Komisja Europejska zaapelowała we wtorek, by organizacje pozarządowe zajmujące się prowadzeniem misji na Morzu Śródziemnym podpisały włoski kodeks zasad udziału w ratowaniu migrantów.

"Komisja z zadowoleniem przyjmuje fakt, że niektóre organizacje zdecydowały się podpisać włoski kodeks postępowania (...) apelujemy o szersze uczestnictwo i mamy nadzieje, że inne organizacje będą wkrótce w stanie podpisać kodeks" - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Natasha Bertraud.

Większość organizacji pozarządowych, wśród nich Lekarze bez Granic, nie podpisała kodeksu, który opracowało włoskie MSW. Rząd w Rzymie uzależnia od przystąpienia do kodeksu zgodę na udział w operacjach morskich.

"Jesteśmy w kontakcie z włoskimi władzami. Wpieraliśmy je w trakcie procesu przygotowywania kodeksu postepowania i wpieramy je również teraz" - zaznaczyła Bertraud.

W ostatnim czasie wielokrotnie kierowano zarzuty pod adresem załóg statków NGO, że sprzyjają one napływowi migrantów, ponieważ wręcz wypływają w kierunku ich łodzi i pontonów ku brzegom Libii.

Koncepcja przygotowania kodeksu postępowania została jednomyślnie poparta przez ministrów spraw wewnętrznych krajów UE podczas niedawnego spotkania Rady UE ds. wewnętrznych.

Włoskie media podały w poniedziałek, że nowe reguły podpisała organizacja Save the Children. Dokumentu poza Lekarzami bez Granic, nie zaakceptowała też niemiecka NGO Jugend Rettet.

NGO mają wątpliwości wobec niektórych punktów kodeksu. Największe kontrowersje budzi postawiony warunek przez włoskie MSW, by na statkach organizacji obecni byli przedstawiciele policji sądowej w celu rozpoczęcia śledztw w sprawie przemytu migrantów.

Ponadto wymaga się, by statki te unikały przekazywania uratowanych na morzu ludzi na pokłady innych jednostek. Na liście 13 wymogów, których spełnienia strona włoska oczekuje od NGO, jest także zobowiązanie, że statki nie będą wpływać na wody libijskie z wyjątkiem sytuacji, w których istnieje bezpośrednie zagrożenie, oraz że nie będą uniemożliwiać działalności libijskiej Straży Przybrzeżnej.

Statki organizacji pozarządowych nie będą też mogły nadawać żadnych sygnałów, by nie zachęcać migrantów do wyruszania w drogę i nie naprowadzać ich łodzi w swoją stronę. Wymaga się też pełnej współpracy ze służbami koordynującymi operacje na Morzu Śródziemnym. Zapisano również wymóg przedstawiania raportów na temat źródeł finansowania władzom kraju, pod którego banderą pływa statek.

Niemiecka organizacja Sea Watch uznała dokument włoskiego MSW za "w dużej części nielegalny". KE podkreśliła, że statki, które prowadzą działalność na Morzu Śródziemnym, niezależnie od tego, czy podpisały się pod kodeksem, czy nie obowiązuje międzynarodowe prawo morza. A ono przewiduje, że każda łódź musi uratować rozbitków (zabrać na pokład osoby, które nie są w stanie dopłynąć do brzegu swoją jednostką) i przetransportować ich do bezpiecznego portu.

Wykorzystywane jest to przez przemytników, którzy niejednokrotnie zostawiają migrantów na pontonach bez silników lub bez paliwa poza wodami terytorialnymi Libii.

Władze Włoch zapowiedziały, że te organizacje, które nie podpiszą kodeksu, muszą liczyć się z podjęciem kroków wobec nich. Jako jedną z hipotez wymienia się zakaz wpuszczania statków tych NGO do włoskich portów. To jednak w świetle międzynarodowych przepisów byłoby bardzo trudne.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)