Sądownictwo nie pozostaje dziś pod żadną kontrolą społeczną; w 1989 r. nie było reformy wymiaru sprawiedliwości, poza niewielkimi modyfikacjami - tak szef sejmowej komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz (PiS) uzasadnia projekt ustawy posłów PiS o Sądzie Najwyższym.

Piotrowicz przypuszcza, że pierwsze prace nad nim mogą ruszyć w Sejmie jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami.

Trzy nowe Izby SN, modyfikacje w powoływaniu sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku - to niektóre z zapisów projektu nowej ustawy o SN, który PiS złożyło w Sejmie. Projekt pojawił się na stronach Sejmu w środę późnym wieczorem. Art. 87. projektu stanowi, że "z dniem następującym po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy sędziowie SN, powołani na podstawie przepisów dotychczasowych, przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości".

Pytany czy takie rozwiązania może być uznane za konstytucyjne, Piotrowicz odpowiedział: "Myślę, że tak; w przeciwnym wypadku żadna reforma byłaby niemożliwa". "Sędziowie SN zachowają swoje uposażenia; będą mogli zachować tytuły, jeśli zdecydują się pracować w innych sądach; ci, którzy osiągnęli wiek emerytalny, przejdą w stan spoczynku" - powiedział poseł. Zaznaczył, że nowa struktura SN będzie "bardzo odchudzona" - dziś w SN jest ponad 80 sędziów, po zmianach ma być ponad 40.

Na pytanie, jaka wartość konstytucyjna uzasadnia precedensowe w krajach Europy "wygaszenie" sędziów SN mocą ustawy, Piotrowicz odpowiedział: "Czy w tych krajach europejskich odchodzili od systemu komunistycznego?". "U nas nie było przecież żadnej reformy po 1989 r., jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości; wszystko zostało tak jak było, poza niewielkimi modyfikacjami" - dodał.

Poseł podkreślił, że chodzi głównie o pozycję sądownictwa, które dziś "nie pozostaje pod żadną kontrolą społeczną". "Dziś o tym, kto zostaje sędzią i na jakim szczeblu, decyduje samo środowisko sędziowskie, bez udziału władzy wykonawczej i ustawodawczej; tak jest tylko w Polsce, tak nie jest w żadnym kraju europejskim " - oświadczył. "Ta sytuacja uzmysłowiła sędziom, że są nadzwyczajną kastą i nie muszą się z nikim liczyć, i że to nie naród jest suwerenem, tylko zasady prawa, na których straży oni stoją" - dodał. "To jest niedopuszczalne myślenie" - podkreślił.

"Ten stan rzeczy trzeba zmienić; sędziowie pełnią rolę służebną względem narodu" - zaznaczył Piotrowicz. Podkreślił, że minister sprawiedliwości i parlament są pod kontrolą suwerena. "Proszę zaś wskazać instrument, przy którego pomocy suweren sprawuje władzę zwierzchnią względem wymiaru sprawiedliwości; ja go nie dostrzegam. Trzeba więc przywrócić ład konstytucyjny" - powiedział poseł PiS.

Pytany, jakie mogą być reakcje organów Unii Europejskich czy organizacji międzynarodowych, Piotrowicz odpowiedział: "Nie wiem. Polska jest chyba krajem suwerennym. Niech one się zajmą tym, co się w Turcji dzieje". "W Polsce naród oczekuje głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości i wprowadzanie reform spotyka się z poparciem społecznym, bo sondaż wzrastają; przecież to o czymś świadczy" - powiedział.

Według Piotrowicza, "ciągłe oglądanie się na innych, to przejaw pewnego kompleksu". "Czy w Niemczech pytali się, czy są potrzebni imigranci w Europie? Nie pytali; zrobili co uważali, bo tak postępują państwa, które się szanują, które mają poczucie suwerennosci. Czas skończyć z wasalczym myśleniem" - dodał.