Oczekujemy od UE równego traktowania i wzajemnego szacunku; jesteśmy gotowi rozmawiać z przedstawicielami Unii i pokazywać, że podobne rozwiązania, które proponujemy, funkcjonują w innych krajach UE - powiedział w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Minister, pytany w rozmowie z ZDF o motywy stojące za zaproponowanymi przez polski obóz rządzący reformami wymiaru sprawiedliwości, odwołał się do doświadczenia Niemiec, które - według niego - "są wzorcowym krajem, który rozwiązał problem naleciałości komunistycznego aparatu sprawiedliwości".

Jak mówił Ziobro, po pięciu latach od zjednoczenia Niemiec "około 70 procent sędziów komunistycznych zostało odsuniętych od wykonywania obowiązków". Tymczasem w warunkach polskich - dodał - "na wiele tysięcy sędziów komunistycznych, tylko jeden, podkreślam – jeden sędzia został odsunięty z uwagi na służebną działalność wobec aparatu państwa komunistycznego, związaną z wydawaniem wieloletnich wyroków pozbawienia wolności wobec działaczy opozycji", zaś setki sędziów zaangażowanych w tego typu działania nie poniosły "żadnej odpowiedzialności ani dyscyplinarnej, ani karnej, ani też nie zostali odsunięci od zawodu".

Polityk zwrócił też uwagę, że również Niemcy były krytykowane (przez Radę Europejską) jako państwo, które "w zbyt małym stopniu wprowadziło zasadę samorządności w sądownictwie". "Ale ja się nie przyłączam do krytyki niemieckiego sądownictwa ze strony Rady Europejskiej, bo polski model skrajnie korporacyjnego systemu sądowniczego pokazuje liczne patologie i sytuacje, w których sędziowie są poza wszelką kontrolą" - zaznaczył.

Jak mówił, to drugi, obok rozliczenia sędziów orzekających w okresie PRL, powód, dla którego Polska chce "wprowadzić elementy demokratycznej kontroli" do procesu powoływania sędziów. "A i tak nie będzie to tak daleko idące, jak w Niemczech, jeśli chodzi o powoływanie sędziów np. w Bawarii czy w Saksonii" - zastrzegł Ziobro.

Jak mówił, w systemie niemieckim "realny wpływ na powoływanie sędziów Sądu Najwyższego" mają federalny minister sprawiedliwości, ministrowie landowi oraz przedstawiciele Bundestagu. Przywołał również m.in. przykład Szwecji, gdzie - według Ziobry - "to rząd powołuje Radę Sądownictwa, która ma decydujący wpływ na to, kto zostanie sędzią", a także Słowacji i Czech, gdzie minister sprawiedliwości powołuje prezesów sądów.

Minister wskazywał jednocześnie, że zaproponowane w Polsce rozwiązania zmierzają do "podwyższenia standardów bezstronności", m.in. poprzez zasadę losowego doboru sędziów do każdej sprawy. "Dotąd prezes sądu mógł wyznaczać sędziów do rozpoznania konkretnej sprawy, co groziło upolitycznieniem albo wywieraniem korupcyjnych wpływów na składy sądzące. My to likwidujemy" - przekonywał Ziobro.

Odnosząc się do zastrzeżeń instytucji europejskich dotyczących zgodności proponowanych zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości z zasadami praworządności, polityk podkreślił, że Polsce zależy na tym, żeby "standardy były identyczne dla każdego z państw Unii Europejskiej", a nie podwójne, "bo to jest hipokryzja".

"Jesteśmy gotowi rozmawiać z przedstawicielami Unii Europejskiej, przedstawiać argumenty, pokazywać, że podobne rozwiązania, które proponujemy, funkcjonują w innych krajach Unii. Ale oczekujemy równego traktowania i wzajemnego szacunku" - zaznaczył Ziobro.

"Mam nadzieję, że dialog z Komisją Europejską (ws. praworządności - PAP) doprowadzi do wyjaśnienia wszystkich zarzutów i Komisja dojdzie do wniosku, że nam chodzi o niezawisłość, niezależność i wysokie standardy etyczne polskiego sądownictwa" - dodał. (PAP)