Administracja publiczna musi być pionierem innowacyjności, powinna korzystać z tzw. przedkomercyjnego zamówienia publicznego, nie bać się zamawiać produktów innowacyjnych – mówiła w piątek wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

Emilewicz wzięła w piątek udział w Kongresie „Polska Wielki Projekt”, któremu w tym roku przyświeca hasło „Wolność – polski projekt dla Europy”.

Podczas panelu poświęconego Polsce w globalnej gospodarce opartej na danych, mówiono m.in. o zaangażowaniu państwa w gospodarkę zaawansowaną technologicznie. Emilewicz zwróciła przy tym uwagę, że przypływ środków zewnętrznych po 2022 r. będzie pewnie znacznie niższy niż obecnie.

"Dlatego przyjęliśmy istotne założenia, że nie chcemy tylko, żeby nam się zgadzało na koniec w bilansie, że wydaliśmy ile trzeba i w ten sposób odtrąbić sukces, ale żeby rzeczywiście te środki dobrze zainwestować. Dlatego przekazujemy zarządzanie znaczną częścią tych środków kompetentnym zespołom tych, którzy mają więcej wspólnego z rynkiem niż z administracją" – wyjaśniła wiceminister.

Zaznaczyła, że myśląc o aktywniejszej roli państwa widzi ją nie w zakresie finansowym. Przypomniała, że w Polsce największym posiadaczem danych jest szeroko rozumiana administracja. Także strona publiczna jest największym w Polsce "workiem z pieniędzmi", mówiła, wskazując na budżet zamówień publicznych.

"Jeśli pomyślimy o tym, jak ma się to jedno z drugim, to ma się tak, że to administracja musi zacząć być innowacyjna (…), ale musi przestać się bać zamawiać usługi wyprzedzające" – powiedziała. Wyjaśniła, że dlatego w pierwszej ustawie o innowacyjności zapisano partnerstwo innowacyjne, czy też tzw. przedkomercyjne zamówienie publiczne.

"Czyli takie, które daje możliwość zamówienia przez administrację usługi, bądź towaru, które zawiera w sobie pewne ryzyko, które pozwoli administracji podjąć to ryzyko" – tłumaczyła. Dodała, że w takiej sytuacji, nawet jeżeli przedmiot zamówienia nie spełni dokładnie szczegółowego opisu zamówienia, to zamawiający nie zostanie ukarany przez nadzorców.

Jej zdaniem można sobie wyobrazić małą firmę technologiczną, która dostarczy rozwiązanie do jeszcze większego uszczelnienia luki w VAT. "To się dzieje właśnie na dużych danych i cyberbezpieczeństwie, a strona publiczna byłaby tutaj +driverem+ innowacji" – powiedziała wiceminister. Taki produkt – jej zdaniem – mógłby być wykorzystany nie tylko wewnętrznie, ale też mógłby zostać towarem eksportowym.

Według niej kolejny zakres działań, w którym rola administracji może być widocznie istotna, to rozwiązania w zakresie telemedycyny. "Przyzwolenie na finansowanie ze środków publicznych tego typu usług jest uruchomieniem rynku w danym obszarze" – powiedziała.

Innym obszarem, w którym można wykorzystać rolę państwa we wspieraniu innowacji jest geodezja i kartografia. Usługi z tego zakresu można wykonać, dzięki danym satelitarnym nie w miesiąc, ale kilka dni, co znacząco przyspieszyłoby procesy inwestycyjne z wykorzystaniem środków publicznych.

Z Emilewicz polemizował wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji dr Jarosław Tworóg. Ocenił, że w Polsce mamy antyinnowacyjny system edukacji. "To przekłada się na niezdolność, brak zgody społecznej na większą alokację środków publicznych w inwestycje w innowacyjność" – mówił.

Jego zdaniem zamówienia publiczne są z założenia antyinnowacyjne. Zaznaczył, że co prawda każdy minister gospodarki deklaruje, że będzie wspierał innowacje, ale jednocześnie mówiąc o zamówieniach publicznych, deklaruje się, że będzie się kupować dobrze sprawdzone technologie. "A dobrze sprawdzone to stare. I nic się w tym zakresie nie zmienia" – krytykował Tworóg.

Emilewicz zaprotestowała, tłumacząc, że tak może było, ale dzieją się istotne zmiany. Wskazała, że "ucierane jest z mozołem" pierwsze przedkomercyjne zamówienie publiczne, realizowane jest partnerstwo innowacyjne z 41 miastami. "W tym roku będzie pierwsze tego typu zamówienie, ale będzie. Za nim pójdą następne (…), to jest absolutny +przełom kopernikański+, jeśli chodzi o sferę publiczną" – zadeklarowała. Zwróciła też uwagę na tzw. hakathon zorganizowany przez Ministerstwo Cyfryzacji, który też był rodzajem przedkomercyjnego zamówienia publicznego.