Pracownicy szpitala w Opatowie (Świętokrzyskie) oskarżeni o wyłudzenie ponad 100 tys. zł ze Świętokrzyskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, odmówili w sądzie składania wyśnień w sprawie. Wcześniej w śledztwie nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.

W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Opatowie rozpoczął się proces 25 pracowników miejscowego szpitala. Rozprawa była niejawna.

Jak poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Jan Klocek, obecni na rozprawie oskarżeni (22 osoby – PAP) odmówili składania wyjaśnień i nie zmienili stanowisk procesowych, jakie zajęli w śledztwie.

Prokuratura podawała wcześniej, że w śledztwie podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Jedna z podejrzanych skorzystała wtedy z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

Sprawa dotyczy nieprawidłowego rozliczania świadczeń na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala w Opatowie w latach 2014-15. Nieprawidłowości w rozliczeniach, jakie wskazała w akcie oskarżenia prokuratura, dotyczyły 73 pacjentek i polegały na poświadczaniu nieprawdy w ich dokumentacji medycznej przez personel szpitala – lekarzy i położne. W dokumentację pacjentów personel szpitala miał wpisywać świadczenia, których faktycznie nie udzielano pacjentkom, a następnie uzyskiwano w ten sposób nienależne refundacje z NFZ.

Na początku procesu pełnomocnik części oskarżonych wniósł o wyłączenie jawności rozprawy. Mecenas Jerzy Zięba argumentował, że chodzi o dobro pacjentów – podczas procesu mogą być podawane dane o ich chorobach; istnieje też ryzyko ujawniania danych objętych tajemnicą lekarską. Do wniosku przyłączył się drugi z obrońców, sprzeciwu nie wniósł prokurator.

Sąd zdecydował o wyłączeniu w całości jawności rozprawy, ze względu na - jak argumentował sędzia Artur Łukawski - "ważny interes prywatny" osób leczonych w opatowskim szpitalu.

Kolejna rozprawa ma się odbyć we wtorek.

Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód skierowała do sądu pod koniec grudnia ub.r. Rzecznik kieleckiej prokuratury okręgowej Daniel Prokopowicz jako przykład nieprawidłowości podawał dokonywanie wpisów o hospitalizacji pacjentek, o podawaniu leków czy wykonywaniu badań, co nigdy nie miało miejsca, lub też – jak w przypadku hospitalizacji – w rzeczywistości dotyczyły krótszych okresów. Kwoty poszczególnych wyłudzeń sięgały od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Jak informował wcześniej rzecznik świętokrzyskiej policji Kamil Tokarski, w śledztwie ponad 600 zarzutów poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej usłyszało 10 lekarzy oraz 15 położnych z opatowskiego szpitala.

Za zarzucane oskarżonym czyny grozi kara do 8 lat więzienia.

Zawiadomienie do organów ścigania w tej sprawie w czerwcu 2015 r. złożył Świętokrzyski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia, który kontrolował lecznicę. NFZ poszerzył jedną z kontroli – do pacjentek, które miały przebywać na oddziale, wysłano ankiety. "Tam m.in. pytaliśmy, czy faktycznie przebywały na oddziale szpitala i czy miały wykonywane takie zabiegi, jakie były w dokumentacji medycznej. Ponieważ część tych odpowiedzi była negatywna, skierowaliśmy sprawę na policję, by to sprawdzono" – opisywała w styczniu rozmowie z PAP rzeczniczka oddziału NFZ Beata Szczepanek.

Sprawa dotyczy wydarzeń z II połowy 2014 r. i roku 2015 – głównie okresu, kiedy szpitalem zarządzała powiatowa spółka "Top Medicus".