Kraje bez euro rozwijają się szybciej i są bardziej elastyczne w kryzysie; nie grozi im marginalizacja - powiedział w poniedziałek w Polskim Radiu 24 wicepremier Jarosław Gowin.

"Kraje, które nie należą do strefy euro, a należą do Unii Europejskiej, rozwijają się szybciej niż te, które należą do strefy euro" powiedział Gowin. Określił strefę euro jako "ryzykowny historyczny eksperyment", który "dzisiaj ogarnięty jest płomieniami."

"Poczekajmy, co się wyłoni z tych wszystkich debat. Na razie straszenie, że zostaniemy zepchnięci na margines, to jest uleganie histerii" - mówił.

Jego zdaniem kraje bez euro są bardziej elastyczne w warunkach kryzysu gospodarczego. "Strefa euro to jest rozwiązanie korzystne dla najsilniejszego gospodarczo kraju, czyli Niemiec. Mówię to bez żadnych pretensji, zarzutów - gdyby wprowadzenie wspólnej waluty było korzystne dla Polski, zdecydowanie bym do tego dążył. Politycy niemieccy zachowują się w sposób właściwy i patriotyczny, powinniśmy ich naśladować. Ale naśladowanie patriotyzmu gospodarczego Niemców w realiach Polski oznacza, że powinniśmy się od strefy euro trzymać z daleka" - powiedział.

Oceniając rolę odegraną przez wspólną walutę w kryzysie w Grecji, Gowin zauważył, że gdyby Grecy nie weszli do strefy euro, "kryzysu by nie uniknęli - dlatego że kolejne rządy greckie od parudziesięciu lat uprawiały kompletnie nieodpowiedzialną politykę, przede wszystkim politykę skrajnie socjalną, skrajnego rozdawnictwa. Natomiast na pewno dużo łagodniej by ten kryzys (Grecja) przeszła i byłaby już prawdopodobnie w stanie wychodzenia z kryzysu, a nie ciągłego zadławiania greckiej gospodarki przez zbyt silną walutę, jaką jest euro."

"Niektóre państwa europejskie - przede wszystkim wspomniane Niemcy - mają naturalną przewagę wynikającą z potencjału gospodarczego. Ale musimy mieć świadomość, że wprowadzenie wspólnej waluty będzie miało sens tylko wtedy, kiedy będzie wspólny minister finansów, wspólne podatki - a to by już oznaczało bardzo złą wiadomość dla Polaków. Miałoby to również sens, jakby została wprowadzona wspólna polityka socjalna, np. wspólna w całej strefie Euro wysokość zapomóg socjalnych. Jest rzeczą oczywistą, że Polski, Włoch, nawet Francji nie stać na taką skalę wydatków socjalnych, na jakie stać najbogatsze w Europie Niemcy. Czy Niemcy mają to wszystko finansować? Bardzo bym się zdziwił, gdyby Angela Merkel, czy zwłaszcza minister finansów Schaeuble gotowi byliby pójść na tego typu rozwiązania. Dlatego zachowajmy spokój - szybko się ta strefa euro bez nas nie zintegruje" - podsumował wicepremier.