Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz naraża budżet miasta na zbędne koszty; zatrudnia prawników za publiczne pieniądze, by bronili przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji jej niestawiennictwa na rozprawach - ocenił członek komisji Sebastian Kaleta.

Komisja weryfikacyjna uchyliła w czwartek w całości decyzję prezydent Warszawy z 2012 r. w sprawie reprywatyzacji działki o przedwojennym adresie Chmielna 70 (dziś w sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki) oraz odmówiła przyznania praw do niej trzem osobom, które o nie wystąpiły i je uzyskały w 2012 r. Komisja uznała, że wydając decyzję, prezydent stolicy rażąco naruszyła prawo procesowe, ponieważ nieprawidłowo określono krąg osób uprawnionych do roszczeń. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz była wzywana czterokrotnie na rozprawy komisji. Za cztery niestawiennictwa komisja weryfikacyjna ukarała prezydent Warszawy grzywnami w wysokości w sumie 12 tys. zł. Pełnomocnicy Gronkiewicz-Waltz wyjaśniali jej nieobecność obowiązkami służbowymi.

Kaleta w piątek rano w Polskim Radiu 24 powiedział, że prezydent Warszawy, "licząc się tak naprawdę z tymi grzywnami, za publiczne pieniądze wynajmuje prawników, którzy przychodzą na rozprawę po to, by bronić jej niestawiennictwa, co samo w sobie jest absurdem". W jego ocenie, Gronkiewicz-Waltz w ten sposób "naraża budżet miejski na całkowicie niepotrzebne koszty".

Pytany, jakie działania może podjąć komisja weryfikacyjna, jeśli prezydent Warszawy nie zapłaci kar nałożonych na nią za niestawiennictwo na rozprawach komisji, Kaleta wyjaśnił, że "są przepisy, które pozwalają ściągać takie należności". Zdaniem członka komisji weryfikacyjnej, sytuacja z nałożonymi na prezydent Warszawy grzywnami jest "zasmucająca, można powiedzieć". Według Kalety Gronkiewicz-Waltz "nie stawia się na wezwania komisji, co pomogłoby tak naprawdę wyjaśnić aferę w ogólności, pani prezydent mogłaby również zaprezentować opinii publicznej, zeznając pod rygorem odpowiedzialności karnej, o swojej wiedzy na temat reprywatyzacji".