Tureckie władze zawiesiły w obowiązkach ponad 9 tys. funkcjonariuszy policji podejrzanych o związki z siatką islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego rząd Turcji obwinia o zainspirowanie puczu z lipca 2016 roku - podała w środę telewizja CNN Turk.

Po udaremnieniu wojskowego zamachu stanu władze w Ankarze rozpoczęły bezprecedensowe czystki w instytucjach państwowych, policji, wojsku, sądownictwie i w sektorze edukacji.

Wcześniej w środę źródła w tureckich siłach bezpieczeństwa poinformowały, że minionej nocy zatrzymano 1009 osób podejrzanych o związki z Gulenem, a operacja ta wymierzona była w jego zwolenników w siłach policyjnych; większość zatrzymanych to funkcjonariusze policji.

Przebywający od lat w USA i skonfliktowany z prezydentem Turcji Gulen jest w kraju sądzony zaocznie. Zarzuca mu się próbę obalenia prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, którego kiedyś był sojusznikiem, przez utworzenie, jak to określają tureckie władze, "równoległych struktur państwa" i wprowadzanie swoich zwolenników na kluczowe stanowiska w instytucjach państwowych, w tym w policji i sądownictwie. Sam Gulen, założyciel wpływowego bractwa religijnego, zaprzecza, by był w jakikolwiek sposób powiązany z puczem.

18 kwietnia turecki parlament zatwierdził przedłużenie o trzy miesiące stanu wyjątkowego, wprowadzonego 20 lipca ubiegłego roku po nieudanej próbie puczu. Stan wyjątkowy miał początkowo trwać trzy miesiące, był już jednak dwukrotnie przedłużany. Pozwala on na ograniczenie albo zawieszenie niektórych praw i wolności obywatelskich.

Od czasu wprowadzenia stanu wyjątkowego zwolniono z pracy lub zawieszono w obowiązkach ok. 120 tys. osób; aresztowano ponad 50 tys. ludzi.