Wzajemne wsparcie potrzebne w walce z chorobą, integracja i zabawa - temu służyło doroczne spotkanie "onkoludków" - byłych i obecnych pacjentów Kliniki Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, które w niedzielę odbyło się w Ełku (warmińsko-mazurskie).

To ósmy taki zjazd. Wzięło w nim udział około dwustu uczestników. To byli i obecni pacjenci białostockiej kliniki na różnych etapach leczenia wraz z rodzinami.

Młodsi pacjenci wspólnie z wolontariuszami Fundacji "Pomóż Im" z Białegostoku bawili się w atmosferze rodzinnego pikniku, rodzice mogli też posłuchać wykładów o tematyce medycznej. Wszystko po to, by się zintegrować, bawić, ale też zdobywać wiedzę medyczną potrzebną na co dzień w walce z chorobą.

Wiceprezes Fundacji "Pomóż Im" dr hab. Katarzyna Muszyńska-Rosłan powiedziała PAP, że w tym roku głównym tematem medycznym były kwestie posiadania w przyszłości dzieci przez osoby, które dotknie choroba onkologiczna. Rozmawiano o tym, jakie problemy mogą się z tym wiązać, jak im przeciwdziałać, na jakie zagadnienia i kiedy należy zwrócić uwagę. Tematyka ta wypłynęła od samych starszych wyleczonych pacjentów i ich rodziców - dodała.

Muszyńska-Rosłan powiedziała, że rodzice dostali informację o tym, że fakt, że ich dziecko chorowało na chorobę onkologiczną nie oznacza, że taki były pacjent nie może mieć w przyszłości dzieci, ani też nie znaczy, że jego dzieci będą chore. Mówi, że choroba "absolutnie nie stanowi żadnego zagrożenia dla ich potomstwa".

"W takim sensie, że nie jest to choroba wrodzona, dziedziczna - poza wybranymi przypadkami oczywiście - nie jest to choroba, którą się dziedziczy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dzieci mieć. Na przeszkodzie może stać jedynie leczenie, które wcześniej część naszych dzieci otrzymała, bo ono może powodować, że jajniki czy jądra nie pracują na 100 proc." - powiedziała dr hab. Katarzyna Muszyńska-Rosłan.

Dlatego lekarze podpowiadają rodzicom co, jak i kiedy sprawdzać w tej tematyce oraz co można zrobić gdyby dorośli ex-pacjenci po chorobie onkologicznej mieli problemy z płodnością. Dodała, że współczesna medycyna pozwala zabezpieczyć takie osoby - jeszcze przed rozpoczęciem leczenia - by w przyszłości mogły mieć dzieci.

Gdy rodzice słuchali wykładu, młodsze dzieci korzystały z różnych zabaw z wolontariuszami. "To wszystko powoduje, że mamy mają tę godzinę, półtorej, żeby wysłuchać wykładów, pomyśleć, porozmawiać, popytać. Ten wykład jest jeszcze dodatkowo fajny, bo połączony z informacją od tych, którzy wyzdrowieli i mają dzieci, choć niektórzy nie od razu. Ten wykład jest prawdziwy" - podkreśliła Muszyńska-Rosłan.

Lekarze podkreślają, że takie spotkania są ważne i potrzebne w leczeniu pacjentów. "Ten pozytywny przekaz z różnych czasów leczenia jest - mnie się wydaje - szalenie ważny. Tego nie zrobi żaden psycholog, tego nie zrobi żaden lekarz, żeby tak podbudować tych, u których te lęki są jeszcze duże. Nikt im nie przekaże tak pozytywnego naładowania, jak zrobią to ci rodzice, czy ci wolontariusze, którzy mieli to wiele, wiele lat temu" - podsumowała Katarzyna Muszyńska-Rosłan.

Spotkanie w Ełku wspólnie z Fundacją "Pomóż im" zorganizowało ełckie stowarzyszenie "Onkoludki".(PAP)