Prywatny adwokat Donalda Trumpa Jay Sekulow zaprzeczał w niedzielę i poniedziałek doniesieniom mediów, a nawet tweetowi prezydenta na temat objęcia go dochodzeniem ws. ingerencji Rosji w wybory. Wobec Trumpa miały się pojawić zarzuty o utrudnianie śledztwa FBI.

"Prezydent nie był ani nie jest przedmiotem dochodzenia" - powtarzał Sekulow, występując w niedzielę w kilku programach publicystycznych i odnosząc się do śledztwa specjalnego prokuratora Roberta Muellera, które dotyczy również kontaktów osób z otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla.

Zapytany przez jednego z dziennikarzy, na czym opiera swoje przekonanie, że śledztwo to nie obejmuje zarzutów, że Trump utrudniał postępowanie prowadzone przez FBI, adwokat odparł, że prezydent "do tej pory nie otrzymał żadnego oficjalnego zawiadomienia, że jest prowadzone przeciw niemu dochodzenie".

Sekulow, który jest jednym z kilku prywatnych prawników Trumpa reprezentujących go w sprawie badanej przez Muellera, przyznał w rozmowie z Chrisem Laplace’em, znanym dziennikarzem z reguły przychylnej prezydentowi telewizji Fox News, że "nie ma pewności", czy dochodzenie specjalnego prokuratora objęło Trumpa.

Zirytowany pytaniami Laplace'a Sekulow dodał, że “nie potrafi czytać w myślach Roberta Muellera".

Informację o tym, że specjalny prokurator miał rozszerzyć swoje dochodzenie o zarzuty utrudniania przez prezydenta pracy wymiaru sprawiedliwości w sprawie dotyczącej kontaktów ludzi z jego otoczenia z przedstawicielami Rosji, podał jako pierwszy w ubiegły czwartek "Washington Post". Według dziennika dochodzenie Muellera obejmuje także okoliczności zwolnienia Jamesa Comeya ze stanowiska dyrektora FBI.

Trump nieoczekiwanie zwolnił Comeya w maju. Zeznając przed senacką komisją ds. wywiadu na początku czerwca, były szef FBI powiedział, że podczas spotkania w cztery oczy prezydent miał mu powiedzieć, że "ma nadzieję", iż "da on sobie spokój z tą całą sprawą". Comey wyjaśnił, że zrozumiał tę wypowiedź jako polecenie, by zrezygnował z dalszego śledztwa w sprawie z kontaktów z Rosjanami byłego doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna.

"WP" powołał się w tekście na temat objęcia Trumpa dochodzeniem na pięciu anonimowych źródłach nazwanych "przedstawicielami władz". Relacje dziennika spotkały się z ostrym sprzeciwem reprezentującej prezydenta kancelarii adwokackiej.

Wiceminister sprawiedliwości i zastępca prokuratora generalnego Rod Rosenstein wydał w kilka godzin po opublikowaniu przez "WP" tego tekstu oświadczenie, w którym ostrzegł opinię publiczną przed “takimi doniesieniami mediów", które oparte są “na anonimowych wypowiedziach przedstawicieli władz”.

Największą konsternację wywołał jednak sam Trump, który napisał w jednym z piątkowych tweetów: "Za to, że wyrzuciłem z pracy dyrektora FBI, człowiek, który kazał mi wyrzucić dyrektora FBI, prowadzi przeciw mnie dochodzenie! Polowanie na czarownice".

Zdaniem zdecydowanej większości komentatorów prezydent potwierdził tym samym doniesienia "WP".

Sekulow nie zgodził się z taką interpretację wpisów Trumpa na Twitterze; występując w poniedziałek w ulubionym programie prezydenta "Fox and Friends" telewizji Fox News powiedział, że tweety były tylko reakcją na artykuł "WP".

Prowadzący program "Fox and Friends" zasugerował nawet Sekulowowi, aby poradził prezydentowi wstrzymanie się z wysyłaniem tweetów pod wpływem emocji; on jednak odparł, że jest adwokatem prezydenta i "nie mówi (mu), co ma pisać, a czego ma nie pisać".

Sam Trump przed spotkaniem w poniedziałek w Białym Domu z prezydentem Panamy Juanem Carlosem Varelą udał, że nie słyszy kilka razy ponowionego przez reporterkę pytania na temat tego, czy jest prowadzone przeciw niemu śledztwo.