Premier Hiszpanii Mariano Rajoy przewodzi nieformalnej grupie, która chce zablokować referendum niepodległościowe w Katalonii. Wg mediów celem grupy jest pozbawienie organizatorów plebiscytu materiałów do jego przeprowadzenia, m.in. urn i kart do głosowania.

Według poniedziałkowej prasy hiszpańskiej nieformalna grupa jest niewielka; składa się z pięciu osób: premiera oraz czterech innych członków rządu, z którymi w sprawie katalońskiego referendum najczęściej rozmawia Rajoy.

“Rajoy chce dokonać niemożliwego - zablokować nielegalne referendum, zaplanowane na 1 października. Planuje on działania w bardzo wąskiej grupie, w której skład poza nim wchodzi wicepremier Soraya Saenz de Santamaria, a także ministrowie finansów, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych” - napisał dziennik “El Pais”.

Według madryckiej gazety prace nieformalnej grupy, w których często uczestniczy też szef hiszpańskiego kontrwywiadu, koncentrują się na działaniach prawnych i administracyjnych, które służą uniemożliwieniu przeprowadzenia głosowania bez użycia siły.

“W pierwszej kolejności chodzi o zakwestionowanie legalności referendum, a także o uniknięcie napięć na ulicach, co mogłoby przerodzić się w akty przemocy. Dodatkowo planowane jest przejęcie urn, kart do głosowania oraz protokołów komisji wyborczych” - ujawnił “El Pais”.

W czerwcu prokurator generalny Hiszpanii Manuel Maza zapowiedział, że organy ścigania podejmą działania wobec osób fizycznych i prawnych, które pomogą w organizacji plebiscytu niepodległościowego. Wkrótce po tej deklaracji ruszyły kontrole w firmach, które podobno miały przygotować urny wyborcze oraz karty do głosowania.

Według mediów wciąż brak potwierdzonych informacji co do miejsc, w których organizatorzy plebiscytu mieli przygotować materiały do głosowania. W ocenie dziennika “El Confidencial” drukowanie kart miało się odbywać w dawnej siedzibie katalońskiego tygodnika “El Vallenc”.

W czwartek hiszpański Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodną z prawem przyjętą dzień wcześniej ustawę parlamentu Katalonii umożliwiającą rozpisanie referendum w sprawie secesji regionu. Wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria zapowiedziała krótko przed tym głosowaniem, że Madryt zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie tej decyzji.

Także w czwartek hiszpański prokurator generalny poinformował, że skieruje do sądu pozew przeciwko premierowi regionalnego rządu Katalonii Carlesowi Puigdemontowi oraz jego ministrom, którzy są odpowiedzialni za organizację referendum niepodległościowego.

Z planów rządu Puigdemonta wynika, że plebiscyt w Katalonii zorganizują wolontariusze, których nabór ruszył w środę. Łącznie potrzebnych ich tam będzie około 80 tys.