Słowa Emmanuela Macrona o Polsce wynikają z trwającej kampanii wyborczej, mam nadzieję że za miesiąc, dwa znajdziemy z panem Macronem wspólna definicję słów "Wolność, Równość, Braterstwo" - mówi w rozmowie z PAP wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.

Wicepremier wyraził też zrozumienie dla ostrych słów premier Beaty Szydło pod adresem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej. "Premier Szydło to kapitan tej drużyny, nic więc dziwnego, że dba o team spirit" - ocenił.

Zapewnił też, że nie ma różnic między nim a minister rodziny i pracy Elżbietą Rafalską w sprawie systemu zachęt dla ludzi, by pozostawali na rynku pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego.

"Bardzo podobnie myślimy z panią minister Rafalską. Uważamy, że osoby, które chcą i mogą pracować, warto by pozostały na rynku pracy, bo zarówno ich emerytura będzie wyższa, jak i wpływy do budżetu będą wyższe, ponieważ będą płaciły podatki" - powiedział.

PAP: Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że w ciągu trzech miesięcy po wybraniu go na prezydenta Francji "podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski", bowiem nie można tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii. Nie niepokoi Pana tak ostra wypowiedź?

Mateusz Morawiecki: Każda kampania wyborcza rządzi się podwyższoną temperaturą wypowiedzi. Ale będąc członkiem polskiego rządu podkreślę, że nieco inaczej interpretuję słowa: "Wolność, Równość i Braterstwo". Mam nadzieję, że za miesiąc-dwa, kiedy kurz wyborczy w Paryżu już opadnie, znajdziemy z panem Macron wspólną definicję tych trzech słów. Tym bardziej, że francuscy inwestorzy obecni w Polsce nie mają powodów do narzekania. Pamiętam też, że Donald Trump (prezydent USA - PAP)miał swoje zdanie w kampanii wyborczej na temat stóp procentowych, na temat NAFTY (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu - PAP), na temat NATO, ale w kwietniu, w ciągu paru tygodni w wielu obszarach to zdanie zweryfikował. Myślę, że inaczej należy podchodzić do zapowiedzi niektórych polityków składanych przed wyborami, a inaczej do deklaracji po objęciu stanowiska. Nie ma też polskiego dumpingu socjalnego w UE. Wręcz przeciwnie - swoboda świadczenia usług, która jest podstawową swobodą w UE cały czas nie jest do końca realizowana i to nie przez nas, tylko przez część krajów tzw. starej UE. Wzmocnienie regulacji, które uniemożliwią świadczenie usług firmom budowlanym, logistycznym, komputerowym w innych krajach członkowskich tylko utrudni wymianę międzynarodową.

PAP: Jakie skutki dla polskiej gospodarki może mieć Brexit? Czy brane pod uwagę są masowe powroty Polaków z Wielkiej Brytanii i czy polska gospodarka jest przygotowana na ewentualne "wchłonięcie" tej masy?

M.M.: Decyzja brytyjskiego społeczeństwa, a później parlamentu to duży wstrząs dla Unii. Na pewno też sygnał ostrzegawczy, który warto potraktować poważnie, bo zjednoczona Europa to duża wartość. Tymczasem my chcemy w rządzie to wyzwanie przekuć w szansę. Powrót Polaków do kraju, przenoszenie miejsc pracy, na przykład przez renomowane instytucje finansowe, to wszystko są scenariusze, nad którymi intensywnie pracujemy i widać już efekty, tego podejścia. Mamy historycznie niskie bezrobocie, gospodarka łaknie zarówno doświadczonych pracowników, jak i odważnych przedsiębiorców. Tworzymy dla Polaków, nie tylko z Wielkiej Brytanii, ale i innych państw jak najlepsze warunki do powrotu do ojczyzny.

PAP: Czy rozważane jest wprowadzenie zachęt do pozostania na rynku pracy po obniżeniu wieku emerytalnego? Chyba resort rozwoju i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej mają trochę inne koncepcje.....

M.M.: Nie. Bardzo podobnie myślimy z panią minister Rafalską. Uważamy, że osoby, które chcą i mogą pracować, warto by pozostały na rynku pracy, bo zarówno ich emerytura będzie wyższa, jak i wpływy do budżetu będą wyższe, ponieważ będą płaciły podatki. A pracodawcy będą mieli więcej doświadczonych pracowników. Wiele osób, które będą uprawnione do przejścia na emeryturę będzie się zastanawiać, czy pozostawać na rynku pracy. Myślę, że będziemy pracować nad zachętami, ale mamy jeszcze kilka miesięcy, żeby opracować ich ostateczny kształt. Jesteśmy tu w znakomitym porozumieniu z panią minister Rafalską, gwarantuję, że nie ma tu żadnej rozbieżności zdań.

PAP: Jak pan ocenia słowa minister Anny Streżyńskiej, krytyczne wobec realizacji niektórych reform rządu, np. obniżenia wieku emerytalnego? Czy reprymenda ze strony premier Beaty Szydło jest, pana zdaniem, uzasadniona i czy w takim razie w rządzie brakuje jedności?

M.M.: Rząd to jedna drużyna, a pani premier Szydło to kapitan tej drużyny, nic więc dziwnego, że dba o team spirit. Gospodarka ma służyć społeczeństwu i dlatego od półtora roku uprawiamy realną politykę społeczno-gospodarczą, a nie politykę wskaźnikową, w której ważniejsze były procenty, cyferki i zabiegi księgowe. Fundament rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju polega właśnie na tym, żeby w parze szły ze sobą za ręce dwie rzeczy: szybka modernizacja polskiej gospodarki poprzez nadanie jej skutecznych impulsów innowacyjnych oraz poprawa sytuacji materialnej jak największej części polskiego społeczeństwa. I to się dzieje. W wielkim skrócie mówiąc: jak rodzinom polskim będzie lepiej, to jeszcze lepiej będzie polskiej gospodarce.