Mimo chwilowo, miejmy nadzieję, gorszej statystyki, liczba 400 tys. urodzeń w tym roku jest realna.
Porody w ciągu ostatnich dwóch lat / Dziennik Gazeta Prawna



W kwietniu urodziło się 30 tys. dzieci – podał wczoraj GUS. Rok wcześniej w tym samym miesiącu na świat przyszło 30,6 tys. Polaków. – Oczywiście wolałabym, by wynik był lepszy. Spadek jest nieznaczny. GUS koryguje czasami dane w górę, czasami w dół, więc trzeba poczekać. Należy odnosić się do tych liczb w dłuższym horyzoncie czasowym – mówi minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska.
Minister podtrzymuje swoją prognozę dotyczącą liczby urodzeń w tym roku. – 400 tys. dzieci wciąż może w tym roku w Polsce przyjść na świat – dodaje minister.
To, co może niepokoić, to fakt, że to pierwszy miesiąc od października 2016 r., w którym liczba urodzeń była niższa niż 12 miesięcy wcześniej. Wzrost urodzeń pod koniec zeszłego i na początku tego roku łączono z bardzo szybką poprawą sytuacji na rynku pracy i wprowadzeniem świadczenia 500 plus. Materialna stabilizacja miała przekonać zwłaszcza rodziny planujące już wcześniej posiadanie dziecka do ostatecznego podjęcia pozytywnej decyzji.
Demograf prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego przestrzega przed wyciąganiem wniosku na podstawie jednego miesiąca o zmianie tendencji w urodzeniach. – To wskazuje, że dynamika rezultatów 500 plus ewidentnie się zmniejsza, ale nie oznacza, że powinniśmy mówić, że zniknęła całkowicie – mówi. Zwraca uwagę, że występują tu czynniki statystyczne. W kwietniu w tym roku było pięć niedziel, podczas gdy w zeszłym cztery, a przeciętnie w niedziele rodzi się 800 dzieci, natomiast w pracujące dni tygodnia 1300. To efekt tego, że spora liczba porodów dokonywana jest przez cesarskie cięcie. To zabiegi w większości planowane i nie są wykonywane w weekendy. W tym przypadku jedna niedziela mniej w miesiącu to w statystyce o pół tysiąca porodów mniej, czyli wynik na poziomie zeszłego roku.
Jednak zdaniem Szukalskiego gdyby faktycznie w kolejnych miesiącach liczba urodzeń spadła bądź utrzymała się na zeszłorocznym poziomie, mogłoby to świadczyć, że wzrost urodzeń w końcówce zeszłego roku i na początku obecnego jest efektem decyzji osób, których skusiło wyłącznie 500 plus. – To może być oznaka przedsiębiorczości ubogich, ale jak się okazuje, tych osób nie jest tak dużo, jeśli wzrost się szybko skończył – mówi demograf. Jednak, by się przekonać, jaki jest trend, należy poczekać.
Aby faktycznie przyszło w tym roku na świat 400 tys. dzieci, powinno w ciągu całego roku urodzić się ich 18 tys. więcej niż w 2016 r. Mimo kwietniowego wyniku od początku roku urodziło się ich 130 tys., to o 6,7 tys. więcej niż w czterech miesiącach 2016 r. Dlatego prognozowany przez resort wynik 400 tys. dzieci jest realny.
W kolejnych latach uaktywnią się być może również pewne rezerwy dotyczące urodzeń. Dla kobiet z roczników wyżowych z końcówki lat 70. i 80. najbliższe kilka lat będzie ostatnią szansą na postaranie się o pierwszego lub kolejnego potomka. To może powodować, że liczba urodzeń będzie się utrzymywała na wysokim poziomie. Minister Rafalska podkreśla, że w 2016 r. wskaźnik dzietności wyniósł 1,36 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym, podczas gdy w poprzednich latach wynosił poniżej 1,29.
Sprawdzianem dla 500 plus będzie kolejnych kilka lat, o ile wskaźnik dzietności nadal będzie wędrował w górę, dochodząc do założonego w projekcie ustawy poziomu 1,6, a liczba urodzeń będzie zbliżała się w kolejnych latach do poziomu 400 tys.
Na pewno program świadczeń udał się jako system pomagający rodzinom. Pokazały to ostanie dane GUS o sytuacji gospodarstw domowych w 2016 r. „Najistotniejszą pozycję w strukturze wydatków gospodarstw otrzymujących świadczenie wychowawcze (II–IV kw.) zajmowała żywność i napoje bezalkoholowe – 25,1 proc. ogółu wydatków i był to udział o 1,5 p. proc. większy niż w gospodarstwach, które nie otrzymywały tego świadczenia. Gospodarstwa otrzymujące świadczenie wychowawcze przeznaczały prawie 9 proc. wydatków na transport oraz rekreację i kulturę, nieco ponad 7 proc. na odzież i obuwie, niecałe 5 proc. na łączność oraz restauracje i hotele”.
W tej chwili 500 plus czekają korekty. Wkrótce zostanie uchwalona ustawa przyjęta kilkanaście dni temu przez rząd wprowadzająca korekty, które mają zmniejszyć koszty programu. Chodzi m.in. o lepszą definicję tzw. utraty dochodu, uszczelnienie 500 plus w przypadku rodziców zgłaszających się do programu fikcyjnie jako samotni czy przyjęcie określonego poziomu dochodów dla osób na ryczałcie podatkowym. Te rozwiązania mają zminimalizować prawdopodobieństwo nadużyć przy pobieraniu 500 plus na pierwsze dziecko w rodzinie po spełnieniu kryterium dochodowego.