Spodziewam się uniewinnienia - powiedział w piątek ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski odnosząc się do faktu, że w kwietniu IPN podjął czynności procesowe ws. weryfikacji jego oświadczenia lustracyjnego.

Przyłębski przyjechał do Warszawy w związku z wizytą w Polsce prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. Zapytany przez dziennikarzy o toczące się w jego sprawie postępowanie IPN dotyczące weryfikacji jego oświadczenia lustracyjnego Przyłębski zaprzeczył, jakoby współpracował ze służbami PRL -u.

"Spodziewam się uniewinnienia, bo nie ma żadnych materiałów" - mówił Przyłębski. Zapytany o teczkę personalną TW "Wolfgang", którą właśnie bada IPN powiedział: "Czy jest tam chociaż jeden materiał podpisany przez TW +Wolfgang+? Nie ma nic. Jest jeden materiał podpisany moim nazwiskiem na temat mojego kuzyna i to jest wcześniejszy materiał i on absolutnie nie wchodzi w grę. To jest zeznanie z moim podpisem na temat człowieka, który trzy lata wcześniej wyemigrował do USA. Tyle. I myślę, że tutaj sprawa jest dość jasna, to nie jest związane z TW +Wolfgang+" - powiedział Przyłębski dodając, że zamierza przyjechać na przesłuchanie IPN-u.

Przyłębski spodziewa się, że w śledztwie IPN nie będzie żadnych świadków "skoro nie ma żadnych materiałów" - jak mówił. Jeżeli chodzi o kuzyna, którego dotyczy podpisane przez niego zeznanie, to "jest on w Stanach Zjednoczonych i jeśli będzie miał ochotę, to przyjedzie, a jak nie będzie miał ochoty, to przyjedzie za kilka lat, na emeryturę. Ale to nie jest mój problem" - dodał Przyłębski.

Biuro Lustracyjne IPN wdrożyło procedurę weryfikacji oświadczenia lustracyjnego Przyłębskiego na początku marca, po ujawnieniu informacji o zachowanej w zbiorach Instytutu teczce personalnej TW "Wolfgang" dotyczącą Andrzeja Przyłębskiego. Z dokumentów z lat 1979-80 wynika, że TW "Wolfgang" "został pozyskany do współpracy 11 czerwca 1979 r." - jak podano - w celu "zapewnienia dopływu informacji operacyjnych dotyczących przejawów działalności antysocjalistycznej w środowisku studenckim w Poznaniu".

Sam Przyłębski mówił, że niewykluczone, iż szantażowany, pod groźbą nie tylko odmowy wydania paszportu, ale także relegacji ze studiów za kolportaż pism antykomunistycznych, mógł podpisać jakieś zobowiązanie. "Ale związane z tym, że będę uważny i ostrożny w Anglii, by nie podejmować współpracy ze środowiskami antyrządowymi w Wielkiej Brytanii i że opowiem o swoim pobycie w Anglii" - mówił Przyłębski.

W oświadczeniu MSZ w sprawie Przyłębskiego podkreślono, że resort nie ma informacji, by IPN podważył prawdziwość jego oświadczenia, w którym zaprzeczył on współpracy z SB. Resort zaznaczył, że Przyłębski kilkakrotnie przechodził procedurę sprawdzającą. W kwietniu Biuro Lustracyjne IPN podjęło czynności procesowe ws. weryfikacji oświadczenia lustracyjnego Przyłębskiego.