Stanowczo sprzeciwiamy się barbarzyńskiemu aktowi terroru, do którego doszło w Kabulu, nie ma on żadnego usprawiedliwienia i zasługuje na największe potępienie; deklarujemy naszą solidarność z narodem afgańskim w tych trudnych chwilach - podkreśla polskie MSZ w wydanym w środę oświadczeniu.

W środę w centrum Kabulu doszło do zamachu bombowego, w wyniku którego zginęło co najmniej 80 osób, a 350 zostało rannych.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP jest głęboko poruszone informacją o zamachu terrorystycznym w Kabulu" - czytamy w komunikacie MSZ. "Stanowczo sprzeciwiamy się temu barbarzyńskiemu aktowi terroru, który nie ma żadnego usprawiedliwienia i zasługuje na największe potępienie. Deklarujemy naszą solidarność z Narodem Afgańskim w tych trudnych chwilach" - podkreślił resort.

MSZ zapewnia o "nieustającym poparciu Polski dla rządu Afganistanu w jego wysiłkach zmierzających do stabilizacji i zapewnienia bezpieczeństwa w kraju".‎ Przekazujemy poszkodowanym i rodzinom ofiar najszczersze kondolencje oraz wyrazy głębokiego współczucia" - głosi komunikat.

Wyładowany materiałami wybuchowymi samochód eksplodował ok. godz. 8.30 (ok. godz. 6 w Polsce) w porannych godzinach szczytu na wąskiej, ruchliwej ulicy między ambasadą Niemiec a posterunkiem sił bezpieczeństwa. Rzecznik lokalnej policji powiedział, że samochód pułapka eksplodował niedaleko niemieckiej ambasady, ale w pobliżu znajduje się kilka innych ważnych placówek i urzędów, trudno więc powiedzieć, co konkretnie było celem ataku.

Jak pisze Reuters, ze wstępnych ustaleń wynika, że większość ofiar to afgańscy cywile. Wśród rannych jest trzech reporterów BBC - poinformował brytyjski nadawca.

Szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel napisał na Twitterze, że wśród personelu ambasady są ranni oraz że zginął afgański strażnik; jak dodał, do ataku doszło tuż przy ambasadzie. Zdjęcia z miejsca zdarzenia wskazują, że poważnie uszkodzony został front niemieckiej placówki, gdzie znajdują się gabinety ambasadora i jego zastępcy - pisze dpa.

O uszkodzeniu swojej placówki dyplomatycznej w wyniku zamachu poinformowały także Chiny oraz Turcja. Władze tych krajów przekazały, że w wybuchu nie ucierpieli ani chińscy, ani tureccy pracownicy ambasad.

Wybuch był niezwykle silny i wyrządził znaczne szkody materialne: zniszczonych zostało co najmniej 30 pojazdów, a w budynkach położonych w promieniu kilkuset metrów powybijane są okna i powyrywane drzwi z zawiasów.

Środowy zamach został stanowczo potępiony przez afgańską misję NATO i władze Indii, a także przez afgańskiego prezydenta Aszrafa Ghaniego. Dotychczas nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu. Rzecznik afgańskich talibów przekazał, że zbiera informacje na temat tego ataku - pisze Reuters.

Zbrojny konflikt między afgańskimi siłami rządowymi a talibami, którzy chcą obalić rząd w Kabulu i przywrócić szariat, sprawił, że w ostatnich miesiącach w kraju narasta przemoc. Odkąd wraz z końcem 2014 roku z kraju wycofała się większość zagranicznych oddziałów wojskowych, talibowie odzyskali wiele terenów.