W Auschwitz premier Szydło wspomniała o obowiązku odpowiedzialności za wspólnotę - powiedział portalowi wPolityce.pl wicepremier Piotr Gliński. "Do głowy by mi nie przyszło, że można to odebrać tak, jak zostało to przedstawione przez opozycję" - dodał.

"Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby uchronić swoich obywateli" – powiedziała w środę premier Beata Szydło na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau podczas obchodów przypadającego 14 czerwca Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych. Opozycja odniosła się do tych słów krytycznie, uznając, że jest to aluzja ze strony premier do sprawy przyjmowania migrantów.

"To było jedno zdanie. Nawet do głowy by mi nie przyszło, że można to odebrać tak, jak zostało to przedstawione przez opozycję. Trzeba mieć bardzo dużo złej woli, żeby podchodzić w tak cyniczny sposób do polityki, żeby wyciągać słowa z kontekstu i tak je interpretować" - powiedział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który także uczestniczył w środowych uroczystościach.

Jak przypomniał Gliński, premier Szydło mówiła o "obowiązkach nas, współczesnych, wobec doświadczenia Auschwitz". "Obowiązki te są różnorakie. Przede wszystkim pamięć o ofiarach - i stąd upamiętnienie, które będzie tam instytucjonalizowane. Zajmujemy się pamięcią, bo od niej zależy funkcjonowanie naszej współczesnej wspólnoty. Prócz pamięci mamy cały szereg obowiązków, które są związane z odpowiedzialnością za naszą wspólnotę, a obowiązki polityków są szczególne. Jednym zdaniem pani premier wspomniała o obowiązku – w zasadzie – politycznym, o odpowiedzialności za wspólnotę. Za naszą polską wspólnotę, a także o odpowiedzialności za całą ludzkość. (...) Polityk, który jest tam, na miejscu, ma obowiązek mówić o odpowiedzialności za wspólnotę wobec takiego doświadczenia" - dodał wicepremier.

Gliński odniósł się również do wpisu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska na Twitterze, w którym napisał: "Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera".

Zdaniem wicepremiera, informacje przesyłane poprzez "różne stacje przekaźnikowe są zafałszowane", zwłaszcza, jeżeli coś zostało wyrwane z kontekstu, nadaje mu się inne znaczenie i przekazuje dalej. "Na końcu mamy to, co mamy, czyli zakłamany wizerunek Polski. Tak te manipulacje niestety wyglądają. To jest kłamstwo. To jest uczestnictwo pana przewodniczącego Rady Europejskiej w kłamstwie skierowanym przeciwko Polsce. Tak to trzeba określić" - ocenił Gliński.

Pytany o to, w jaki sposób rząd zamierza przeciwstawić się sytuacjom, kiedy wpisy umieszczane w mediach społecznościowych w jakiś sposób oddziałują na zachodnie media, wicepremier odpowiedział: "Prostujemy te informacje. W tej chwili są podjęte pewne decyzje i staramy się budować instytucje, które będą w jeszcze większym stopniu broniły polskiego wizerunku. Jest chociażby w PAP taka komórka i będziemy z jeszcze większym naciskiem starali się insynuacje prostować. Niestety, mamy mniej narzędzi i możliwości niż ta część zagranicy, która z Polską walczy. Bardzo przykre jest, że były polski premier, który zresztą porzucił swoje obowiązki w Polsce, stoi w jednym szeregu z tymi, którzy z Polską walczą i manipulują informacjami dotyczącymi Polski".