Ankara nie poinformowała z wystarczającym uprzedzeniem o planowanych nalotach na pozycje kurdyjskich bojowników w Iraku i Syrii, w pobliżu których znajdowały się oddziały amerykańskie - powiedział w środę rzecznik Pentagonu pułkownik John Dorrian.

USA przewodzą koalicji walczącej z Państwem Islamskim (IS) w Syrii i Iraku. Jak podkreślił Dorrian, Turcja poinformowała siły koalicji planach ataku na kurdyjskich bojowników na niespełna godzinę przed rozpoczęciem nalotów.

"To zbyt krótki czas i była to tylko informacja, a nie koordynowanie (działań), jakiego należy oczekiwać od sojusznika w walce z IS" - dodał Dorrian.

Wyjaśnił też, że koalicja poinformowała stronę turecką kanałami dyplomatycznymi, że ostrzeżenie w sprawie nalotów zostało przekazane z niewystarczającym wyprzedzeniem, co nie dało koalicji czasu, „aby zapewnić bezpieczeństwo jej siłom na (atakowanym) terenie". Dodał, że informacje w sprawie nalotów przekazane przez Ankarę były zbyt niejasne, aby można było na nie "efektywnie zareagować".

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział we wtorek, że siły tureckie uprzedziły o zamiarze ataku USA oraz Rosję. W środę szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu oznajmił, że Ankara wydała stosowne ostrzeżenie na dwie godziny przez rozpoczęciem nalotów. "W ostatnich tygodniach poprzez kanały wojskowe i dyplomatyczne informowaliśmy naszych amerykańskich przyjaciół i naszych sojuszników, że przeprowadzimy operację w tym regionie" - dodał.

We wtorek Departament Stanu USA wyraził zaniepokojenie tureckimi nalotami w północnym Iraku i w północnej Syrii. Ataki te - jak podkreślił rzecznik Departamentu Stanu Mark Toner - nie zostały zatwierdzone przez koalicję do walki z IS. Naloty "nieszczęśliwie doprowadziły do utraty życia przedstawicieli naszych partnerskich sił zbrojnych w walce" z IS - dodał Toner.

Erdogan zapowiedział we wtorek, że Turcja nie pozwoli, aby na północy Iraku region Sindżar stał się bazą kurdyjskich bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i Ankara będzie kontynuowała operacje wojskowe w tym rejonie oraz w północnej Syrii, "aż zostanie wyeliminowany ostatni terrorysta".

Według Ankary we wtorek w nalotach na Sindżar zginęło około 70 bojowników kurdyjskich bojowników.

Naloty sił tureckich w Syrii były wymierzone w milicje YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony), będące kluczowym komponentem Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które wspierane są przez USA i zbliżają się do bastionu Państwa Islamskiego w Ar-Rakce na północy Syrii. (PAP)

fit/ mc/