtowanie Francji o wiele mniej niż w ostatnich latach dostosowującej się do Waszyngtonu".

Prawie wszyscy francuscy komentatorzy dobrze oceniają postawę prezydenta Francji, który głosi konieczność stosowania soft power i systemu opartego na wielostronnych umowach międzynarodowych.

Z chóru pochwalnych dla prezydenta Francji opinii wyłamuje się radio Europe1, zauważając, że "Macron, dosłownie bijąc pięścią w stół, przeciwstawiał się amerykańskiemu prezydentowi w przemówieniu pełnym symboli, ale bez ważnych zapowiedzi".

Z kolei komentator dziennika "Le Journal de la Haute-Marne" zwraca uwagę, że obaj prezydenci "wywodzą się ze sfer biznesu, gdzie konsensus nie jest tym, co szanuje się najbardziej". "Emmanuel Macron wraz z innymi przywódcami, zdoła zapewne przekonać lokatora Białego Domu, by nie zniszczył Korei Północnej. O wiele trudniej mu będzie przywołać go do rozsądku w sprawie globalnego ocieplenia" - dodaje.