Lider Nowoczesnej Ryszard Petru uważa, że wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie nie była przełomowa, choć - jak zauważył - Polska została w jego przemówieniu na placu Krasińskich doceniona. "Zabrakło jednoznacznych gwarancji wojskowych" - podkreślił polityk.

Lider Nowoczesnej uważa, że w przemówieniu Donalda Trumpa zabrakło jednoznacznych gwarancji wojskowych. "To o czym z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump nie rozmawiał. To jest takie niemiłe zaskoczenie, bo wydawało się, że to jest główny przedmiot tej wizyty" - powiedział.

"To bardzo dobrze, że Donalda Trump był dzisiaj w Polsce, ale to nie była wizyta przełomowa" - powiedział Petru. Według niego ważnym elementem było potwierdzenie artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. "Przypomnę, w poprzednich wystąpieniach ten wątek się nie pojawiał i stąd powstało wrażenie, że Stany Zjednoczone za prezydentury Donalda Trumpa aż tak poważnie nie podchodzić jak poprzednie administracje" - podkreślił szef Nowoczesnej.

Petru odniósł się również do poruszonej przez prezydenta USA kwestii gazu. "Miejmy świadomość tego, że ten gaz jest dużo droższy. Dużo droższy niż dotychczasowy. To jest możliwość sprowadzania tego gazu wtedy, kiedy będziemy mieć taką potrzebę. Miejmy świadomość, że jest to robione kosztem droższej energii w Polsce" - powiedział.

Petru podkreślił, że nie ma jeszcze umów długoterminowych i jest to raczej gwarancja bezpieczeństwa, a nie systemowe rozwiązanie problemu. "Gaz ze Stanów Zjednoczonych może nas poratować w trudniejszych sytuacjach" - zaznaczył. Dodał, że Polacy oprócz gwarancji bezpieczeństwa, będą woleli tańszy niż droższy gaz.

Lider Nowoczesnej odniósł się również do wydźwięku słów prezydenta USA dotyczących prowadzonych z Polską interesów. "W niektórych miejscach rzeczywiście brzmi jak Donald Trump - biznesem, ale uważam, że to jest akurat zaleta, a nie wada" - powiedział.

Petru podkreślił, że wystąpienie Donalda Trumpa było miłe dla ucha Polaków, choć sam przekaz był kierowany dla całego świata. "Dobrze, że pan prezydent przypomniał o tym, co się działo w Polsce 1 września i też 17 września 1939 roku. Miejmy świadomość, że świat zachodu, albo zapomina, albo często nie pamięta o tym" - zaznaczył. Według lidera Nowoczesnej dobrze, że zostało przytoczone było nie tylko Powstanie Warszawskie, ale też i zryw Solidarności i Lech Wałęsa. Według Petru ważne jest to, że Trump z historii Polski przeszedł do współczesności. "Tak jak Polska walczyła z Niemcami, tak dzisiaj świat zachodni walczy z terroryzmem.

Sam Petru poczuł się urażony tym, że na placu Krasińskich został nazwany "złodziejem i zdrajcą" przez tłum na pl.Krasińskich. Według posła było to bardzo agresywne i nieprzyjemne zachowanie. "Takiej agresji ze strony Polaków dawno nie widziałem" - powiedział. "To bardzo źle, że w takie święto, bo to było święto dla Polski, pojawiają się osoby, których jedynym celem jest sianie nienawiści i agresja" - podkreślił. (PAP)